Ta część, która czyta mojego drugiego bloga, wie, że kocham ćwiczyć. Do tej pory, głównym czynnikiem
wpływającym na wybór tego, a nie innego zestawu ćwiczeniowego był poziom
głośności podczas wykonywanych ćwiczeń. Dlaczego? Większość ćwiczeń
wykonywałam podczas snu Czekoladki,
dlatego musiałam zrezygnować z wszelkich tupań, podskoków, sapań itp.
Strasznie ubolewałam nad tym faktem, bo zdawałam sobie sprawę, że im
więcej tego skakania i tupania, tym więcej spalałam kalorii. Niestety
odkąd zostaliśmy sami z Czekoladką, nie mogłam pozwolić sobie na
ćwiczenie w innym miejscu niż przedpokój, z którego widziałam śpiącego Synka.
Cierpiało na tym moje kręcenie hh {za mało miejsca}, ćwiczenia z Ewą
Chodakowską {nooo... 15 minut udawało mi się wykonać z Czekoladką, ale
po jednym zestawie zaczynało się proszenie o "bajki"} i właściwie każdy
inny głośny zestaw. Do dzisiaj. Muszę się Wam pochwalić, że wpadłam na prosty, ale jakże
GENIALNY {moim skromnym zdaniem} pomysł. Otóż, zaraz, gdy Czekoladka
zapadł w sen, włączyłam swojego laptopa, uruchomiłam Skype, zadzwoniłam
do mojej Mamy {a właściwie na jej komputer}, podłączyłam kamerkę, którą
skierowałam na śpiącego Synka. Oczywiście jak się możecie domyślić,
komputer mojej Mamy był w dużym pokoju, w którym ćwiczyłam JA. Hihihi.
Bez obaw mogłam wykonywać ćwiczenia na brzuch z Jillian i jednocześnie
obserwować stan snu Czekoladki.
Wyglądało
to mniej więcej tak - na głównym planie ćwicząca Jillian, a z boku
malutki obrazek śpiącej Czekoladki :D Dzięki temu, bez żadnego niepokoju
mogłam wykonać całe ponad półgodzinne maltretowanie brzucha. Skorzystał
na tym i Synek i ja :))) Niah, niah. Polecam każdemu rodzicowi, który ma dostęp do dwóch komputerów z zainstalowanym Skype i kamerką, i chce poćwiczyć tak, jak ja :)) Teraz bez strachu o śpiące {lub budzące się} dziecko, możecie zrobić coś dla siebie :)))
Co
do samych ćwiczeń z Jillian... było super :)) Pot się lał i w końcu się
zmęczyłam, a co za tym idzie, wytworzyły się endorfinki, które szaleją
po całym ciele :))) Ale o tym wkrótce na moim drugim blogu.
fajny pomysl, ale nie rozumiem po co ta kamerka i podgladanie Bartusia jak spi???
OdpowiedzUsuńMoja Amelka roczna spi w osobnym pokoju dopoki my nie idziemy spac przy zamknietych drzwiach w sumie od kiedy sie urodzila, jak spi popoludniu ja w tym czasie sprzatam, gotuje itp i wogole do niej nie zerkam
i tutaj chyba wychodzi moja nadopiekuńczość ;) zawsze wolę mieć oko na Czekoladkę, po prostu mam nieprzyjemne wspomnienia z okresu niemowlęcego Czekoladki i stąd ta moja ostrożność. jakoś nie umiem się od tego uwolnić...
Usuń"wogole do niej nie zerkam" okey a jesli dziecko sie obudzi i zainteresuje je jakis kabel, kontakt, sznurek i sie udusi lub prad ja porazi?
Usuńmtotowangu - kazdy w jakis sposob jest nadopiekunczy :))
UsuńAnonimowy - moja corka jak sie budzi od razu to sygnalizuje to tak po pierwsze, a po drugie kolo lozka nie mam zandych kabli, gniazdek itp - bezpieczenstwo przede wszystkim :P
Anonimowy - czy ty wogole posiadasz dziecko? Zwykle dzieci daja o sobie znac zaraz po przebudzeniu, a jak spia w lozeczku to juz zupelnie nie ma problemu (moje dziecko czasami po przebudzeniu wstaje w lozeczku i patrzy przez okno, a dopiero pozniej wola "mamo). To juz jest kwestia tego, gdzie i w jakich warunkach spi dziecko...
UsuńIvett zgadzam sie w 100% a to stwierdzenie ze dziecko sie udusi sznurkiem albo porazi je prad hahaha powalilo mnie na kolana. Moja tez jak sie obudzi albo wola, albo sie bawi i sobie gada i wiem ze sie obudzila...
UsuńFajny pomysł :)
OdpowiedzUsuń