piątek, 27 kwietnia 2012

Cem.

To, że Czekoladka ma twardy charakter to wiem nie od dziś. Po raz pierwszy pokazał go przy porodzie, gdy walczył z długaśną pępowiną - z tej walki wyszedł zwycięsko, co napełniło go przekonaniem, że jeśli się czegoś bardzo chce i się o to walczy, to można to osiągnąć. Od tamtej pamiętnej chwili, Bartunia codziennie udowadnia sobie i innym, że jeśli założy sobie jakiś cel, to w końcu go zrealizuje (z reguły bardzo szybko ;)). Ostatnim takim ukochanym wyzwaniem Czekoladki jest przekonanie Mamy i Babci, że spacerek musi się odbywać tak jak on tego sobie zażyczy. Trasa naszej przechadzki jest z góry zaplanowana przez Bartusia. To on kieruje naszymi nogami, decyduje gdzie w danej chwili się udamy. Z reguły wygląda to mniej więcej tak, że Simba siedząc w swojej miętowej karecie, wyciąga swój Czekoladowy paluszek i wskazuje miejsce, do którego w tej chwili chce zawitać. Gdy ów paluszek nie zostanie zauważony (lub zostanie "przypadkowo" zignorowany) Król złości się, odwraca i krzyczy: "Cem". Najczęściej sytuacja taka ma miejsce w okolicach jego ukochanej huśtawki. Już od połowy drogi Bartunia jedzie z wyciągniętym palcem wskazującym, sygnalizując, że on doskonale wie, że lada moment zza górki wyłoni się jego bujaczek. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że Czekoladka idealnie zakodował sobie w swojej kędziorkowej głowie, że spacerek = huśtanie. Nie wyobraża sobie innej opcji. Co więcej, Bartek cechuje się doskonałą pamięcią i orientacją w terenie. Normalnie można tak zmieniać trasy, tak kombinować, a on i tak wie, że tu i tu będzie huśtawka i w tej chwili należy zasygnalizować chęć postoju z huśtaniem. To nie jedyny przykład - wystarczy w domu inaczej położyć słuchawkę od prysznica lub wanienkę, a Czekoladka od razu krzyczy i pokazuje palcem, że coś tutaj nie gra. Uspokaja się zaraz po poprawieniu danej rzeczy. Taki mały pedancik mi rośnie. Okruszki na podłodze? Chwila moment i już Bartulek informuje, że tak nie może być ;)) Normalnie terror w żywy dzień ;)))
A jeśli już o "ceniu" mowa, to słowo to powtarzane jest każdorazowo przy piciu/jedzeniu przez Mamę/Babcię/Dziadka/Wujka, wystarczy podsunąć talerz/kubek pod Czekoladowy nosek i już pojawia się uśmiech na jego twarzy. Dzisiaj największą frajdę sprawiało mu podawanie chrupek, którym odgryzał końcówkę i później ze szczerą radością wkładał do Maminem buzi :))) Słodziaczek. Uwielbiam tą naszą komunikację. Cieszę się, że Bartulek jest już taki rozumny i potrafi sygnalizować swoje potrzeby. To naprawdę ułatwia nam życie :))) Jeszcze tylko, żeby przestał się tak złościć, gdy mu coś nie wychodzi, a byłoby jak w niebie :)))

***
Skoro już o nowościach mowa, to muszę się pochwalić, że udało nam się przekonać Czekoladkę do kąpieli przy asyście Czekoladowej Babci. Wystarczyło tylko dać mu do łapek plastikowe klocki, którymi może celować w ubierającą go Mamę i od razu życie nabrało kolorów ;)))) Także jeden problem mamy z głowy. Gorzej wygląda sprawa z nocnym spaniem, Bartuś po wyjeździe Taty jest tak zdezorientowany, że wskakuje na mnie i nie chce ze mnie zejść. Dochodzi do tego, że z lękiem usypia na mojej klatce piersiowej i dopiero w fazie głębokiego snu udaje mi się go odłożyć na poduszkę. Wydaje mi się, że ma to związek z zaburzonym poczuciem bezpieczeństwa i "stratą" Taty, ale czy tak jest na 100% to nie wiem. Spotkał się ktoś z czymś podobnym? Nie wiem, jak zapewnić go, że ja się nigdzie bez niego nie wybieram... :))))) Moja Mała Przylepka.

We miss You Daddy... Wracaj już!!!!!


A nie chwaliłam się, wczoraj Mąż zrobił mi niespodziankę urodzinową i specjalnie kupił kartę i zadzwonił do mnie z życzeniami. Najssss saprajssss :))) Kochany mój :)))

***

12 komentarzy:

  1. Fajnie że tak sygnalizuje o co mu chodzi.Szkoda że moja nie potrafi powiedzieć "Cem" i chyba sobie poczekam.Jak coś chce to mówi: "nianio" a ja jej tak podaję wszystko co na stole aż trafię na odpowiednią rzecz którą w tym momencie chce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas na szczęście paluszek konkretnie wskazuje o czym marzy :) spokojnie, też się doczekacie :) pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Czyli miałaś urodziny ? :)
    Sto lat !!!

    A co do Bartusia to rzeczywiście to jego zasypianie może się wiązać z wyjazdem taty. Może spróbuj położyć go do łóżeczka i siedzieć obok niego, śpiewając mu , czytając lub cokolwiek co go uspokaja.
    "Cem" jest świetne - mały spryciarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia :) Ja śpię z Bartusiem, więc nie mamy już łóżeczka (było zbędnym elementem w pokoju) i nie pomaga nic, przytulanie, mówienie do ucha. Po prostu około 4 nad ranem, wskakuje na mnie i śpimy tak do rana. Dziwnie mi się śpi z dodatkowymi 12 kg :D :)))) Ale to jest słodki ciężar, więc jakoś daję radę :)


      Pozdrawiam!!! :))))

      Usuń
  3. No proszy juz duzy chlopak z niego teraz z dnia na dzien bedzie mowil i komunikowal sie z wami w bardziej dorosly sposob.
    Swieta ta fotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Sto lat! Zdrówka, miłości, sukcesów i grona prawdziwych przyjaciół :)
    Moje Bąble też miały taką fazę, że zasypiały na mojej "klacie", gorzej, że oboje chciały na raz. Całe szczęście to minęło, bo spania nie miałam. Zasypiać za to muszą wtulone we mnie albo w moją koszulkę. Może daj mu na noc do przytulania koszulkę Taty-męża? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie niespodzianka bo kupil karte aby moc zadzwonic!! laski nie robil... coz to za niespodzianka? dla mnie zadna.!! No chyba , ze siedz w buszu w dalekiej Afryce to zmienia postac rzeczy jakby..!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak siedzi w buszu i poluje na lwy :)

      pozdrawiam w ten słoneczny dzień, fajnie, że znowu wpadłeś Anonimku :)

      Usuń
  6. Spóźnione ale serdeczne najlepsze życzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Proponuje w ramach uspokojenie reka kreslic miekkie kola na plecach, powinno go to wyciszyc i uspokoic, bedzie tym samym wiedzial, ze jestes blisko niego, gdy na nowo usnie, moze bedzie i chwilka dla Ciebie snu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. NO to wszystkiego dobrego;)
    Bartuś jak zwykle super;)
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bartuś stawia na swoim! To dobrze! Przynajmniej jasno wie - czego chce :-) Tylko nie dajcie się zbytnio terroryzować :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)