sobota, 1 października 2011

W zdrowiu, w szczęściu...

Tup, tup, tup, "biegnie" czekoladowy Bartulek na rękach Mamusi. W swojej małej rączce trzyma duży (w porównaniu do niego) pakuneczek i zmierza w kierunku Babcinego pokoju. Z uśmiechem na ustach wręcza zaspanej Babci fioletowo-złotą torebeczkę, która w swoim wnętrzu skrywa kolejną część uwielbianego przez Babcię Harrego Pottera (z każdą okazją zwiększa się kolekcja, do końca brakuje jeszcze 3 części :P). Duża Czekoladka dostała odpowiedzialne zadanie kupienia książeczki, jako, że mnie ciężko by było zachować ten fakt w tajemnicy ;))) Szczerze? Obawiałam się, czy da sobie z tym radę, bo nie jest jakimś wielkim fanem Czarodzieja, no ale jak widać spisał się na medal. Moje kochanie.
A teraz wszyscy razem zaśpiewajmy głośne sto lat, gdyż w dniu dzisiejszym kilka ekhm "naście" lat temu narodziła się najdroższa mojemu sercu osoba. I w tym momencie powinnam podziękować mojej Babci, za to, że dała mi tak wspaniałą Mamę (dziękuję Babciu :)). Mamusiu - wszystkiego co najlepsze, przede wszystkim jak najwięcej zdrowia, bo jak ono jest, to o wszystko inne o wiele łatwiej. Kocham Cię. 


Z okazji Babcinych urodzin w dniu dzisiejszym był szampan i słodkości. Nawet ja skusiłam się na DWA kawałki ciasta z jabłkami (myślę, że było ono kupione z myślą o mnie ;)). Już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam ciasto w ustach. Chociaż nie, chyba pamiętam. Sofitel? Reszta rodzinki delektowała się szampanem, a my z Bartuniem wymienialiśmy się słodkimi całuskami (A kto z nami nie wypije, niech Bartunię pocaaałuje :)). Tak więc, każdy miał coś dla siebie :)


A popołudniu, w ramach relaksu ogólnego, wybraliśmy się w trójkę (Babcia Czekoladki, ja i Czekoladka) na spacerek. Korzystaliśmy z dobrodziejstwa jesiennej pogody, która, trzeba przyznać, wyjątkowo nas rozpieszcza w tym roku. Słoneczko przygrzewało tak mocno, że nawet zdecydowałam się wskoczyć w krótkie spodenki i t-shirt :) Podobno to ostatnie takie dni, więc grzechem by było nie skorzystać z tego czasu i nie wybrać się na spacerek. Bartulka pooddychał świeżym powietrzem i odpoczął po tym nieźle zakręconym tygodniu oraz naładował akumulatory przed kolejnym, chyba nawet cięższym. Podczas gdy Bartuś ucinał sobie drzemkę, ja z Mamą napawałyśmy oczy pięknem jesiennych kolorowych drzew. 


Ot, taka zwykła sobotnia odskocznia od szalonego życia. Miłym akcentem było zbieranie nielicznych  (ktoś nas uprzedził) kasztanów, które teraz leżą w wózeczku Bartulka (chociaż nie wiem czy to jest dobry pomysł, bo podobno kasztany działają pobudzająco i dodają energii, a jak wiadomo Bartula ma jej zanadto ;p).


A jeśli już piszę o tej nadaktywności Czekoladki, to muszę Wam powiedzieć, że naprawdę zaczęłam się na poważnie zastanawiać czy, aby Bartuś nie cierpi na nadpobudliwość. Nawet postanowiłam porozmawiać o tym na wizycie kontrolnej u neurologa, która miała miejsce w piątek (kolejny raz mamy potwierdzenie, że Czekoladka rozwija się bdb, a nawet szybciej niż na swój wiek). Na moje wątpliwości, czy to normalne, że Bartulek nie chce siedzieć spokojnie tylko skakać, że woli biegać trzymany za rączki, niż chodzić i czy to w ogóle normalne, że 6 i pół miesięczne dziecko bierze się za bieganie uzyskałam odpowiedź, że "jeśli robi to sam, nikt go do tego nie zmusza i na siłę go nie ciągnie to jest to jak najbardziej normalne. Nie można ograniczać dziecka, niech się rozwija w swoim tempie". No to tak też robię, ku rozpaczy mojego kręgosłupa i rąk. Bobek złości się jak nie pozwala mu się przebierać nóżkami po podłodze, dlatego teraz wszyscy chodzimy zgięci w pół i dreptamy z tym małym Tuptusiem. Wygląda to przekomicznie, taki mały człowiek przebierający raz po raz nóżkami i podskakujący na paluszkach. I jak tu się nie zgodzić, że Bartek to cała Babcia? No po prostu kropla w kroplę tacy sami - pozytywnie zakręceni waryjaci ;) Aż muszę strzelić fotkę biegającemu Bartkowi, bo nie uwierzycie, że to się dzieje naprawdę. Ale to już jutro, bo teraz moje "żywe sreberko" śpi. W końcu ;)))
Co do samej wizyty w poradni to chciałam przedstawić Wam kolejny pokoik dla Mam z dzieckiem, ale po poszukiwaniach takowego nie udało mi się go zlokalizować. Zapewne wynika to z faktu, iż jest to poradnia typowo dziecięca i wszystkie fotele, kanapy, przewijaki i mnóstwo zabawek dla dzieci znajdują się na korytarzu i każdy może z nich tam skorzystać. Tym razem nie udało mi się zrobić zdjęcia tego korytarza, bo było mnóstwo ludzi, ale może kolejnym razem uda mi się pstyknąć fotkę ;) 

To tyle. Jeszcze raz sto lat Mamo :)


***

12 komentarzy:

  1. Sto Lat dla Bartusiowej Babci.

    :) Spełnienia marzeń i kolejnej tak cudownej wnuczki jak Bartuś :) (Heh tutaj ukłony w stronę Czekoladowej Mamy i Taty)

    OdpowiedzUsuń
  2. sto lat, niech mama zyje w zdrowiu :)
    dobrze ze Bartus rozwija sie dobrze, przeciez to jest najwazniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem tak - żywe sreberka chyba nigdy nie wyrastają z tej swojej żywotliwości. Przykładem jest mój 5-latek, który ma siłę brykać codziennie od 7 do 23 ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. och tak tak jesień jest wspaniała i cudowna :) też cały czas spędzamy na dworzu czas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkigo naj naj dla czekoladowej babuni :P

    Ater raczki bartulka to tylko schrupac

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego co najlepsze, zdrowia, szczęścia i spełnienia marzen dla Bartusiowej Babci :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały mieliście weekend :) Przyłączam się do życzeń dla Babci :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekoladkowa babcia wszystkim dziękuje za miłe życzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkiego naj dla kochanej babci z okazji urodzin.

    Co do rozwoju maluszka, to powiem Ci,ze kazde dziecko jest inne.
    Moj tata mial 8 miesiecy jak juz samodzielnie chodzil, malo tego byl tuz przed operacja nogi, bo mial przy porodzie "wykrzywiona" i jako 8-smio miesieczny bobas podreptal sam do gabinetu lekarza...wiec roznie z tym chodzeniem bywa, jedno chce szycbiej a innemu sie wcale z tym nie spieszy.
    Caluski lisa

    OdpowiedzUsuń
  10. Sto lat ! Dużo zdrowia, szczęścia i pociechy z Bartula :-)
    U nas też piękna jesień, dawno takiej nie było.
    Bardzo się cieszę, że Bartul rozwija się prawidłowo, to jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Spóźnione, ale najszczersze życzenia dla Czekoladowej Babci :))

    Chyba lepiej, że Bartuś fika, biega, skacze niż jakby miał spać cały dzień :P Wtedy byś nawet nie zauważyła, że masz cudownego synka :P :))

    ściskam

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkiego najlepszego dla Czekoladkowej Babci!:)
    Jeśli chodzi o Bartusia, to fajnie, że tak szybko się rozwija, przynajmniej Wam się nie nudzi i każdego dnia zaskakuje Cię czymś nowym;D A co do określenia tuptuś, to na mnie też tak mama mówiła;D
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)