Dzisiejszy dzień minął nam pod znakiem słoneczka, spacerków i relaksu (nie licząc prania, prasowania i sprzątania hehe). Rano zadecydowaliśmy z Mężem, że spędzimy czas do południa w pobliskim parku.
Pogoda nam sprzyjała, więc wykorzystaliśmy ten czas w 100%, z korzyścią dla całej naszej trójki. Bartulek wyspał się na świeżym powietrzu w cieniu brzozy, następnie nasycił swoje oczka widokiem ukochanych drzew, a także napełniał brzuszek patrząc na falujące liście (Duża Czekoladka w tym czasie dbała o nasz komfort, osłaniając nas parasolką od przebijającego się przez liście słońca :)). Ja z Mężem mogłam w końcu troszkę odetchnąć i powrócić do czasów "przedBartulkowych", kiedy to spędzaliśmy mnóstwo czasu spacerując i delektując się świeżym powietrzem.
Co prawda, Bartunia była cały czas z nami, ale tak jak wspomniałam, większość czasu przespał grzecznie w wózeczku, więc mieliśmy troszkę czasu tylko dla siebie. Po powrocie wykąpaliśmy Czekoladkę, żeby mógł poczuć się świeżo i rześko, bo jednak później słoneczko dało nam się we znaki. No, ale nie ma narzekania. Trzeba się cieszyć z pięknej pogody i korzystać z niej póki nas rozpieszcza :))))
Poniżej foto z serii: "Kochanie mam parówki, muszę schudnąć" :)))
Poniżej foto z serii: "Kochanie mam parówki, muszę schudnąć" :)))
Z innej beczki. Żeby nie było tak cukierkowo, to powiem Wam, że wkurzył mnie dzisiaj jeden incydent. Mianowicie idziemy sobie z wózeczkiem, mała Czekoladka świeżo usnęła, a tu nagle zza naszych pleców wyłania się "starsza pani", która chwyta Synka za rączkę, rusza nią i mówi: "O Boże, jakie piękne dziecko, słodziak. Chłopczyk? Chłopczyk?". We mnie aż się zagotowało, jak zazwyczaj raczej jestem powściągliwa w emocjach w stosunku do nieznajomych, tak dzisiaj nie wytrzymałam i wypaliłam (i tak nad wyraz kulturalnie): "Proszę go nie dotykać, nie widzi Pani, że śpi?". Kobieta nawet nie zwróciła uwagi na moje słowa, tylko dalej szczerzyła się do śpiącego Bartka. Ma szczęście, że go nie obudziła, bo wtedy wyszedłby ze mnie prawdziwy tanzański Simba... :[ Od razu po tej sytuacji przemyłam rączkę Czekoladki wodą mineralną niegazowaną, bo wizja obcych zarazków na rączce Czekoladki, którą on sobie wkłada do buzi, z lekka mnie przeraziła.
Czy Wy też macie takie sytuacje? U nas wyjście na spacer zawsze wiąże się z rozmowami z nieznajomymi i zachwytami nad Czekoladką (młodszą i starszą). Czasami zaczyna mi to przeszkadzać, przecież jesteśmy normalną rodziną, a widok "Ciemnoskórego" nikomu nie daje prawa do dziwnych zachowań. Ludzie. Grrr... Ok. Już jestem spokojna :P
A oto stokrotka dla naszych ukochanych Czytelników :))))
Spódniczka - Stradivarius, Bluzka - bazarek, Naszyjnik - "prezent" od sprzedawcy w sklepie, buty - nie pamiętam ;p, lakier - Miss Sporty.
***
Ehehehe znam ten ból z zaczepiającymi ludźmi. Podczas opieki nad Wandzią wychodziłam na długie spacery do b. dużego parku. Normalnie, kiedy Wandzia się bawila, ludzie omijali nas bez wiekszych "ochów i achów" (Wandzia jest "białą" dziewczynką), ale kiedy tylko zaczynala zasypiać pojawiali się ludzie, którzy koniecznie albo musieli ze mna porozmawiać na temat religii, albo akurat musieli załatwiac swoje problemy wychowawcze z dziećmi przy wózku ze śpiącą małą, albo rozczulali sie jak Perełka ślicznie śpi... Ja mialam taki problem, że Wandunia się zawsze w takich sytuacjach budziła.
OdpowiedzUsuńPodobnie mialam gdy G. zrobił mi niespodziewajke w parku podczas opieki nad Wandunią. Nie mielismy chwili dla siebie, bo podzeszła jakaś starsza babeczka i zaczęła dlugą rozmowę, ponieważ G. bardzo ją zainteresował. Gotowalo się we mnie.
Śliczny wisior! :)
Pozdrawiam cieplutko
Jak już pisałam masz piękną figurkę. I chyba zacznę Cię za to nielubieć :P (heh żart)
OdpowiedzUsuńCo do zachwytów to ludzie szczególnie Ci starsi są nie do zniesienia.
Mój tata do dzisiaj opowiada mi historię gdy to byłam 2 letnią dziewczynką i tata sprawował opiekę nademną i koleżanką (ciemnoskórą) bo był na postojowym a nasze mamy pracowały. Ludzie w tamtych czasach różnie reagowali gdy widzieli białego tatę który pod prawą ręką trzymał białą blondyneczkę a pod lewą rękę czarnulkę. Było plucie w stronę taty, robienie znaków krzyża i inne bezsensowne gesty.
Tylko wtedy było to troszkę zrozumiałe a teraz?
U mnie niestety na każdym spacverze ktoś zagląda w wózek, czasem i dotykać próbują nieraz przyprawiając o płacz Bąble
OdpowiedzUsuńNie wiem z czego chcesz się schudnąć, przecież masz świetną figurę!:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o dziwne zachowanie ludzi na ulicy, to śmieszy mnie to..nie wiem, jak tak można, zaczepiać innych, przecież jesteście normalną rodziną.
Pozdrawiam;)
zatrzymane-mysli.blogspot.com
Jak mnie to wkurza! Dzisiaj miałam podobną sytuację: sprzedawczyni z Rossmana wychyliła się ze swojego "stanowiska pracy" , chwyciła moją w 1/4 czekoladkę za łapkę i ochoczo nią potrząsnęła. Nie muszę dodawać, że Mały pakuje co chwilę łapki do buzi, bo idą mu kolejne zęby. A ona tymi swoimi "czystymi" rękoma dotykała przez ostatnią godzinę dziesiątek banknotów:/// Ludzie są tacy bezmyślni... PS Na nas też ludzie się lampią strasznie czasami, choć mój mąż jest "tylko" mulatem:) ale i tak gały wytrzeszczają:)
OdpowiedzUsuńSuper wygladasz jak na kobietke co nie tak dawno urodzila podziwiam cie i mam nadzieje ze i mi sie to uda po porodzie choc ty spedzasz czas bardzo aktywnie :) a tego zaczepiania jeszcze nie znam ale pewnie tez bym zareagowala tak jak ty
OdpowiedzUsuńSwietna kobietka z Ciebie oceniampo Figurze hehehe bo twarzy nie widze ;/ ale wiem zes dobra kobieta :)
OdpowiedzUsuńDziekujemy za stokroteczke :) Slonko wkoncu i te spacerki rodzinne sa cudowne a co do obcych u nas tez sie to zdarza ale nie tak czesto i zazwyczaj starsze Panie tak robia....
Powiem ci jedys mialam taka sytauacje ze mieszka kilka domkow od nas tata Baba stara z mezem gruba jak beka i jak maz zabiera auto do pracy to ja autobusem z dzieciakami jade gdzie tam... I ona doslownie codziennie w tym czasie ci ja pech czy co? I ta baba ciagle namawia ludzi na zaladowanie jej karty na biletowej lum na bilet i ja ja widze tak codziennie jedna jej da i za chwile wola do nastepnej az wkoncu pyta sie mnie a ja przy ludzach do niej wygarnelam jej wszystko bo juz mialam dosc jej codziennie to samo kiedys zarla batona i ni stad ni z owat dala tego pol zrzartego mojemu dziecku a dziecko jak dziecko wezmie to ja tego batona i kosz i powiedzial jej takie rzeczy niech swoim psom daje a nie moim dzieciom i pogorozilam jej ze jeszcz raz zapyta mnie o kase lub podejdzie do mnie z bliska dam ja na policje hahaha baba sie wystraszyla i do dzis juz jak mnei widzi unika .. to dobrze .... :)
Buziak
A co do Perfum
OdpowiedzUsuńto osobiscie Polecam wlasnie te FCUK
A Twoj maz nie lubuje sie w bardziej mocniejszych gatunkach?? Bo my mamy duzo ciemnoskorych przyjaciol i zazwyczaj lubuja sie w moniejszych perfumach
ale tez Polecam
Dunhill Black
Dkny delicious red
Pięknie tam u Was i Ty pięknie wyglądasz!:-)
OdpowiedzUsuńPowtórzę się, ale patrząc na fotki, w życiu bym nie powiedziała, że jesteś niewysoka.
A ludzie to faktycznie czasem nie myślą, no ale ostatecznie zazwyczaj nie robią takich rzeczy ze złej woli.
pozdrawiam serdecznie:-)
zuzanabb
Ja tez nie lubie jak ktos obcy dotyka moje dzieci-nie pozwalalam na to i nie pozwalam.
OdpowiedzUsuńBzik ma 5 lat i nadal ludzie lapia Go za wlosy ,glaszcza i tarmosza- zawsze zwracam uwage wrrr.
Caluski Lisa
Ps. fajna spodniczka :)
Moja Piękna, te zdjęcie są takie piękne, że w sumie non stop je oglądam na innym portalu, wchodzę by patrzeć i tak patrzę patrzę na te Twoje parówki i zazdroszczę, cudna figura, ale same zdjęcia na łonie przyrody też robią swoje :) sexi mum i koniec kropka ;) co do tej pani, hmm dziwne zachowanie, rozumiem jeszcze zajrzenie do wózka i pogratulowanie rodzicom, ale żeby od razu dotykać ;/ dziecko jak i dorosły ma swoją strefe intymności więc hola hola... ;/
OdpowiedzUsuńps własnie skąd wisiorek? jest taki piękny, chce taki !! :P
ps to ja sylwinka88 gdybyś zapomniała hihi :D
Sylwia - no wiesz co! Jakbym śmiała zapomnieć ;p
OdpowiedzUsuńco do wisiorka to tak jak pisałam pod zdjęciem, dostałam go w sklepie przy zakupie bluzki. Powiedziałam, że bardzo mi się podoba i pan dołożył mi go do zakupów :) Także nawet nie wiem ile kosztuje. A sklep jest u mnie w mieście ;p pozdrawiam!!! :)))):*
Masz kochana świetną figurkę. Boskoooo wyglądasz. Ja preferuje spacerki w słoneczną pogodę ale z racji moich problemów tarczycowych wolę spacerować w cieniu drzew. :)
OdpowiedzUsuńKochana to ja muszę przyjechać do tego sklepu, bo wisiorek jest przeboski :) ach Ty i ten Twój urok osobisty ;) buziak :*
OdpowiedzUsuń