"(...) leżymy na łóżku, Ukochany karmi Nas słodkimi ziemniakami z Tanzanii ;p Są strasznie słodkie! Bardzo bardzo! To tak jakby wrzucić za dużo cukru do normalnych ziemniaków ;p Od razu robi nam się niedobrze, to nie jest czas na kuchenne eksperymenty, ale jemy, żeby A. nie było smutno ;p Po chwili stwierdzamy, że to naprawdę nie jest na Nasze ciążowe siły i odstawiamy ziemniaczki na bok ;p (od tej pory mówimy do ukochanego Ziemniaczku, bo jest słodki jak one ;p). Spokojnie leżymy sobie na łóżku, jesteśmy niezwykle zmęczeni, kręci nam się w głowie, każde wstanie z łóżka kończy się zawrotami głowy. A więc dalej spokojnie leżymy, Ukochany kładzie rękę na brzuszku... a my prawie zasypiamy. W pewnym momencie słyszymy słowa: "Czułaś??"... Niestety skupialiśmy się na czymś innym więc nasza odpowiedź jest przecząca. Za jakąś godzinkę same kładziemy rączkę A. na brzuszku, teraz wyraźnie czujemy kopnięcie. Nie jedno, nie dwa, bo chyba z cztery w krótkim odstępie czasu! Tak jest! To nie może być nic innego! Nasz Synek podnosi nogi na Mamusię ;p;p Czujemy je wyraźnie, tak samo jak A., Jakaż radość i dumna rozpiera przyszłego Ojca :D To on pierwszy poczuł ruchy swojego syna, nie matka, która powinna od razu to poczuć tylko właśnie przyszły Tatuś ;p No i się zaczyna! "Ależ on jest silny, mój Syn, mój twardziel, silny Gościu ;p" no i tym sposobem Nasz Ukochany przekonuje się o tym, że tam w środku naprawdę jest Dziecko ;p Ani chwili nie czeka, ubiera się cieplutko (wciąż mu zimno po powrocie z gorącej Afryki ;p) i gna do sklepu - wykupuje wszystkie rodzaje owoców (słodyczy wciąż nie tolerujemy, pewnie stąd ta reakcja na ziemniaczki ;p)- mandarynki, pomarańcze, banany, śliwki. Jako, że nie mamy apetytu, na siłę wpychamy w siebie 2 śliwki i chcemy iść spać dalej... ale nie ma zmiłuj! ;p Dostajemy wyprawkę do domku - wszystkie owoce i jogurt brzoskwiniowy ;p Ale hola hola to nie koniec! Przed wyjściem musimy jeszcze zjeść kolację oO. hehe :) W sumie, to tak możemy przechodzić ciążę, z takim opiekunem? :)))) Oczywiście Ukochany namawia nas na pozostanie, sugeruje, że nie powinnam wracać busem po nocy, ale jutro są urodziny Mamy... muszę z Nią być :)
www.dzidziol.pl
Jak odczułam pierwsze kopnięcie? Jak coś bardzo dziwnego, coś nieswojego, nie pochodzącego z mojego ciała, tylko właśnie od drugiej osoby. Niesamowite przeżycie, niepowtarzalne. Próbuję zakodować to sobie w głowie, na nowo odtworzyć, ale nie bardzo mi się to udaje, dlatego teraz czekam na więcej kopniaczków ;p Niech mój Synek ćwiczy i trenuje. :D Przyda mu się to po porodzie. :D
http://40tygodni.pl/
Jestem przeszczęśliwa. Dokładnie 30 września 2010 roku poczułam pierwsze ruchy dziecka :) Pięknie się złożyło, że i A. mógł je poczuć. Jesteśmy dumni jak pawie :P W końcu to już 5ty miesiąc ciąży :))))))))))) Teraz tylko czekamy na marzec... kocham Cię A.K i Ciebie też Okruszku w brzuszku :)"
***
Ach. Wzięło mnie na wspomnienia. Jest to mały fragment z moich pierwszych zapisków ciążowych (stąd inna czcionka wpisu). Jak można przeczytać, był to początek 5mc ciąży:) Cholera, ależ ten czas pędzi. I pomyśleć, że teraz Synek nie ma czasu na sen, kopniaczki (powinnam napisać KOPNIAKI) są na porządku dziennym, a i mój wstręt do słodyczy to tylko piękne wspomnienie. Miło tak wrócić do tamtych zapisków. Są magiczne, jak cała moja ciąża :)
***
Co u Nas nowego? Synek olał dzisiejsze tańce. Całe przespał. Nawet intensywne wirowania podczas walca wiedeńskiego nie zrobiły na Nim wrażenia. Unbelievable. Ma chłopak szczęście. Sama czasami chciałabym tak sobie usnąć w trakcie zajęć hehe. W nocy mi ciężko się wyspać, to może w dzień by było łatwiej?
Poza tym musimy się pochwalić - wygraliśmy książkę w konkursie DDTVN :) hihi.
Chyba nie muszę pisać, że radość była nieziemska, zarówno w domku, jak i w brzuszku. :)
Taka mała rzecz, a cieszy. :)))))))) Teraz tylko czekamy na przesyłkę. ;p
***
Co u Nas nowego? Synek olał dzisiejsze tańce. Całe przespał. Nawet intensywne wirowania podczas walca wiedeńskiego nie zrobiły na Nim wrażenia. Unbelievable. Ma chłopak szczęście. Sama czasami chciałabym tak sobie usnąć w trakcie zajęć hehe. W nocy mi ciężko się wyspać, to może w dzień by było łatwiej?
Poza tym musimy się pochwalić - wygraliśmy książkę w konkursie DDTVN :) hihi.
Chyba nie muszę pisać, że radość była nieziemska, zarówno w domku, jak i w brzuszku. :)
Taka mała rzecz, a cieszy. :)))))))) Teraz tylko czekamy na przesyłkę. ;p
***
Bardzooooooo dziękuję a komentarz pełen wsparcia :) Już po obronie już zaliczone i można zapomnieć. Stres oczywiście był niepotrzebny.
OdpowiedzUsuńAleż się wzruszyłam czytając twoją notkę :) Myślę ze jak powrócisz za kilka lat do tego wpisu to będziecie ryczeć oboje.
Gratuluję wygranej :)
Gratuluję:-) wygrałaś poradnik DDTVN? a wspomnienia spisane to wielki skarb!
OdpowiedzUsuńEvelio - niestety poradnika nie udało mi się wygrać, a na niego właśnie polowałam ;p wygrałam jakąś książkę, jeszcze nie wiem jaki tytuł bo mają wybrać jedną z dwóch, więc będzie niespodzianka :) dam znać jak przyjdzie ;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wspomnienia cudne;-) aż mnie wzięło na wspomnienia, bo pierwsze ruchy poczułam 8 listopada 2009;-) takie rzeczy się pamięta;-) gratuluję wygranej w DDTVN;-) i życzę kolejnych kopniaków;-) gwarantuję, że każde następne będą silniejsze, czasem bolesne, ale zawsze tak samo rozczulające;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:):*
Ale Ty masz dobrze z tym chłopem, no niemożliwości, morał z tego taki Dziewczyny zachodzimy w ciąże ! no ciesz się ciesz z książeczki w końcu masz w życiu coś za darmo :D:D może być już tylko lepiej ! Bobson nie szalał na tańcach bo czuł się niezwykle bezpiecznie w obięciach ciotki :D
OdpowiedzUsuńKopniaczki sa przyjemne jak tylko brzuch nie twardnieje, aha to My dziecko-w-drodze.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń