Tytuł ogólny, bo dziś będzie bardzo ogólnie i misz-maszowo. Zaczynamy oczywiście od osoby Czekoladki, która przeżywa szaleństwo rozwojowe. Jest to o tyle trudne, że z tym skokiem rozwojowym łączą się napady złości, płaczu, marudzenia oraz śmiechu. Przez chwilę zastanawiałam się, czy ułożyłam to w dobrej kolejności, ale w sumie ciężko jednoznacznie to stwierdzić. Momenty totalnej złości i marudzenia przeplatane są chwilami radości, gadania, śmiania się i brumbrumczenia (ostatnio ulubiony odgłos wydawany przez Bartulkę) i ciężko jest przewidzieć, w którym momencie nastąpi drastyczna zmiana humoru. No, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Pocieszający jest fakt, że zmiany rozwojowe widoczne są gołym okiem. Chociażby poszerzenie zasobu sylab wymawianych przez Czekoladkę. Do poprzednich ma-ma, ta-ta, ba-ba, dzia-dzia, doszły ga-ga, ka-ka, ko-ko, nie-nie oraz najfajniejsze du-pa. Hahaha. To mnie rozłożyło na łopatki. Wiem, że był to tylko śmieszny zbieg okoliczności, ale musiałam to zapisać. Pierwsza du-pa za nami :D Zabawnie słuchać takiego miksu sylabowego oraz słówek, które powstają przy takim gadaniu. Czasami próbuję sobie wyobrazić jak to będzie, gdy Czekoladka będzie już mówić całymi zdaniami, gdy przyjdzie do mnie i powie: "Mamo, pobawimy się?" albo zwyczajne: "Mamo, chodź tuuuu!". Duża Czekoladka śmieje się, że Synek nazywa mnie Ga-gą. Oczywiście w jego wyobrażeniu Bartuś ma na myśli Lady Gagę, z której często się śmiejemy. Żeby pokazać, że i ja się z tego śmieje, wyginam się w dziwnym pozycjach i śpiewam kawałki wspomnianej Gagi, przyprawiając Synka o ból brzucha ze śmiechu.
Kolejną zauważalną zmianą jest uzębienie Czekoladki. Co prawda, nie do końca jest to namacalna zmiana, bo widać tylko jeden ząbek, ale wyjście drugiej dolnej jedyneczki to tylko kwestia czasu. Po dokładniejszym przyjrzeniu się, w dziąśle widać ładnie zarysowany ząbek. Myślę, że i to ma wpływ na zmiany nastroju Synka.
W ogóle z tymi humorami Bartka to jest naprawdę ciężko. Dzisiaj np. nie pozwolił Babci w spokoju zrobić prania, bo przecież jego osoba jest ważniejsza niż jakieś tam brudne ubranka. Za każdym razem jak Babcia próbowała wymienić pranie, to głowa Czekoladki musiała dokładnie analizować cóż to ciekawego się tam dzieje. Tym sposobem Mama musiała cały czas stać w łazience i pokazywać z bliska piorącą pralkę. Po tym wspólnym praniu, ręce mam do ziemi. Niestety Bartek nie waży już 3 kilo i jest to bardzo mocno odczuwalne (ile waży dokładnie, dowiemy się jutro u lekarza na wizycie kontrolnej ;)).
Następna kwestia - weszliśmy w etap nietolerowania obcych. Tym bardziej stresuje mnie jutrzejszy lekarz. Wczorajsza wizyta wujkowego kolegi wywołała morze łez i szlochów. Czekoladowe serce biło tak mocno, że nie mogłam go uspokoić. Ładne klocki.
A teraz troszkę o Mamie (uwaga, będę się chwalić). Od kilku dni trwa dobra passa konkursowa. Kurier odwiedza mnie tak często, że chyba zaczniemy sobie mówić dzień dobry na ulicy. Niedawno przyszedł do mnie wygrany rożek oraz kalendarz biurowy, a jeszcze wczoraj wieczorem dostałam miłą informację o wygranym e-booku. Jest mi o tyle miło, że w ogóle nie spodziewałam się tej nagrody.
http://www.goneta.net/sklep/product_info.php?products_id=142 |
Z kolei dzisiaj rano zapukał do mnie listonosz ze słowami: "To do skrzynki nie wejdzie" i podarował mi tą oto paczuszkę od BoboVity. Hihihi, a w sekrecie Wam powiem, że jeszcze na coś czekam ;)))
Ale, żeby nie mówić tylko o sobie, to przypominam o wciąż trwającym CZEKOLADOWYM CANDY, w którym obdaruję 3 osoby niespodziankami :)
A ja po cichu liczę, że dobra passa nie opuści mnie i w tym tygodniu, bo szykuje mi się ciężki poniedziałek na uczelni. Nie mniej jednak trzymajcie kciuki!!! :)
***
gratuluję wygranych, super obserwować rozwój mowy malucha, a jak sobie radzisz w godzeniu studiów i opiekowaniu się Bartulkiem?
OdpowiedzUsuńtrzymam, trzymam :)
OdpowiedzUsuńJa sama uwielbiam brać udział w konkursach :) A więc gratuluję wygranych :)
OdpowiedzUsuńGratulacje, super nagrody, a ten rożek to w jakim konkursie wygrałaś?
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga i pozdrawiam!
No Kochana oby passa dobra w konkursach trwala nadal ;) super.. ;) tez bym sie cieszyla;))zapraszam do siebie:*
OdpowiedzUsuńwidze ze nie masz mnie w znajomych... hmm dziwne;p jesli nie masz dojscia do mojego bloga prosilabym o wiadomosc na anka080@op.pl ;) dam zaproszenie... bo tutaj widze z boku wsrod znajomych mnie nie ma.. ale oczywiscie sie nie narzucam;)
OdpowiedzUsuńnie da się ukryć... nasze dzieci młodsze już nie będą. i my też nie :P gratuluję wygranej!
OdpowiedzUsuńzapraszam na candy do mnie...
OdpowiedzUsuńhttp://katerina-cala-ja.blogspot.com/2012/01/moje-pierwsze-candy.html
Moja Pani listonosz mnie już nie lubi, a Pan kurier wie już że jak nikt w domu nie odbiera to ma się kierować do Banku.
OdpowiedzUsuńGratuluję dobrej passy i niech trwa przez cały rok.
Humorzastego Bartolka i my mamy więc łączę się w bólu.
Du-pa mnie rozwaliło :P Ale nic nie przebije dzieciaka znajomych, który na chmurkę mówi dobitnie i wyraźnie: huj! I wyjdź tu z takim na spacer :D
OdpowiedzUsuńNasz Gabryś tez marudzi, tym razem przez kły, także rozumiem Cię.. No i wiek już taki, że zbliża się kryzys dwulatka :P Ech ciężki los rodzica - od kryzysu do kryzysu ;)
A co do strachu przed obcymi, to to mija, także się nie przejmuj - u nas też był płacz straszliwy, ale przeszło bez śladu. Także normalka, najwyżej chwilowo możesz ograniczyć wizyty znajomych. Pozdr
Ja w sumie nie na temat, ale strasznie mnie ciekawi, czy u Was też tak było?
OdpowiedzUsuńhttp://www.pani-halinka.pl/comic/story/66-0005/
ambiguity - o dziwo udaje mi się to nieźle godzić. Bartek stał się dla mnie motywacją i mobilizacją do jak najszybszego zaliczania wszystkiego. Nie ma czasu na poprawki czy zaległości. Oczywiście moje studiowanie nie byłoby możliwe bez opieki mojej Mamy i Męża nad Bartulkiem. Dzięki nim wyrabiam się ze wszystkim.
OdpowiedzUsuńmama_pietruszki - hehe, że tak powiem - wszystko na temat urzędów :) nie raz spotkałam się z zupełną niewiedzą gdzie leży Tanzania, bardzo często mylona jest z Tasmanią ;) No, ale jak tylko powiem, że tam jest Kilimandżaro to troszkę się rozjaśnia. Ale nigdy nie spotkałam się, żeby ktoś myślał, że to jest miasto hehe :) super historia :D
Gratuluję wygranych :-)
OdpowiedzUsuńWidać, że Czekoladowy szkrab pędzi z rozwojem. Z doświadczenia powiem ze huśtawka nastrojów dość często występuje przy ząbkowaniu.