No, no. Pogoda nas rozpieszcza. Słońce praży niczym na równiku (przygrzewając nam na tyle, że ostatnio z Babcią dostałyśmy głupawki przy kąpaniu Bartulka i chlapałyśmy się wodą z wanienki, rozmywając na mojej twarzy tusz do rzęs, upodabniając mnie tym samym do pandy :P). Moja skóra zaczyna nabierać pięknego brązowego odcieniu, niewiele gorszego od skórki Czekoladki. Hihihi. Może w końcu nasze podobieństwo będzie bardziej widoczne. Chociaż muszę się pochwalić, że coraz więcej ludzi przekonuje mnie, że Bartuś to cała mama (i babcia :*). W sumie jakby mu się tak przyjrzeć to faktycznie jest bardzo "europejski". Rysy twarzy, uszka, nosek, oczka - no Mama jak się patrzy ;) Tylko ten kolor skóry i kędziorki go zdradzają :))) Chociaż... Słoneczko mnie lubi i opala na ładną czekoladkę. Niestety na okres tych upałów musiałam zrezygnować ze spacerków w pełnym słońcu ze względu na Bartusia, ale i tak słoneczko skutecznie dopada wystawione ciało (żeby opalić się w miarę równomiernie wyciągnęłam z szafy wszystkie sukienki na lato o różnych fasonach, tak by jednego dnia mieć zasłonięte ramiona, a drugiego dekolt ;)). Ale tak jak wspominałam w chwilach największego słoneczka, zaszywamy się w chłodnym domku i bawimy się na balkonie (do ok. 15 mamy tam cień :P), na przemian ze śpiewaniem piosenek z youtube. Naszą najnowszą sztandarową piosenką jest "Old MacDonald had a farm", podczas której Czekoladka podskakuje, tańczy i śpiewając pojedyncze słowa daje do zrozumienia, że widzi podobieństwo pomiędzy Mamą, a... Krową. Serio. Gdy na ekranie pojawia się piękna mućka, Bartulek powtarza "mmma mmmaa" i odwróciwszy się spogląda na mnie. I to nie raz, nie dwa, ale za każdym razem jak oglądamy to video. No ok. Może i nie mam brzucha jak nastolatka, ale gruba też nie jestem, więc o co chodzi ;p Może to skojarzenie krówki i mleczka? Wszak też daję mleko. No nie wiem, nie wiem. Chyba muszę wziąć Czekoladkę na małą rozmowę ;))) Co jeszcze z nowości? Jesteśmy przygotowani do balkonowego letniego pluskania w prywatnym dmuchanym baseniku. Nie, nie, jeszcze nie teraz, ale pierwsze kroki zostały podjęte. Jakie? Przy wczorajszym kąpaniu Czekoladka po raz pierwszy dał sobie umyć normalnie loczki. Nie z przechylaniem głowy i jednoczesną walką oraz kopaniem nóg, tylko normalnie centralnie na siedząco ze spływającą wodą po Czekoladowej twarzy! Co najpiękniejsze, ta cała procedura tak rozśmieszyła Króla, że myślałam, że od śmiechu dostanie bólu brzucha :) To kolejna, po obcinaniu włosów, czynność, która tak mu się spodobała :)))) Tym samym, jestem spokojna o wodę pryskającą naokoło podczas basenowego kąpania :) Aj Król wstał, kończę :) Pozostawiam Was z kwiecistymi wiosennymi drzewami. Na 100% za nimi najbardziej tęskniłabym na obczyźnie...
I bonusik w postaci kolorowej Czekoladki, czyż nie jest uroczy :)?
***
jejjj ale cudowna ta czekoladka Twoja :) tylko schropac :)
OdpowiedzUsuńJasne ze jest uroczy, słodziaczek :) Bartuś :*
OdpowiedzUsuńprzesliczna czekoladka :)
OdpowiedzUsuńCzekoladowo-słodka ta czekoladka:)
OdpowiedzUsuńNie no Boski :)
OdpowiedzUsuńKolorowa Czekoladka mnie rozłożyła na łopatki :D boskie ma wdzianko :D
OdpowiedzUsuńBartuś w tych wdzianku wygląda bosko!
OdpowiedzUsuńRampersik czadowy :-) o tak sezon basenikowy trzeba będzie niedługo otworzyć :-)
OdpowiedzUsuńjest absolutnie uroczy!!! pięknie czekoladowy, ślicznie uśmiechnięty no i ten rampersik też dodaje swoje "pięć groszy" do ogólnego bartusiowego czaru :)
OdpowiedzUsuńKarmelek jest cudowny! Do schrupania :)
OdpowiedzUsuń