Ufff. Dla większości ludzi ubiegły tydzień zakończył się normalnie w niedzielę, ale nie dla naszej czekoladowej rodzinki. Na szczęście i my doczekaliśmy się końca tego szalonego tygodnia. Jego zwieńczeniem była dzisiejsza ostatnia (mam taką nadzieję) w tym roku wizyta u lekarza. Teraz małe wytłumaczenie - wszystkie te wizyty lekarskie, które tak co jakiś czas opisuję związane są z kontrolą po szpitalu, w którym wylądowaliśmy 15kwietnia. Od tamtej pory odgórnie jesteśmy objęci opieką neurologa oraz neonatologa, w poradniach przyszpitalnych w celach kontrolnych. Szczerze? Nie narzekamy z tego tytułu, a nawet mogę napisać, że jesteśmy zadowoleni, gdyż mamy pod stałym nadzorem rozwój naszego Czekoladowego Szczęścia. Mało, które dziecko jest tak osłuchane i przebadane jak nasz Bąbelek. Ma to swoje plusy i minusy, chociaż widzę więcej tych pierwszych. No, ale do rzeczy. W dniu dzisiejszym miało miejsce trzecie (na szczęście już ostatnie) usg przezciemiączkowe. Było to badanie kontrolne, mające za zadanie ocenienie torbielki, którą wykryto u Czekoladki w wieku 6 tygodni. W tamtym czasie miała ona wielkość 4mm, potem zmniejszyła się do 3, a dzisiaj, ku naszej olbrzymiej radości, wchłonęła się całkowicie. Lekarze mówią, że wiele dzieci ma takie malutkie torbielki w mózgu, ale nie bada się ich tak często, więc rodzice nawet nie wiedzą o ich istnieniu, gdyż nie ma ona żadnego wpływu na rozwój i życie dziecka. My dowiedzieliśmy się o niej zupełnie przypadkowo na badaniu zleconym w szpitalu. Na szczęście ten temat jest dla nas już przeszłością. Zwalczyliśmy torbielko-maszkaradę i co oczywiste, nawet za nią nie tęsknimy :D. W poczekalni przed badaniem usg największą frajdą dla Bobusia było bieganie w tą i z powrotem. Nie ma się co dziwić, że zgromadzeni ludzie z niedowierzaniem patrzyli na mnie, jak mówiłam im, że on nie ma wmawianych mi 9 miesięcy, baaa, nawet 7 miesięcy jeszcze nie przeskoczyliśmy... No cóż. Taki już jest Bartek :] Po wykonanym badaniu z masą żelu na włoskach, udaliśmy się na wizytę do pani neonatolog, by przekazać jej radosną nowinę :) Grzecznie czekaliśmy na swoją kolej siedząc na krzesełkach w poczekalni (of course asekurowani przez Babcię ;)) jak prawdziwi gentlemani, bawiąc się grzechotką :) Ooo... właśnie tak:
Po zbadaniu przez panią doktor, otrzymaliśmy kolejną dawkę dobrych wiadomości - Czekoladka rośnie jak na drożdżach, znajduje się pomiędzy 10 a 25 centylem, co w porównaniu z poprzednimi wynikami jest super informacją. Ważymy teraz 7860g (na wadze w naszej przychodni na 100% więcej, zauważyłam pewne odchylenia pomiędzy wagami), podczas pociągnięcia za rączki nie siadamy a stajemy, czym wprawiliśmy w osłupienie panią doktor oraz, co najważniejsze, rozwijamy się bajkowo. Wiem, że powtarzam to bardzo często, ale naprawdę są to ważne dla mnie informacje. Jest to swego rodzaju miód na moje serce. Wystarczy mi złych newsów i szpitali do końca życia ;))) Powiem Wam, że dopiero w takich szpitalach człowiek napatrzy się na różne ludzkie tragedie i jeszcze bardziej zaczyna się doceniać, że ma się zdrowe dziecko. Ja dodatkowo po takich wizytach rozpamiętuje zasłyszane historie i zastanawiam się jak potoczą się dalsze losy tych ludzi...
A teraz troszkę inna sprawa. Żeby nie być gołosłownym i nie być posądzonym o niedotrzymywanie słowa, to wrzucam obiecane fotki biegającego Bartulka w jego superhipertadidaskach (nie wiecie jak można zmniejszyć i wrzucić filmik na youtube? bo niestety na fotkach nie da się uchwycić samego pomykania i wygląda na to, że Czekoladka tylko stoi w miejscu).
A tutaj przedstawiam Wam obiecane udogodnienia dla rodziców w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie i Przyszpitalnej Poradni (nie ma to jak bawić się w paparazzi na korytarzu :p)
Przewijak z informacją, której powiększenie znajduje się poniżej:
oraz "świat zabawek" dla najmłodszych pacjentów:
Dodatkowo ściany w poradni udekorowane są licznymi zdjęciami Mam i dzieci z różnych stron świata (ale nie chciałam już przesadzać z fotografowaniem tego miejsca). Fotki na ścianach są miłym urozmaiceniem nudnego oczekiwania na wejście do gabinetu lekarskiego, Bartulek uwielbia je oglądać. W poradni znajdują się również kanapy, na których śmiało można nakarmić dziecko (Bartulek podczas karmienia zadowolony zza ramienia Mamy wygląda przez znajdujące się tam wielkie okno), TV dla dzieciaczków oraz komputer z dostępem do Internetu :) Chyba o niczym nie zapomniałam hmmm... Tak oto wyglądał mój pierwszy dzień "na uczelni".
Zapomniałam dopisać, że pani neonatolog zaleciła nam wprowadzanie żółtka do Czekoladowego jadłospisu. Tak więc - Kury i jaja! Strzeżcie się, bo nadciągamy :D:D:D
Zapomniałam dopisać, że pani neonatolog zaleciła nam wprowadzanie żółtka do Czekoladowego jadłospisu. Tak więc - Kury i jaja! Strzeżcie się, bo nadciągamy :D:D:D
***
kochana ale tylko zoltko bo bizlko uczula ... dobrze ze torbiel sie wchlonela, nie ma to jak pozbyc sie "niechcianego goscia"
OdpowiedzUsuńcieszę się razem z Wami :)
OdpowiedzUsuńSuper!Powodzenia na V roku!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Bartus zdrowo się rozwija :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Chrześniak męża też miał torbielka, który na szczęście się wchłonął. A mały Wam rośnie jak na drożdżach - ho, ho super!
OdpowiedzUsuńGratuluję pozbycia się maszkary! :) No i ja też jestem w szoku co do umiejętności Bartusia. Nasza Mała za miesiąc kończy 12 m-cy, ale do chodzenia coś się nie garnie, tylko wstaje i trzymając się mebli przesuwa się w lewo lub prawo :) ale czekam cierpliwie... :) BTW Bardzo ładne imię Bartuś ;) gdyby Klaudia okazała się chłopcem, to właśnie tak miałaby na imię ;P
OdpowiedzUsuńW którym szpitalu tak ładnie jest, bo chyba nie na Alejach Pokoju? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper ze wsio juz ok co za radosc!!! Buziolek
OdpowiedzUsuńWspaniała wiadomość, cieszę się razem z Wami. Na prawdę pięknie w tym szpitalu. Te pomarańczowe to chyba drzwi co? Przepraszam, że mnie tutaj tak mało ale u mnie różne zawirowania. Zresztą jak zaglądasz to wiesz. buziaki
OdpowiedzUsuńNo to problem z głowy. Ale to Bartulkowe bieganie to mnie zaskakuje :) Bardzo fajnie, ze tak wam szybko stanął :) ja czekam z utęsknieniem aż mój usiądzie :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do kolejnej krotkiej zabawy :) zapraszam do mnie po zasady :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)