Wczoraj miało miejsce podejście numer dwa do pana/i Marchewki. Tym razem zdecydowałam się na podanie gotowej papki ze słoiczka firmy Gerber. Na pierwszy rzut poszło kilka łyżeczek nałożonych do miseczki, którą podgrzałyśmy z Czekoladową Babcią w niezawodnym podgrzewaczu.
Po zasmakowaniu owej papki, pierwsze co rzuciło mi się w oczy (a właściwie w kubki smakowe), to dosyć słodki smak. Niby w składnikach wypisana jest tylko marchewka, ale po dokładniejszym przeanalizowaniu słoiczka moim oczom ukazała się tabelka z wartościami odżywczymi, w których oczywiście znajdował się cukier.
Z racji tego, że nie jem słodyczy od 5 miesięcy (a herbaty nie słodzę grubo ponad 10 lat) to jednak nawet ta niewielka ilość była dla mnie bardzo wyczuwalna. No, ale można się było z tym liczyć, że w słoiczku, który po otwarciu można przechowywać 48h, sama marchewka nie będzie :P Niestety naturalna papka marchewkowa nie przypasowała Bartusiowi, to postanowiłam chwycić się innych produktów. Jak było tym razem? Odrobinę lepiej, ale też nie rewelacyjnie. Bartulek zjadł może jedną porządną łyżeczkę, a i to było nie lada wyczynem. Usta miał cały czas zaciśnięte, otwierał je tylko z ciekawości, co to takiego czerwonego (łyżeczka) i pomarańczowego (marchewka) go atakuje. W pewnym momencie nawet sam chwycił za miseczkę i zaczął ją "ciumciać", ale wątpię, że to z powodu "ukochanej" marchewki. :P Sądzę, że myślał, że to kolejna grzechotka, którą należy poznać ;) Ach, ta Czekoladowa ciekawość :] Generalnie skończyło się na brudnej Czekoladowe twarzyczce, brudnym śliniaku i pocieszycielu w postaci pana Cyca (chociaż tyle, że obyło się bez płaczu :P), ale nie zniechęcamy się.
Zgodnie z poradami z książeczki "Zdrowy start - Czas na nowe smaki", która niedawno przyszła do nas od firmy Nestle, będziemy próbować przekonać Czekoladkę do poznania innych smaków niż mleczko.
Zgodnie z poradami z książeczki "Zdrowy start - Czas na nowe smaki", która niedawno przyszła do nas od firmy Nestle, będziemy próbować przekonać Czekoladkę do poznania innych smaków niż mleczko.
A oto kilka rad odnośnie wprowadzania nowych pokarmów do menu dziecka, pochodzących ze wspomnianego wyżej poradnika:
- wybieramy porę, gdy maluch nie jest zmęczony, najlepiej przed południem,
- nie eksperymentujemy, gdy dziecko jest chore lub ząbkuje (kiepski humor sprawi, że dziecko odrzuci nowy smak),
- nowe pokarmy podajemy w małych ilościach,
- odczekaj 2-4 dni, aby sprawdzić czy malec toleruje nieznane do tej pory potrawy,
- nie wolno zmuszać dziecka do jedzenia (lepiej zaczekać i po kilku dniach zaproponować mu nowy posiłek)
- jeżeli nie uda się zachęcić dziecka do zjedzenia konkretnego produktu, należy zaproponować mu inne delikatne warzywo np. dynię, a dopiero później powrócić do odrzuconych smaków,
- należy pamiętać, że niektóre dzieci potrzebują więcej czasu, żeby przyzwyczaić się do innej konsystencji pokarmu, niż płynna,
- nie zniechęcajmy się - czasami potrzeba od 10 do 15 prób :)
Jak przygotowywać warzywa?
Na początek można wybrać marchewkę, ziemniaki i dynię i podać je w postaci zupki, a dokładniej papki jarzynowej. Łatwo ją przyrządzić, gotując warzywa do miękkości, a następnie miksując na jednolitą masę. Pamiętamy o wybieraniu warzyw z pewnego źródła, najlepiej z ekologicznego ogórka lub działeczki (niestety u nas jest już na to za późno :/)
My jeszcze dzisiaj spróbujemy dać Czekoladce karoti, ale coś czuję, że skończy się na tym, że sama ją wszamam (odrobina słodkiego nikomu źle nie zrobiła, a może poprawi mi humor?). Pomalutku też, za radą pani neonatolog, zaczniemy wprowadzać gluten, ale to jeszcze nie dzisiaj. Życzcie nam powodzenia i jak najmniej brudnych śliniaków hehe :)
PS. Dziewczyny, jakiej firmy posiłki słoiczkowe polecacie? Bo tak jak pisałam, na razie wypróbowałam Marchewkę Gerbera, ale to wybór był czysto przypadkowy.
PS. Dziewczyny, jakiej firmy posiłki słoiczkowe polecacie? Bo tak jak pisałam, na razie wypróbowałam Marchewkę Gerbera, ale to wybór był czysto przypadkowy.
***
mały czekoladowy słowniczek:
karoti - marchewka
PS2. w dalszym ciągu zapraszam do konkursu - KLIK
***
Moja bratanica jak byla taka mala tez nie chcialam na poczatku jesc ani przygotowanych produktow przez mame ani ze sloiczka ale wlasnie po kilku-kilkunastu probach i podawaniu roznych nowych smakow przeznaczonych dla jej wieku przekonywala sie powoli i coraz chetniej jadla ale male ilosci, wiec i wam sie uda byle cierpliwosci i bedzie dobrze
OdpowiedzUsuńTrzymam w takim razie kciuki. Skoro czasem potrzeba nawet 15 prób :)
OdpowiedzUsuńKochana jeżeli w składzie nie ma cukru to znaczy że firma ich nie dodała do słoiczka. Wartości odżywcze to co innego. Każdy owoc i każde warzywo posiada cukier w swoim składzie i marchewka bez wątpienia taki cukier posiada.
OdpowiedzUsuńNie zniechęcaj się, w końcu polubi marchewkę
A co do słoiczków to nikt Ci nie poradzi bo gusta naszych maluszków są inne. Jednym posmakują Gerbery, innym Hippy a jeszcze innym ROSSMANOWSKIE słoiczki.
witaaminkaa - dobre spostrzeżenie. myślałam, że jeszcze dodatkowo dodali cukier, bo dla mnie naprawdę ta marchewka była słodka, ale może po prostu mam zaburzone smaki ;p pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńps. dzisiaj przy 3 próbie już obyło się bez płaczu, więc jest mały sukces :D
Ja pamiętam, że jak karmiłam moje rodzeństwo bardzo lubili deserki Gerber "Jabłuszka z owocami leśnymi" i "Owocowy krem z jogurtem". Pamiętam, bo sama im podkradałam ;P. A dania - papki moja mama sama gotowała i dzieci jadły ;)
OdpowiedzUsuńja polecam sloiczi hippa. wawa pochodza z ekologicznych urzypraw na dowod czego jest maly znaczego na opakowaniu "bio". porownywalam marchewke bobovita i hippa. bobovita byla po prostu szuczna i nie smakowala jak prawdziwa marchewka z ogrodka natomiast ta druga miam miam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
nie można się zniechęcać! :) moja Emilka na początku z apetytem zajadała się jabłuszkiem, które było kwaśne, a potem, jak posmakowała marchewki, to reakcja na jabłuszko jest podobna, jak u Waszego Bartusia na drugą łyżeczkę marchewki :D ja podaję słoiczki z gerbera lub bobovity. obie firmy mają podobne składy. życzę samych sukcesów w poszerzaniu diety Czekoladkowego Szczęścia!
OdpowiedzUsuńJa, Kochana, to mam już ponad dwumiesięczną wprawę w przygotowywaniu mojej Klaudusi zupek domowych - na razie głownie marchewkowych z mięskiem drobiowym na rosołku ugotowanym na piersi z kurczaka oraz jarzynowych (kalafior, marchewka, ziemiaczki, trochę fasolki szparagowej, ale nie za dużo, moja Mała też od 4 miesiąca chętnie jada gniecionego bananka, natomiast jabłuszko i jabłuszko z bananem lub brzoskwiniami kupuję w słoiczkach i podaję co jakiś czas (2-3 dni na przemian z bananem) i nie zwracam specjalnie uwagi na firmę raczej na cenę... choć zwykle jest to Gerber
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia przy rozszerzaniu diety :)
OdpowiedzUsuńJa tam się mu wcale nie dziwię, że nie chce jeść... cały czas słodkie, ciepłe mleczko a tu nagle jakieś paskudztwo wciskają i wmawiają, że dobre ;)
A tak serio to marchewka jest sama w sobie słodka, więc myślę, że stąd ten smak...
Mój Stasiek na szczęście nie grymasił przy nowych potrawach, ale on jest z tych dzieci, które zjedzą praktycznie wszystko co mu się podsunie :)
Kupujemy słoiczki z bobovity i czasami z gerbera, ale ostatnio już rzadko, bo przestawiam go na "dorosłe" jedzenie :)
POzdrawiamy
świetne te obrazki przedstawiające miny :))
OdpowiedzUsuńOla uwielbia jabłko i marchewkę Gerbera. Wszystko byle było jabłko. Sama marchewka przeszła bez entuzjazmu i było przy niej najwięcej plucia. Polecam jabłka.
OdpowiedzUsuńA zapomniałam Gerber nie dodaje cukru. Marchewka ma cukry w składzie, cukry to węglowodany, to jest jednak coś innego niż cukier.
OdpowiedzUsuńMoi nigdy nie przepadali za marchwia i raczej jedli wszystko ale nie marchew i tak zostalo do dzis jak ja widza to na sam widok choruja :)
OdpowiedzUsuńSprobuj ugotowac na rosolku z kury ziemniaczek i marchew i zrobic papke z tego u mnie tak dziala do dzis z czyms zjedza i jak jej nie widza ale nie sama :)
Cudownie piszesz bloga! wczoraj zaczęłam od samego początku i dziś w końcu doszłam do momentu rozwiązania :D. Podziwiam Cię za tą ciągłą aktywność fizyczną podczas ciąży. Sama dzieci jeszcze nie ma (i wcale mi się nie śpieszy ^^), ale to co piszesz czyta się znakomicie!
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Bartusia :)
Popieram przedmówczynię - upichć sama małemu na rosołku, a potem blenderkiem potraktuj danie i obiadek gotowy. Mój mały ma już 9 lat :) , ale pamiętam, że wolał jak mamusia coś przygotowała. Spróbuj :)
OdpowiedzUsuńPolecam Hipp.
OdpowiedzUsuńjeśli lubisz przeglądać modowe blogi zapraszam do mnie;) zachęcam do obserwacji;*
OdpowiedzUsuńw przypadku firm polskich niestety nie jestem w stanie Ci pomoc, wiem tylko ze Emma to wszystko lubi jesc i dlatego teraz mamy taka malutka Pucie w domu :) powodzenia w dalszym karmieniu
OdpowiedzUsuńMoje Bąble uwielbiają z Rossmana wszystkie dania Baby dream :)Mój mały nie lubi nowych smaków i w przyzwyczajaniu do nich pomogła mi polecona przez pediatrów kaszka Sinlac-ona także pomaga w nadgonieniu wagi u dziecka bo jest wysokoenergetyczna i pyyyyyszna. Mój mały z tą kaszką zje wszystko i ładnie przybiera na wadze. Polecam. Ja początkowo podawałam mu wszystkie nowe smaki przez smoczka ( rozcieńczałam z wodą), potem jak już się przyzwyczaił to próbowaliśmy łyżeczką.
OdpowiedzUsuńja polecam hippa bo najmniej uczula i jest bio... niestety pozniej jak dawalam wolowine czy cielecine to okazalo sie ze w sloikach jest mleko i pojawila sie alergia a bylo to w gerberze...;/
OdpowiedzUsuń