Podobno każde dziecko ma swoje własne, ulubione słowa, którymi nazywa poszczególne rzeczy. Na przykład mój brat na picie mówił kyka, z kolei ja długo nie umiałam poprawnie powiedzieć sufit, zawsze myliło mi się to z fisutem, a mgła z gumółą hahaha (oł meeen ;) ja to mam wyobraźnię ;)). Oczywiście Bartunia nie może być gorszy i także tworzy swoje unikatowe słowa. Od dłuższego czasu, z jego Czekoladowego gardziołka wydobywa się radosne i dosadne kajaka. Nie ukrywam, że od dobrych kilku tygodni głowię się, cóż to kajaka może oznaczać. Najczęściej pojawia się ono w chwili radości i dobrego humoru. Myślę, że ma ono pozytywny wydźwięk. Skąd takie wnioski? Na powtórzone, a to przeze mnie, a to przez kogoś innego magiczne kajaka, na Czekoladowej twarzy pojawia się olbrzymi uśmiech i lekkie zdziwienie, że ktoś poza nim wie, co owe słowo oznacza (to, że tak naprawdę nikt nie wie, to inna para kaloszy ;)). Próbowałam nawet dopytać Męża, czy aby przypadkiem w jego języku nie było podobnego wyrazu, ale niestety poza słowem kaya, nie ma niczego podobnego. Być może ma to jakieś powiązanie z suahilską kaya, tym bardziej, że słowo to oznacza rodzinę :) Może Bartunia tak kocha swoją familię, że okazuje nam to krzycząc: kayaka! :))))? Bo, że kocha pływać kajakiem to nie uwierzę ;) Chociaż ja sama miło wspominam obóz raftingowy hahaha. Oczywiście, gdy tylko odkryję prawdziwe znaczenie kajaki, to dam Wam znać :)))) A może Wy macie jakieś ciekawe propozycje na znaczenie tego słowa? :)))))
***
Coś z nowości. Część z Was, która nas śledzi na facebooku, już wie, że Czekoladka wzbogaciła się o kolejne dwa ząbki, co daje nam w sumie 8 pięknych perełeczek :) Dolne dwójeczki, na razie są lekko widoczne, ale myślę, że na dniach przebiją się i rozgoszczą się na dobre obok dolnych jedyneczek :) Czyżby ostatnia gorączka spowodowana była tym ząbkowaniem? Kto to wie... Poniżej fotka dolnych jedyneczek i lekko zarysowanej dwójeczki :) Górne ząbki schowane pod wargą, ale już się czaję na nie z aparatem :D
***
Podobno mówi się, że jaki poniedziałek, taki cały tydzień. Jeśli tak, to jest to dla nas bardzo miła informacja, tym bardziej, że tak nas dzisiaj, na początek tygodnia, rozpieściła firma WADER, z którą obecnie współpracujemy :)
Jak widać, Czekoladka ma ręce pełne roboty. Dziękujemy firmie WADER i zabieramy się do testowania limitowanej serii zabawek Friends on the Move!
***
Ale pudło :D Bartul będzie miał dzień dziecka w marcu :))
OdpowiedzUsuńWy to macie zawsze pełno rzeczy do testowania :D fajnie.
OdpowiedzUsuńJa na marchewkę mówiłam "jeka" :D
hehe Bartunia praktycznie co miesiąc ma dzień dziecka, ale to fakt, marzec jest wyjątkowo obfity w radości :)
OdpowiedzUsuńWow, super początek tygodnia :-) Oby tak dalej! Moje dzieciaki też lubią zabawki Wadera, są z porządnego plastiku i wytrzymały sporo czasu z nami :-)
OdpowiedzUsuńA Wy znów testujecie :-) Super! Karmelek po prostu jest dobrym testerem :-)
OdpowiedzUsuńA kajaka? Nie mam pojęcia co to może być ;-)
Synek mojej kuzynki mówił na siebie Heputek - a ma na imię Sebastian, także dziecięca wyobraźnia nie zna granic :)
No to czekam na jakąś recenzję zabawek, co się najbardziej Czekoladce spodobało?
OdpowiedzUsuńskad Ty masz takie znajomosci Kochana ;) hehe... sliczna paczuszka a ząbki przepieknie sie prezentuja na tej czekoladowej buźce;)) pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńHymmm sama nie mam pojecia co te slowo moze znaczyc wiec z cierpliowscia czekam na przetlumaczenie tego slowa. super zabawki Bartunio dostal ale wam dobrze, ze co rusz testujecie sobie a raczej Bartunio nowe rzeczy, super :) spiczne baile pereleczki ja widze tylko dolne jedynki i leciutko dwojeczki dolne :)
OdpowiedzUsuń