Bartuś uwielbia spacerki, ale to żadna nowość. Odkąd nie ma z nami Czekoladowego Taty, większość spacerków odbywamy w towarzystwie Czekoladowej Babci (hehe, pewnie życzliwi ludzie nawet zaczęli dopisywać sobie historię, że Mąż mnie zostawił ;)). Czasami jednak bywa tak, że Babcia musi zrezygnować ze wspólnego spacerku na rzecz innej ważnej sprawy. Właśnie w takich sytuacjach ubieram Bartusia, zabieram piciu, komórkę, rowerek i inne mniej lub bardziej istotne rzeczy i we dwójkę wyruszamy na podbój osiedla. Tak jak wczoraj. Babcia z Dziadkiem udzielali się towarzysko na grillu u znajomych, a my z Bartusiem lansowaliśmy się na osiedlowym deptaku :))) Na początku prezentowaliśmy się na miętowym rowerku, raz po raz zapodając muzę (po moim "Bartuś włącz guzik", cała alejka rozbrzmiewała radosnymi melodyjkami dyktowanymi przez DJ Czekoladkę :D), by następnie zaprezentować się na wiosennej żółto-zielonej polance. Właśnie tam wypatrzyła nas nasza Mała Blondyneczka - Weronika, która czarowała nas spod swojego różowo-białego kaszkieciku. Bartuś od razu ją dostrzegł niepostrzeżenie wyrywając Maminą rękę i prezentując swój samodzielny chód. Na dziewczynce nie zrobiło to, co prawda takiego wrażenia, jakbyśmy chcieli (wszak sama doskonale chodziła ;)), ale i tak Czekoladowy urok nie pozwalał jej odejść :) Z lekką nieśmiałością podeszła do Czekoladki, podała mu rękę na przywitanie (o dziwo Bartek nie zaczął płakać, tylko też podał jej rękę, co wprawiło mnie w osłupienie) wyciągnęła mu smoczka, by ujrzeć jego radosny uśmiech (tak nam się wydawało :)). Czar prysł dopiero w momencie interwencji rodziców, gdy to okazało się, że smoczek wyciągnięty został w zupełnie innym celu (najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że Bartulek nawet nie bronił swojego pana Hipopotama!; Tak go zaczarowała nasza blond Czarodziejka ;))) Takie wspólne dziecięce spotkania są fajnym urozmaiceniem dla Czekoladki, który nie ma za wielu okazji do kontaktu z "rówieśnikami" (dziewczynka jest starsza o 2 miesiące), a wiem jakie to ważne dla rozwoju dziecka. Chociaż w takich chwilach, Bartulek ma okazję "wypróbowania na żywo" wszystkich umiejętności i na zasadzie naśladownictwa nabywania nowych. I tak pozytywnie zaskoczył mnie swoją otwartością do innych dzieci, a także wprawił w dumę prezentując chodzenie, witanie się oraz "papa" na do widzenia :))))
Z kolei w dniu dzisiejszym urozmaiciliśmy Czekoladowe poukładane życie wizytą u Babci-Pra. Pozwiedzaliśmy wszystkie place zabaw w okolicy, wypróbowaliśmy wszystkie huśtawki (doprowadzając tym do płaczu jednego kolegę :P) i pojeździliśmy w rowerku. A oto krótka relacja z tej bardzo miło spędzonej wizyty :)
Z kolei w dniu dzisiejszym urozmaiciliśmy Czekoladowe poukładane życie wizytą u Babci-Pra. Pozwiedzaliśmy wszystkie place zabaw w okolicy, wypróbowaliśmy wszystkie huśtawki (doprowadzając tym do płaczu jednego kolegę :P) i pojeździliśmy w rowerku. A oto krótka relacja z tej bardzo miło spędzonej wizyty :)
***
ale macie duzo frajdy widze;)) super tak zwiedzac rozne zakątki...
OdpowiedzUsuńdlaczego zakrywasz maluszka nie pokazujac jego twarzy? co w tym widzisz zlego??
OdpowiedzUsuńNie chciałabym, żeby zdjęcia Bartka wpadły w niepowołane ręce. Internet jest pełny nieżyczliwych ludzi, którzy mają różne pomysły, a że to ja jestem odpowiedzialna za jego bezpieczeństwo, to podjęłam taką a nie inną decyzję :)
UsuńTo już się domyślam w jakim celu smoczek dostał się w rączki blond piękności widać że trudno Bartusiowi odmówić takiej kokietce.
OdpowiedzUsuńJeju jaka ta czekoladka już duża :) A jaki ma super rowerek! Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńNo proszę jaka Wam się czarodziejka trafiła ;-)
OdpowiedzUsuńale macie fajne samoloty ;-)
A mi właśnie podoba się to, że nie pokazujesz twarzy Karmelka. Ostatnio blogowa koleżanka odkryła na photoblogu swoje zdjęcia - ktoś sie pod nią podszywał, pokazywał jej zdjęcia ze ślubu ( które ściągnął z portalu ich fotografa). Internet jest pełen świrów - więc popieram!
OdpowiedzUsuń