Nie raz wspominałam na blogu, że staram się "łapać" każdą bezcenną chwilę z życia Czekoladki. Robię mnóstwo zdjęć, "zamykam wspomnienia" w naszym pudełeczku wspomnień, a także prowadzę tego bloga. Dlaczego to robię? Zapewne z sentymentu. Z natury jestem osobą, która analizuje, wspomina i traci noce na rozpamiętywaniu. Wiem, że nie do końca jest to dobra cecha, ale niestety jeszcze nie umiem jej w sobie skutecznie uciszyć. Nie raz słyszę od Męża, że powinnam żyć dniem dzisiejszym, a nie tym co było, ale co ja zrobię, że taki mam charakter. Uwielbiam powracać do różnych momentów z mojego życia, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Niestety te drugie, potrafią dosadnie "umilić" mi życie, przez co popadam w mniejsze lub większe dołki. Codziennie powtarzam sobie, że czas żyć przyszłością, a nie przeszłością, ale nie zawsze mi to wychodzi. Stan mojego umysłu idealnie oddają słowa Paulo Coelho:
"Co jest najśmieszniejsze w ludziach:
... Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przeszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli."
... Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przeszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli."
W tym cytacie jest bardzo dużo prawdy, jednakże czasami widzę plusy tego mojego sentymentalnego charakteru. Chociażby możliwość powracania do pięknych chwil z życia mojej Czekoladki i przeżywania ich na nowo. Staram się wycisnąć z tych momentów jak najwięcej, wyciągać z nich naukę na przyszłość. Do dzisiejszej chwili większość wspomnień ukrywałam w swojej głowie, nikt nie miał do nich dostępu. Minusem tego jest fakt, iż duża część szczegółów zaciera się i ucieka w zakamarki umysłu. Na szczęście znalazłam na to sposób i to dzięki mojej kochanej Mamie, a właściwie jej sprytowi i zaangażowaniu w ważne sprawy. Otóż pragnę się Wam wszystkim pochwalić, że nasza Czekoladowa Babcia została doceniona przez władze i nagrodzona tym oto cudeńkiem (wielkie gratulacje! :))
http://www.otido.pl/kamera-benq-dvs21-black-fullhd-p-274138.html |
To jest właśnie coś, na co łasiłam się od dłuższego czasu. Teraz nic nie umknie naszej pamięci. Wszystkie najważniejsze wydarzenia będziemy skrupulatnie filmować i nagrywać na płytki DVD :) A potem będziemy organizować sobie rodzinne spotkania przy dobrym winku i soczku, i na nowo będziemy przeżywać te ważne momenty. Niczym aktorzy z amerykańskich filmów, którzy oglądają filmiki z dzieciństwa wyświetlane z projektora na garażowej ścianie. Mam nadzieję, że za jakiś czas Czekoladka podziękuje nam za możliwość oglądania swoich śmiesznych poczynań, których na 100% w inny sposób nie byłby w stanie zobaczyć. :)))
A czy Wy "łapiecie" w ten sposób swoje wspomnienia?
***
ja jkoś zdjęcia wolę
OdpowiedzUsuńja też wolę zdjęcia, więc aparat zawsze pod ręką :) ale cieszę się też z faktu, że aparat ma funkcje kamerowania i to całkiem niezłe :D
OdpowiedzUsuńgratulacje dla babci!
Jaz także mam sentymentalny charakter. Zbieram w pudełeczka różne gadżety z róznych sytuacji, mam mnóstwo zdjęć, a także dużo zapamiętuję :) Wolę zdjęcia od filmów. NAwet jak jakiś film się nagra, to póxniej i tak nie jest oglądany. Zdjęcia tak, ale filmy niestety nie :/
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Twojej mamy :)
Ja niestety też przez zbytnie rozpamiętywanie o przeszłości skutecznie umiem sobie psuć humor. Ale chyba już taka nasza kobieca natura, że dwa razy więcej wspominamy, analizujemy i rozpamiętujemy. A faceci żyją chwilą i dniem dzisiejszym :D
OdpowiedzUsuńTeż lubią ,,zbierać wspomnienia,, :)
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje że takie wspominanie chwil z życia dziecka to ta dobra cecha charakteru ;) Ja chetnie obejrzałam film gdzie byłam prawie łysą dwulatka biegającą z fochem za kuzynami :) Czekoladka będzie szczęśliwa!!
No to powodzeni! życzę wytrwałości:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam*
Oj tez mi sie marzy kamera, ale maz mowi ze to zdebna rzecz ale jeszcze go przekonam do jej kupna hehe bo tak jak piszesz mozna na nia zlapac wiele wspomnien i przezywac je kiedys na nowo. Zdjecia tez sa fajne ale jednak to nie to samo
OdpowiedzUsuńJa stawiam na zdjęcia... A chwile ulotne opisuję na blogu :)
OdpowiedzUsuńteż czasem nagrywam, ale wolę zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń