No dobra, może tytuł troszkę nad wyrost, ale naprawdę jestem zadowolona i dumna z mojego Synka. Tak jak wspominałam, od dłuższego czasu jesteśmy bezwózkowi {to nie nasz wymysł, po prostu Bartuś nie lubi siedzieć w wózku/rowerku, woli mieć kontrolę nad tym gdzie idziemy}, dlatego nasze spacery zawsze odbywały się na nogach/rękach. Nie, nie pomyliłam się z tym czasem przeszłym. Odbywały się. Bo, proszę mi uwierzyć na słowo moi mili, dzisiaj Czekoladka zrobił mi wielką niespodziankę i spacerował całe 1,5h sam na własnych nogach. Na każde moje podnoszenie {a to samochód jechał, a to chciałam coś pokazać} Bartuś ze złością wyrywał się i zeskakiwał na ziemię :D
Raaaanyyyy. Ale wygoda, ale komfort. Móc spacerować z Synkiem ZA RĘKĘ bez bolących rąk i pleców. Od razu życie staje się prostsze. Nawet 20minutowe stanie koło ulicy i patrzenie na przejeżdżające samochody jestem w stanie znieść z uśmiechem na twarzy:)
Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale mam nadzieję, że to zmiana na zawsze :))))
Chwilo trwaj wiecznie :)
PS. jeszcze tak zmienić te godziny snu, a będzie jak w bajce ;p
PS. jeszcze tak zmienić te godziny snu, a będzie jak w bajce ;p
***
jej wprost nie mogę się doczekać nia, w którym Nasz Cacyk zacznie sam pociskać po domu i okolicy na własnych nóżkach :) to musi być coś ! :)
OdpowiedzUsuńBrawo! Oby teraz już było tak zawsze :) Chętnie sama porzuciłabym już całkowicie wózek :)
OdpowiedzUsuńwielkie gratulacje :-) podejrzewam ze to juz na stałe!!!! przecież to taka frajda uwolnić sie od Mamy i samemu zwiedzać świat :-)))
OdpowiedzUsuńNam też by się przydała wolność od wózka i T spokojnie z M wychodzi bez z rzadkim noszeniem, ale że ja teraz nosić w ogóle nie powinnam, to się boję ryzykować, że zacznie gdzie indziej biec i jednak ponieść go będę musiała.
OdpowiedzUsuń