Dzisiaj będzie wpis o Bartusiowych włosach. Od samego urodzenia były one istotnym elementem w przypadku Czekoladki. Zaczynając od mojej ciążowej zgagi, która już wróżyła bujną czuprynkę na głowie Bartulka (wiem, że tak się tylko mówi, ale w moim przypadku teza "masz zgagę, pewnie ma dużo włosów" spełniła się w 1000%), następnie przechodząc do samego momentu porodu, podczas którego najpierw położna zakomunikowała "rozwarcie na 2 palce, czuję włoski", by w końcu na sali porodowej usłyszeć słowa mojej Mamy "widzę włoski, mnóstwo włosków", kończąc na widoku czarnego irokeza (wtedy jeszcze prostego) zdobiącego malutką Czekoladową główkę na sali poporodowej.
Włosy Bartulka od początku budziły zachwyt społeczeństwa. Pierwsza reakcja na widok Czekoladki jest zawsze taka sama "Boże ile on ma włosów". Nieraz ludzie powtarzają "Moje dziecko też ma dużo włosków, więc wiem o co chodzi", ale gdy tylko zobaczą włosy Czekoladki cofają słowa o dużej ilości kędziorków na głowach swoich pociech. Fakt. Natura hojnie obdarowała mojego Synka. Ochrona przed słońcem to jest sztuka. Niestety, czarny kolor przyciąga promienie słoneczne, więc główka narażona jest na nie szczególnie, więc w ruch idą przeróżne czapeczki i chusteczki. Nie raz z uśmiechem obserwuję inne niemowlaczki, które mają kilka włosków na główce i z zazdrością myślę "Ach. Mycie takich "włosków" to musi być pikuś. Pan pikuś". Nie powiem, z myciem kędziorków Bartka jest niezła "zabawa". Najpierw namaczanie, potem nakładanie szamponiku, spłukiwanie wodą z wanienki, następnie zmywanie resztek szamponu czystą wodą z miseczki. Trwa to troszkę, ku niezadowoleniu Czekoladki, ale inaczej się nie da. Potem przychodzi proces suszenia włosków ręcznikiem (akurat to Bartuś uwielbia) i czesanie loczków grzebykiem (tutaj jest walka :D), by w końcu uraczyć wzrok cudownym czarnymi, kręconymi kędziorkami. Nieliczni mają okazję poczuć ich jedwabistość i miękkość (naprawdę - jego włosy to marzenie niejednej z kobiet). Sama mam długie, kręcone (prostownico - moja miłości ;p), ciemne włosy, ale nijak mogą się one równać z loczkami mojego Synka.
Fotka jest stosunkowo stara (teraz moje włosy są o wiele dłuższe ;p), ale nie mam aktualnego zdjęcia samych loków.
Jestem przekonana, że gdybym miała takie włoski jak on, to w życiu nie potraktowałabym ich prostownicą ;p Są cudowne. Zupełnie inne niż moje, czy mojego Męża. Według mnie idealne. Ok, ale koniec tego zachwytu nad loczkami... Tutaj chodzi o coś innego. Otóż muszę Wam zakomunikować, że od kilku dni obserwuję na poduszce, na pieluszce, na bluzkach wszelkich, coraz większe ilości krótkich (w porównaniu do moich ;p), delikatnych, jedwabistych, czarnych włosków. Podczas czesania kilka zostaje na grzebieniu (prawda jest taka, że jest to może z 5 włosków, czyli w porównaniu z całą główką to nic, ale dla mnie to jednak coś). Chyba nie muszę pisać, że po takim widoku serce mi stanęło. No bo jak to tak? Czekoladka ma być bez włosków? Ma stracić swoje bujne kędziorki? No way... Z niepokojem obserwuję to zjawisko i w duszy liczę, że następuje tylko wymiana tych włosków na inne, lepsze :) W głowie mam cały czas wizję cudownych, kręconych loczków mokrych od wody z basenika, w którym będzie się pluskać mój Synek już za rok. :))))
Tymczasem idę się poprzytulać do mojej loczkowej główeczki i pozachwycać się jej zapachem :) Enjoy :*
Tymczasem idę się poprzytulać do mojej loczkowej główeczki i pozachwycać się jej zapachem :) Enjoy :*
***
Przypominam o konkursie, który trwa jeszcze tylko dziś i jutro. :)
***
prześliczne ma włoski:) <3 jeśli masz ochotę poprzeglądać modowego bloga zapraszam do mnie:) zachęcam do obserwacji;*
OdpowiedzUsuńwróżba 'zgaga, a włoski' mojej mamie również się sprawdziła będąc w ciąży z bratem, a później z siostrą. Oboje urodzili się w bujnej, czarnej czuprynce, która później przemieniła się w brązowe włoski. Ale sądzę, że ich czuprynki do czuprynki Czekoladki to prawie, że nic ;)). Ale irokeza mieli i zachwyty położnych hehe. Szkoda, że mama nie pamięta czy przy mnie miała zgagę, bo ja łysolek byłam :D.
OdpowiedzUsuńTa z ta zgaga i wloskami to chyba racja ja nie miewam poki co jak sie ur taki jak ja albo maz to powinien miecz czuprynke hehe sliczne sa te jego loczki
OdpowiedzUsuńMojemu Synkowi szybko się wytarły i jeszcze szybciej odrosły piękniejsze! A zgaga + włosy to prawda. Ja prawie nie miałam zgagi a Synek bujną fryzurą też nie był obdarzony.
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńobydwoje macie piękne czuprynki! Bartuś to będzie kiedyś na nie dziewczyny wyrywał:-) Ja np. uwielbiam facetów, którzy mają dużo włosów na głowie:-)
Zazdroszczę Ci tego skrętu - zawsze o takich marzyłam, bo moje są proste jak druty:-(
pozdrawiam serdecznie
zuzanabb
Jejku...cudne ma włoski, cudnee! :D Też kiedyś takie miałam "podobno" i chociaż teraz jestem blondynką, to kiedy się urodziłam miałam kruczo czarne włoski :)
OdpowiedzUsuń---
Hej ; * Zapraszam cię na mojego bloga (hoopy-style.blogspot.com). Będzie mi miło, jeżeli skomentujesz ostatnią
notkę. Byłabym rownież w niebowzięta, gdybyś dodała mnie do obserwatorów, jeżeli jeszcze mnie nie masz [jeśli chcesz, zrobię to samo- wystarczy
napisać komentarz informujący mnie o tym :) ]. Jeżeli chcesz, żebym komentowała twoje notki- napisz komentarz,
który będzie mnie powiadamiał o tym.
Buziaki! ; * ;*
hoopy-style.blogspot.com
Prześliczna czuprynka! Zgaga - włosy sprawdzone w 100%. Ale ty też masz fajne loki - ja mam proste więc zawsze marzyłam o kręconych :)
OdpowiedzUsuńooo, mojemu też zaczęły troszkę wypadać - niepokoiłam się ale chyba to normalne
OdpowiedzUsuńDorosłemu człowiekowi podobno codziennie wypada 100 włosów, ale z dziećmi nie wiem jak to jest. Też mam loki, ale na pewno inne niż Bartulkowe. Na zdjęciu widać ich puszystość :)
OdpowiedzUsuńA ! A zgaga to bujda... Ja miałam od połowy ciąży okropną zgagę, a Oskar urodził się niemal łysy... Zgaga to ucisk na żołądek a nie łechtanie włosami ;)
OdpowiedzUsuńWlosy to ja juz ci kiedys pisalam ze Twoj Bartus ma cudne :)
OdpowiedzUsuńMoi jak sie urodzili to mieli czarne wlosy taka szopa pozniej wylysieli hehe teraz maja brazowe a jak slonko przyswieci do ciemny blad :)
pamiętam te Twoje loki :) i pamiętam jak ich nie lubiłaś/lubisz :P mam nadzieje, że teraz upodabniasz się do swojego czekoladowego księcia i zostawiasz je w 100 % kręcone? :) piękne są :) buziaki dla Was ;*
OdpowiedzUsuńkiedys czytalam reportaz ze wypadanie wlosow jest normalnym zjawiskiem ze slabe wlosy wypadaja i na ich miejsce rosna wlosy duzo mocniejsze, poza tym powinno wypadac okolo 100 wlosow dziennie, dla jakiejs tam rownowagi
OdpowiedzUsuńWitam :) Mam na imie Asia, jestem mama Dusi z bloga Nasza Mala Extasy ;) To tak na wstepie :P Piekna ma Synus te kedziorki, nie ma sie co martwic ze wypadaja, to z pewnoscia nic strasznego ;)
OdpowiedzUsuńStasiek urodził się z czupryną umiarkowaną że tak powiem :) Dość szybko mu się te włoski wytarły i następne miał jaśniejsze i raczej rzadkie. A teraz znów ma ciemne i gęste. I rosną jak szalone ;)
OdpowiedzUsuńA Bartusia loczki są najpiękniejsze na świecie :D
I myślę, że wypadanie jest normalne i się unormuje...
Twoje loki też bardzo mi się podobają. Nie traktuj ich prostownicą ;)
Włoski ma cudne :)
OdpowiedzUsuńnie wiem jak to z ta zgaga jest ale ja nie miałam a Iguś jak sie urodził to troszke włosków miał, teraz tez ma loczki, takie cudne kręciołki ale blondynek nam rośnie.
Prostownica to tez moja miłośc ale na razie sie rozstałysmy bo mam juz tak zniszczone wlosy i po ciązy mi tyle wypadło ze na razie sie nie prostujemy a loczki i ja posiadam, niestety-bo chciałabym miec proste.pozdrawiamy
Witam, mam na imię Patrycja i jestem szczęśliwą mamą prawie rocznej mulatki. Niedawno odkryłam Twój blog i muszę przyznać,że bardzo mi się spodobał,pięknie opisujesz życie swojej Czekoladowej Rodzinki:)Co do włosów to Lila po urodzeniu też miała ich sporo, pierwszy komentarz położnej, gdy ją ujrzała był taki: " Matko, jaka owłosiona", więc mamy podobne doświadczenia:)Jeśli chodzi o wypadanie włosków to niestety też to przeszła, ale odrosły jej i mogę znów zachwycać się jej czarnymi loczkami, więc nie musisz się obawiać, jest to tylko przejściowe. Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńSppkojnie, to normalne zjawisko. Bartus staje sie bardziej ruchliwy i wyciera wloski. Moj Olo to w pewnym momencie mial z tylu lysy placek. Wszystko odrosnie :-) BuziOlki.
OdpowiedzUsuńAle superaśne włoski ma Twój Bartulek :) Aż chce się go "poczochrać" po tych włoskach ;)
OdpowiedzUsuńJa mam włosy falowane... ale niestety nie w taki piękny sposób jak na reklamach :/ także ja też do swojej prostownicy mówię "moja miłości" ;)
Ściskam :)
Śliczne są włoski małego :) Moja mama ponoć podczas ciąży wymiotowała jak szalona, a gęstych włosów nie mam:D
OdpowiedzUsuńPo blogu mogę wnioskować że jest z Ciebie super prawdziwa mama :) pogratulować tylko Twojemu maluszkowi takiej mamusi :)