Wracam do Was po tych kilku dniach milczenia. Niestety spowodowane ono było nie najlepszym zdrowiem Małej Czekoladki. Ciężko mi powiedzieć, czy już pożegnaliśmy tą okropną chorobę, czy też nie, ale (nie zapeszając) na dzień dzisiejszy widać wyraźną poprawę. Właściwie nie wiem czy określenie choroby, jest w tym przypadku uzasadnione, gdyż nie jestem pewna, czy występujące objawy nie są odczynem poszczepiennym. Niedawno wspominałam Wam, że mieliśmy szczepienie 3 w 1 - na odrę, różyczkę i świnkę. Powiedziano nam wtedy, że objawy nie pojawią się od razu po szczepieniu, tylko dopiero po ok. tygodniu, do 10 dni. Ech... niestety tak też się stało :( Coś wyjątkowo źle znosimy te szczepienia. Trzy dni temu, Bartunek dostał biegunki oraz wysokiej temperatury. W ruch poszła smecta, paracetamol w czopkach, elektrolity i inne suplementy diety. Patrząc na objawy, wychodziłoby, że to reakcja na szczepionkę, ale czy tak jest w 100% to nie wiem. Jeśli chodzi o samą wizytę u lekarza - dowiedzieliśmy się, że Bartunek jest już duuuuużą prawie 11 kilową Czekoladką, jakby to powiedziała nasza neonatolog idealnie wpisuje się w siatki centylowe (chociaż osobiście nie lubię tego szufladkowania). Ot Duży Simba. Mam wrażenie, że jego zapotrzebowanie kaloryczne jest naprawdę spore, ale to pewnie przez jego nadpobudliwość ruchową (bo kto to widział, że żeby zjeść jedną łyżeczkę kaszki trzeba przebiec cały pokój ?) ;) Dziwnym trafem z "normalnym jedzeniem" nie ma takich problemów. Przykładowo podczas swoich urodzinek wsunął całe udko z kurczaka :D Oczywiście odpowiednio rozdrobnione haha (w głowie pojawiła mi się wizja Czekoladki pakującej do buziaczka wielkie udo od kurczaka ;)). Generalnie sama wizyta przyniosła nam same dobre informacje :) Szczepienie niestety nie przebiegało już tak miło. Bartunek walczył z wszystkimi niczym gladiator (trzymany przeze mnie, Babcią i dwie pielęgniarki), płacząc przy tym niesamowicie. Normalnie łzy same napływały mi do oczu, gdy widziałam jak się boi :( Ech. Nawet nie chcę o tym myśleć. Mam tylko nadzieję, że najgorsze mamy za sobą. Chociaż jak tak patrzę na tą tabelkę... to mi się odechciewa kolejnych szczepień oO. I pomyśleć, że kiedyś czekają go dodatkowe do Tanzanii. Brrr...
***
Biedny Karmelek :( Zdrówka dla Malucha!
OdpowiedzUsuńnienawidze szczepień i tego jak moje dzieck cierpi przez nie:(
OdpowiedzUsuńŚwietnie wiem co czujesz.
Zdrowia dla Czekoladki.
Miejmy nadzieję, że to już koniec nieprzespanych i płaczących nocy... Czekoladka teraz powinna być zdrowa jak ryba i łapać pierwsze promienie słońca bo przecież słońce ma we krwi :))
OdpowiedzUsuńNo to życzę Wam, aby to były Wasze ostatnie poszczepienne problemy!
OdpowiedzUsuńBiedny Bartuś. ale teraz ma chyba jakąś przerwę dłuższą od szczepień??
OdpowiedzUsuńja niecierpię chodzić z dzieciakami na szczepienia, na szczęście przeżywam to bardziej niż one. tak się szczęśliwie złożyło że i córeczka i synek nie płaczą na szczepieniach i znoszą je bardzo dzielnie... i to mimo iz mieli za jednym razem po kilka wkłuć. no ale w przypadku córki tak było do tej pory, a ostatni raz byliśmy już dawno. w przyszłym, piątym roku życia, czekają ją kolejne szczepienia, a teraz to taka panikara się zrobiła, że chciałam jej raz drzazgę wyciągnąć ze stopy, to uciekała i wrzeszczała jakby jej ktoś paznokcie zrywał na żywo i to zanim jeszcze dotknęłam igłą jej stopy... więc nie wyobrażam sobie szczepień :(
Biedulka mała. Mam nadzieję, że szybko mu minie.
OdpowiedzUsuńRaz dwa i już będzie po krzyku. Czekoladka mała jest na pewno bardzo dzielny:) Już mu zazdroszczę tej Tanzanii:)
OdpowiedzUsuńMoje Bąble też dziwnie się zachowywały po tym szczepieniu-przez kilka dni marudziły, popłakiwały, przewracały się, miały powiększone węzły, wyskakiwały dziwne krostki :/
OdpowiedzUsuńSzybko się wybraliście na to szczepienie. Nam lekarka zaleciła nie wcześniej niż w kwietniu (to będzie 14 miesiąc).
OdpowiedzUsuńja mam szczepiienia juz z glowy na Rok ale lubie jak mi dziecko kluja ;/
OdpowiedzUsuńBuzka :*
Nadpobudliwość.........szczepienia...
OdpowiedzUsuńBłagam poczytaj troszeczkę o autyzmie...
Z wielkimi pozdrowieniami
Edyta:)
szczerze to nie wiem jak mam traktować ten komentarz. Czekoladka nie ma stwierdzonej nadpobudliwości, ani nie przejawia zachowań wskazujących na autyzm. Byliśmy przez rok pod opieką neurologa, który także nie dopatrzył się niepokojących zachowań, nie dostaliśmy też zakazu szczepień. Być może użyłam nieodpowiedniego słowa pisząc o nadpobudliwym Bartku. Pozdrawiam.
Usuń