środa, 8 grudnia 2010

Pregoreksja, czyli kilka słów o diecie w ciąży.

Zacznę może od tego, że zaskoczyłyście/zaskoczyliście bardzo pozytywnie zarówno mnie, jak i Małą Czekoladkę! Jesteście amazing. Bez dwóch zdań. Nawet nie wyobrażacie sobie, jaki banan pojawił się na mojej twarzy, jak wczoraj spostrzegłam, że Nasz Czekoladowy blog osiągnął magiczne 1000 odwiedzin w przeciągu niecałego miesiąca istnienia! I to z takich krajów, o jakich nawet nie śniliśmy. Jakby mi ktoś na samym początku powiedział, że Nasz blog osiągnie nawet głupie 50 wyświetleń to bym go wyśmiała. A tu taka niespodzianka! Asante sana sana! :* 

www.gazeta.pl

Teraz przejdę do głównego tematu wpisu. 
Ostatnio w moje rączki, a właściwie w oczka wpadł ciekawy artykuł  pani Karoliny Łąkowskiej na temat chorobliwego odchudzania w ciąży. Mowa o pregoreksji, która jest odmianą anoreksji u kobiet ciężarnych. Nazwa, jak można się domyślić, pochodzi od dwóch angielskich słów - pregnancy i anorexia. Choroba ta, charakteryzuje się drastyczną redukcją spożywanych pokarmów przez kobietę spodziewającej się dziecka, narzucaniem sobie zbyt intensywnych ćwiczeń fizycznych, a nawet zwracaniem jedzenia (tutaj mamy bardziej do czynienia z bulimią niż anoreksją). Pokarm spożywany przez przyszłą mamę jest tak znikomy, że nie ma mowy o dostarczeniu odpowiedniej ilości cennych składników potrzebnych do wzrostu i rozwoju płodu. Niektóre kobiety chorobliwie myślą o swojej sylwetce, nie akceptują zmian w niej zachodzących. Kobiety te dążą do jak najmniejszego przyrostu swojej wagi zapominając o najważniejszym - o swoim nienarodzonym dziecku, które jest zależne tylko i wyłącznie od nich. Wzrost wagi w ciąży jest rzeczą naturalną, rosną piersi, powiększa się macica, zwiększa się ilość płynów ustrojowych i krwi, rozwija się łożysko, a także gromadzi się tłuszcz, który zapewnia ochronę dla płodu. Udowodnione jest, że zaraz po porodzie tracimy min. 6kg, już samo dziecko waży ok. 3-4kg. Nie zapominajmy o tym i nie popadajmy w paranoję. Wiadomo, że nie można przesadzać ani w jedną, ani w drugą stronę. Grunt to zachowanie umiaru, zresztą jak we wszystkim. I tego, moje drogie czytelniczki, sobie i Wam życzę. :))))


http://www.feminatal.pl/
Skutkami pregoreksji są m.in.:
-poronienia
-przedwczesny poród
-zbyt niska waga urodzeniowa dziecka
-opóźnienia w rozwoju dziecka
-krwawienie z dróg rodnych
-itd.

Jeżeli chodzi o moją "dietkę", o którą pytały niektóre z Was w komentarzach. Nie jest to nic rewolucyjnego.
Zwykłe ograniczenie spożycia słodyczy, soli, tłuszczu (np. oleju), całkowite porzucenie cukru (ale to zrobiłam x lat temu, nie pamiętam kiedy ostatnio sama z własnej woli posłodziłam sobie herbatę czy też kawę). Co więcej, staram się zjadać ostatni posiłek o godzinie 18stej (nie zawsze wychodzi ;p) oraz zrezygnowałam z podjadania pomiędzy posiłkami. That's all. Prawda, że nic nadzwyczajnego? Grunt, że działa. Nie grubnę w tempie ekspresowym, jak miało to miejsce jeszcze miesiąc temu. Do tego dochodzi aktywność fizyczna, o której już wspominałam kilka wpisów wcześniej. Także jak widać, dla chcącego nic trudnego. :))))) Oczywiście mam chwile, że zachcianki biorą górę nad moją silną wolą, ale przecież ciąża to nie jest okres na drastyczne diety, więc czasami można skorzystać.

A żeby nie było tak kolorowo - dzisiaj czuję się jak kiboko

http://www.tapeciarnia.pl/

***
Znajdka ma swoją miseczkę jedzonka! Dziękujemy!!!!!
Piesek, którego aktualnie dokarmiamy to Aza-ze-schroniska-w-Kaliszu, przypominam też o akcji http://www.pustamiska.pl/. KLIKAMY :))))

***
mały czekoladowy słowniczek:
-asante sana sana - dziękuję bardzo, bardzo
-kiboko - hipopotam

***

3 komentarze:

  1. ;-) bo w ciąży najważniejsze jest by jeść dla dwojga a nie za dwoje. Wystarczy odrobina wiedzy i zdrowego rozsądku i kilogramów nadprogramowych wcale nie będzie tak wiele;-)

    Kobiety, które w stanie błogosławionym odchudzają się, dokonują nic innego, jak powolnej, świadomej aborcji, bo niestety częstym skutkiem są poronienia lub też niedonoszone, kończące się wczesnym, katastrofalnym dla Maluszka, porodem.

    Gratuluję czterocyfrowego wyniku w liczniku. Cieszę się tym bardziej, że mogłam w tym wyniku mieć swój udział, bo zaglądam często, lecz do tej pory po cichu. Zmotywowałaś mnie, bym się odezwała, obecnością u mnie;-)

    Życzę wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  2. O widzisz :) nawet nie wiedziałam, że odwiedzasz mojego bloga, tym bardziej mi miło, że się odezwałaś :) ja dzisiaj trafiłam na Twojego bloga przypadkowo, ale obiecuję odwiedzać go częściej. pozdrawiam i również życzę dużo szczęścia,
    mtotowangu.

    OdpowiedzUsuń
  3. nawet nie wiedzialam ze kobie odchudaja sie podczas ciazy, dziwna sprawa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)