Pamiętacie? Bo ja nie do końca hehe. Pamiętam tylko, że około godziny 18stej zaczęły mi się sączyć wody płodowe. Szybciutko pobiegałam do Mamy, powiedzieć jej, że to chyba już, potem kazałam Dużej Czekoladce zrobić fotkę brzuszka z okrzykiem: "Szybko, szybko. Zaraz go nie będzie. Rodzę!". Po ekspresowej sesji zdjęciowej, wzięłam prysznic, ogarnęłam się. Następnie Mama pobiegła po sąsiadkę-położną, by ta sprawdziła, czy to na pewno poród. Po krótkim badaniu, wody chlusnęły jeszcze bardziej, a położna krzyknęła: "Szybko zbieramy się. Rozwarcie na dwa palce, czułam włosy! Mnóstwo włosów. Rodzimy". Po około 10 minutach, zwarci (a niektórzy rozwarci hehe) i gotowi ruszyliśmy w stronę szpitala. W międzyczasie wysyłałam smsy do znajomej, że rodzę i ma trzymać kciuki. Samego momentu wejścia do szpitala nie pamiętam. Chyba z emocji. Kolejny moment, który mi świta (z racji lekkiego bólu) to badanie na łóżku z ktg, po którym wody buchnęły ze mnie jak z rozbitego balona. Ktg nie wykazywało żadnych skurczów, te przyszły dopiero po kroplówce z oksytocyną. Prawdziwy poród zaczął się około godziny 22 i trwał 7 godzin i 45 minut, do godziny 5:45 (7 marca 2011r.), gdy Malutka Czekoladka wyskoczyła z brzuszka :) Samego porodu nie opisuję, bo bym się popłakała, zbyt dużo emocji, nawet po roku. I pomyśleć, że teraz patrzę na skaczącą Czekoladkę w rytm Move like Jagger. Czas pędzi jak szalony...
06.03.2011 - ok. 18.00 |
Teraz, z tego miejsca chciałam serdecznie podziękować Wam za wsparcie w tamtym okresie, za miłe słowo i wszystkie komentarze. Byliście, jesteście i będziecie niezastąpieni.
A także chciałam złożyć wyrazy szacunku i miłości na ręce mojego Męża i Mamy, którzy byli ze mną i Czekoladką podczas tej ciężkiej walki - walki o nasze nowe życie.
***
ahh cudowne to uczucie tak powspominac.. ja tez wspominalam rok temu ;) za tydzien minie 2 latka;) 2 urodzinki Kini ;) a u Was to juz jutro.. jutro roczek;)) super.. ja pamietam jeszcze roczek Kini, to byla niedziela i imprezke robilismy.. czas leci jak szalony;))
OdpowiedzUsuń"czuję włosy, dużo włosów" :D kiedy ten roczek minął :)
OdpowiedzUsuńLeci czas, leci. Przyznam, że mi się łezka kręci w oku ;P heh na praktykach na bloku porodowym płakałam co poród ;P wspaniałe przeżycie.
OdpowiedzUsuńJeju to już rok! Pamiętam jak przeczytałam tego posta a potem wchodziłam co kilka godzin sprawdzać czy coś dopisałaś. Myślałam wtedy o was i trzymałam kciuki aby było wszytko ok. Nie wiedziałam że aż rok minął.
OdpowiedzUsuńA no i oczywiście sto lat dla małej czekoladki i dla Ciebie :D. wiem że to jutro ale nie wiem czy będę miała chwilke jutro aby wpaść z życzeniami :*
OdpowiedzUsuńNo to wszystkiego najlepszego z okazji tak cudownej rocznicy :-)
OdpowiedzUsuńWOWO Bartus juz roczek ma slicznosci stooooo lat dla synka cudownego malutkiego :)
OdpowiedzUsuń100 lat Bartuniu :)
OdpowiedzUsuńU nas już 2 stuknęły... Kiedy to zleciało. Ale bardzo żałuję, że nie dokumentuję wszytskiego tak dokładnie jak Ty. za 10, 20 lat będą wspaniałe pamiątki :)
W pierwszym wagonie olbrzymie słonie. Dalej żyrafy, lisy, niedźwiedzie. Na samym końcu pyszny tort jedzie ! :)
OdpowiedzUsuńZające z miną uśmiechniętą wołają: "Dziś jest Twoje święto Bartusiu" Jadą do Ciebie najlepsze życzenia z dolnego śląska!!! :)
Pozdrowienia dla Ciebie i całej Twojej Czekoladowej Rodzinki! ;)
Ala.
ja sie ciesze że rodzilam w obecnych czasach, a nie kilkansćie lat wcześnij. Nie wyobrazam sobie byc samej na sali. Pomoc, wsparcie jaką dal mi mąż - jest nieoceniona....
OdpowiedzUsuńRok czekoladki :)
eh za niedlugo sama będę pisać o roczku. Gna czas...
Gratulacje dla całej Waszej czekoladowej rodzinki, największe dla Ciebie i Synka!!!
OdpowiedzUsuńniesamowite... czytam tego posta i też mnie emocje rozsadzają i oddech zapierają... o narodzinach Czekoladki!! a gdy sobie myślę o własnych przejściach... jeju, to zostaje w człowieku już na zawsze te wspomnienia i tyle emocji!! ja będę to przeżywać za 11 dni :) a teraz też patrzę na biegającego synka i nie wiem kiedy to zleciało!! mi wody rano chlusnęły i zadzwoniłam do mamy żeby się zbierała - musiała przyjechać, ponad 100km, żeby zająć się moją córeczką, gdy ja będę rodzić z mężem :) ale skończyło sie ostatecznie cesarką... dlatego niekwestionowanym nr 1 wśród budzących emocje wspomnien jest pierwszy poród, 4 lata temu... do dziś go przeżywam i te emocje wciąż we mnie siedzą... miał komplikacje. nie wiem czy dałabym radę znieść to drugi raz.
Wszystkiego dobrego dla czekoladowego Bartusia :******** i ozywiscie gratulacje dla Ciebie i całej rodzinki :)
OdpowiedzUsuńCzekoladko kochana życzymy Ci z Adusią 100 lat!!! Rośnij zdrowo i szczęśliwie :*
OdpowiedzUsuńSto lat dla Karmelka! Niech rośnie zdrowo i jest pociechą dla rodziców i dziadków :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla synka i rodzicow . To DOPIERO rok w tej dlugiej i pieknej podrozy :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Karmelku ;* :)
OdpowiedzUsuńMoc serdeczności dla Was-Kochani!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i życzę wielu radosnych, pięknych chwil!
Bartuś 100 latek !!!!
OdpowiedzUsuńSto lat dla Czekoladki!
OdpowiedzUsuńNiezła jesteś, tutaj rodzić zaczęłaś a Dużej Czekoladce jeszcze zdjęcia kazałaś robić:) heheh
OdpowiedzUsuńTrylion całusów i życzeń dla Małej Czekoladki
nie ma to jak blogowa mamuśka nawet podczas porodu pisze i męża z fotkami ganiać ;-)
OdpowiedzUsuńbuziaczki :-) i tulaski ślemy z najlepszymi życzeniami dla Waszej Czekoladki :-)))))))))))))))))))))))))))))ROŚNIJ DUŻA CZEKOLADKO :-)
Spóźnione ale nie mniej szczere najlepsze życzenia urodzinowe. 100 lat czekoladko - rośnij duża, silna i słodka :D.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla czekoladowej rodzinki a zwłaszcza dla Bartka*
OdpowiedzUsuń