Aj! Z niepokojem obserwuję zmieniającą się pogodę za oknem. Nie znaczy to jednak, że nie cieszę się z nadchodzącej zimy, co to, to nie - lubię każdą porę roku. Dlaczego, więc piszę o niepokoju? Nie wiem jak Czekoladka zniesie pierwsze mrozy, śnieg i inne zupełnie nieznane mu zjawiska. Z jednej strony cieszy mnie fakt, że to będzie nasza pierwsza wspólna zima, pierwsze wyprawy na sanki, pierwszy Mikołaj i choinka, a z drugiej boję się, że przemrożę Synka, że nie ubiorę go adekwatnie do pogody i dopadnie go jakieś paskudne choróbsko (nie chciałabym też przesadzić w drugą stronę fot. poniżej hahaha).
Zapewne są to zupełnie niepotrzebne niepokoje, ale jednak pojawiają się one w mojej głowie z każdym minusowym stopniem. Na szczęście moja niezawodna doradczyni - Czekoladowa Babcia przyszła mi z pomocą i razem wybrałyśmy się na pierwsze zimowe zakupy dla Bartusia. Aura, pozornie słoneczna, skutecznie dała nam do zrozumienia, że to najwyższy czas. Było tak mroźno i zimno, że myślałam, że skonam ;p Na domiar złego okazało się, że Synek wyrósł z wszystkich bucików i musiał jechać w ciepłych rajstopkach zawinięty kocami. Wstyd i hańba! Król bez butów? Skutecznie zmotywowało nas to do rozpoczęcia poszukiwania butów idealnych. Simba, jak to Simba, zmęczony natłokiem wydarzeń, niczym prawdziwy mężczyzna postanowił olać zakupy i udać się na rozmowę z Morfeuszem. W tym czasie Mama, czyli ja oraz Babcia przeczesywałyśmy sklepiki dziecięce. Jak z czapeczką i szaliczkami nie było problemu, tak schody pojawiły się w momencie szukania butów. Normalnie, centralnie nic ciekawego, wygodnego i odpowiedniego na zimne czasy. Jedynie udało nam się znaleźć ocieplane butki, które Simba (nie wiedząc o tym) przymierzał na śpiocha :)))) Zmuszone sytuacją bezbutową postanowiłyśmy już nie wkurzać Króla i zostawiłyśmy te oto buciki na jego nogach.
fot. www.demotywatory.pl
Zapewne są to zupełnie niepotrzebne niepokoje, ale jednak pojawiają się one w mojej głowie z każdym minusowym stopniem. Na szczęście moja niezawodna doradczyni - Czekoladowa Babcia przyszła mi z pomocą i razem wybrałyśmy się na pierwsze zimowe zakupy dla Bartusia. Aura, pozornie słoneczna, skutecznie dała nam do zrozumienia, że to najwyższy czas. Było tak mroźno i zimno, że myślałam, że skonam ;p Na domiar złego okazało się, że Synek wyrósł z wszystkich bucików i musiał jechać w ciepłych rajstopkach zawinięty kocami. Wstyd i hańba! Król bez butów? Skutecznie zmotywowało nas to do rozpoczęcia poszukiwania butów idealnych. Simba, jak to Simba, zmęczony natłokiem wydarzeń, niczym prawdziwy mężczyzna postanowił olać zakupy i udać się na rozmowę z Morfeuszem. W tym czasie Mama, czyli ja oraz Babcia przeczesywałyśmy sklepiki dziecięce. Jak z czapeczką i szaliczkami nie było problemu, tak schody pojawiły się w momencie szukania butów. Normalnie, centralnie nic ciekawego, wygodnego i odpowiedniego na zimne czasy. Jedynie udało nam się znaleźć ocieplane butki, które Simba (nie wiedząc o tym) przymierzał na śpiocha :)))) Zmuszone sytuacją bezbutową postanowiłyśmy już nie wkurzać Króla i zostawiłyśmy te oto buciki na jego nogach.
Zmarnowane i pozbawione nadziei wróciłyśmy do samochodu biadoląc nad brakiem porządnych butów i ocieplanych spodni oraz kurtki (te, które kupiłam przed porodem okazały się za małe. Tym sposobem Bartulek nie miał ich ani razu na sobie :/). Na szczęście w drodze do domu, rzuciły mi się w oczy super ocieplacze na wystawie jednego z okolicznych sklepików! Szybko wstąpiłyśmy do środka i.... BINGO.
Mamy super ocieplane spodnie oraz kurteczkę (kolory troszkę przekłamane :/). Przymierzanie ubranka trwało wieki, ale opłacało się :D Simba w cieplutkim "opakowaniu" wrócił do domu, a tam zastało nas super stwierdzenie mojego niezawodnego Męża: "Simba, a Ty co? Wróciłeś z kosmosu?" Haha. Faktycznie wyglądał jak kosmonauta w tych wielkich puchowych spodniach :-) Uroczy widok! Żałuję, że nie cyknęłam mu fotki, ale wrócił taki głodny do domu, że żal byłoby go dodatkowo napastować :P
W komplecie do spodni i kurteczki był także szaliczek, a w prezencie dostaliśmy taki oto samochodzik :)))))) Pierwszy resoraczek w życiu Bobeczka :) Love it! Jeśli Synek podał się do Mamy, to będzie uwielbiał się nim bawić. :D Oczywiście na razie pod naszym nadzorem - malutkie koła samochodziku mnie przerażają!
Niestety w dalszym ciągu poszukujemy idealnych bucików, ale najpierw poprzymierzamy starsze buty. Być może szukamy za daleko, czegoś co jest tak blisko :)
Jak widać, jesteśmy prawie w 100% przygotowani na nadejście zimy (jeszcze tylko Mamie brakuje paru zimowych ciuszków), co prawda nie tęsknimy za nią aż tak bardzo, że chcemy jej już teraz, ale nie będę ukrywać, że te zakupy troszkę mnie uspokoiły. Teraz wiem, że mam w co ubrać Simbę, baaa, mam pewność, że nie zmarznie mi w tym naszym pięknym polskim, tak "ukochanym" przez mojego Tanzańczyka, zimowym klimacie :-)
***
KLIK KLIK. Prosimy o głosiki na Simbę:***
Kochana super ubranka, ladne ;)) ja juz tez moja Królewne mam zaopatrzona na zime, jedynie, czego by mi brakowalo to mega cieplych rekawiczek.. mam takie wlasnie jak ty na sznureczku, a chcialabym jeszcze takie kurtkowane, zeby isc na dwor lepic balwana :D:D wiec wiesz.. musza byc cieplejsze..
OdpowiedzUsuńśliczny kombinezon :) na pewno musi wyglądać w nim uroczo :))
OdpowiedzUsuńKurczę, chciałam zabłysnąć, a okazało się, że nawet nie pamiętam jakie buciki na swoją pierwszą zimę posiadało moje dziecko... W sumie nic dziwnego - nie pisałam wtedy bloga ;)
OdpowiedzUsuńSuper kombinezon a i buciki mi sie podobaja widac ze cieplutkie beda. Ja na sama mysl o ubieraniu takiej malenkiej krusznki ktora ur sie w grudniu to az mnie cierki przechodza mam te same obawy co i ty.
OdpowiedzUsuńOj tak, demotywator to sama prawda, nieraz widzę takie dzieci ;0)
OdpowiedzUsuńdlosik oddany, a zdjecie Bartusiowi jeszcze zrobisz tej zimy i zobaczymy tego malego "kosmonaute", :)
OdpowiedzUsuńKarmelek bedzie chyba najpiekniejszym dzieckiem tej zimy :) I z tego co ujrzalam na zdjeciu, swinkowy kocyk sie nadal dobrze sprawuje :) Ciesze sie bardzo! Przepraszam za brak wiadomosci ode mnie, ale wiedz, ze czytam kazdy Twoj wpis, tylko z czasem krucho, zeby cos jeszcze po sobie w komentarzach zostawic! sciskam :* Dota.
OdpowiedzUsuńoch jak ja czasami widzę jak rodzicę na zime ubieraja maleństwa to mnie szczerze skręca ze złości no ja jeszcze nie porobiłam zakupów na zime wiele ciuszków mam ciepłych spodenek kurtek jeden kombinezon mysle że jakos sobie poradzimy :)
OdpowiedzUsuńPierwsza zima przeraża...pamiętam jak sama na przemian zastanawiałam się czy moja córeczka (urodzona w styczniu przy -20) nie zamarznie lub się nie ugotuje :)
OdpowiedzUsuńMoja kosmonautka ma 3 kombinezoniki ale żaden tak na prawdę mi nie odpowiada :( Dzisiaj dopiero kupiłam też butki. A Twoje buciki są super!!!!!
OdpowiedzUsuńAch, ten Karmelek :) pOZDRÓWKA :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzinki i miły komentarz. Świetne zakupy, aż czuje się to ciepło bijące z tych zimowych ubranek. Nie martw się zimą i mrozami - na pewno nie będzie Synkowi zimno:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
buciki mi się podobają :):):) gdzie kupiłaś? :D
OdpowiedzUsuńJa też miałam takie obawy, jak Ty. Pewnie każda mama tak ma, ale nie martw się - szybko wyczujesz, czy Twój synuś dobrze się czuje ubrany jak na Antarktydę, czy może woli lżejsza wersję. A ubranka faktycznie ładne;) Butki w ogóle mnie rozczulają;)
OdpowiedzUsuńmama ziarenka - buty kupiłam w zwykłym "osiedlowym" sklepie. Niestety nie wiem czy sprzedają je gdzieś indziej (w sensie, że mogłabym polecić sklep). Pozdrawiam :) Buziaki dla Emilki :)
OdpowiedzUsuń