Wczoraj niczego nie świadomi, wybudzeni ze snu mieliśmy niespodziewanego gościa w postaci pani położnej. Może to i lepiej, że wizyta odbyła się tak znienacka, nie mieliśmy czasu się zestresować. W sumie powinnam się spodziewać, że lada chwila nas odwiedzi, ale że akurat wczoraj? Hmmm. Poprosiłam mamę, żeby poszła rano do przychodni zgłosić narodziny Synka. Wiedziałam, że po zgłoszeniu odwiedzi nas położna, ale nie sądziłam, że odbędzie się to 2h później. No, ale nie ważne. Grunt, że przyszła, wypytała o mniej i bardziej istotne kwestie, rozwiała część moich wątpliwości, podała sporo przydatnych rad, wyoglądała Synka i co najważniejsze sprawdziła oczka Bartusia (strasznie ropieją, przemywanie solą fizjologiczną nic nie daje, w szpitalu miał antybiotyk, ale nikt mi go nie przepisał do domu, więc sama nie wiedziałam jak z tym walczyć). Nie mogła wyjść z podziwu, że 9 dni po porodzie śmigam i siadam jakbym nigdy nie była nacinana. Prawda jest taka, że nie czuję już szwów, jedynie ból nasila się podczas długiego stania (ból jak przy schodzeniu się kości). Synek podczas wizyty udawał grzeczniutkiego, spał sobie w najlepsze :)))) Położna nie mogła się napatrzeć na włoski Czekoladki (ojjj jest ich naprawdę, ale to naprawdę sporo). Ogólnie wizyta była jak najbardziej pozytywna. Dowiedziałam się jak mam dbać o siebie, co mogę jeść podczas karmienia, a czego nie itp. Zapisałam Synka do pani doktor, za tydzień w piątek mamy udać się na wizytę (ojjj będzie to wyzwanie), także jak widzicie moje życie teraz toczy się wokół tej cudownej istotki :)))
Chciałam tylko zaznaczyć, że pisałam ta notkę ponad 2h, w międzyczasie karmiłam/przewijałam/usypiałam Synka. Jeju... prowadzenie bloga na tą chwilę jest naprawdę utrudnione ;p.
Pozdrawiamy z uśmiechem na ustach :)))
Fotka usunięta.
***
oh jaki on śliczny!!!!!!!!!! założę się, że nie mogli się doczekać w przychodni, żeby zobaczyć Twoją czekoladkę - stąd taka niespodziewana wizyta!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpowodzenia dla Was xxx
O rany!!! Jest przepiękny! Słodki, cudowny, no nie mogę się napatrzeć!!! Słodziaczek czekoladkowy!!!
OdpowiedzUsuńCo do zatkanego noska to nawilżaj pokój na noc - można po prostu rozwiesić mokre pranie, postawić na grzejniku naczynie z wodą czy korzystać z normalnego nawilżacza - to dużo daje! Możesz też posmarować pod noskiem maścią majerankową - jest bezpieczna nawet dla takich maluszków. I staraj się, żeby Bartuś jak śpi miał główkę nieco wyżej (niemowlęta nie powinny spać na poduszkach ale można coś podłożyć pod nogi łóżeczka od strony głowy albo grubo złożony ręcznik pod materacyk).
Pozdrawiamy cieplusieńko :-)
Piękna Czekoladka :)
OdpowiedzUsuńNa kozy niezastąpiona jest sól fizjologiczna(codziennie po kropli do każdej dziureczki) i zwykła gruszka, aspiratory są przereklamowane :) i wieszaj mokry ręcznik na kaloryferze lub kup nawilżacz powietrza.
Kurczę, uśmiech ma zabójczy. Śliczny chłopczyk.
OdpowiedzUsuńAle on ma rzeczywiscie duzo wloskow i taki slodki usmiech na twarzy, czytam czytam i naczytac sie nie moge, bardzo lubie Twoje notki, ot tak mi zostalo, a w maju bede w Polsze w Warszawie, mam zamiar Was zobaczyc :)
OdpowiedzUsuńJaki sliczny ten Twoj Skarb :) Z jednej strony ciesze sie z Toba, z drugiej zazdroszcze Ci takiej pieknej Czekoladki :) Trzymajcie sie moje Miski :* Dota.
OdpowiedzUsuńAle fajny czarnulek, faktycznie czekoladka :)
OdpowiedzUsuńPiękna czekoladka taka do schrupania :) Szkoda że jako matka karmiąca nie mogę jeść czekolady :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie że tak dobrze się czujesz to najważniejsze :)
Serdeczne gratulacje! Piękny synek!
OdpowiedzUsuńA przy okazji, jeśli to co meczy malucha nocą wydaje się być "kozą-widmo", to przypuszczać można, że to wiotkość krtani - obojętny dla zdrowia dziecka objaw wynikajacy z niedojrzałości chrząstek: http://www.forumpediatryczne.pl/specjalista/ep,311,Wiotko%C5%9B%C4%87%20krtani
Kochana jaki Bartuś jest cudny. Przystojniak mały. A te włoski- szok jakie długie. Cieszę się że tak szybko doszłaś do siebie. buziaki :)
OdpowiedzUsuńOooo jaki ON piękny :)) jak dla mnie, hmm nie wygląda z koloru skórki na mulatka, taki przesłodki czarnulek, ale to bardziej z włosków :D piękny jest ;) i ten uśmiech na koniec, cudoo :) ucałuj go w ten piękny nosek, pisząc to pod ostatnim wpisem, wiedziałam że jest piękny :) życzę Ci kochana dużo wytrwałości i jak najmniej problemów związanych z opieką nad Bartusiem :) buźki dla Was ;**
OdpowiedzUsuńŚliczny maluszek :) Gratuluję
OdpowiedzUsuńZ własnego doświadczenia wiem, że rumianek dobrze nawilża drogi oddechowe. Moczyłam w nim pieluszki tetrowe i wieszałam koło łóżeczka i na grzejniku.
Pozdrawiam
Ależ cudowny!!! Boski! :) Buziaki kochana. Lea83
OdpowiedzUsuńKozy widmo też nas na początku nas gnębiły,pomagało zakrapianie solą morską, co do oczka może mieć niedrożny kanalik, mój młody tak miał, żadne antybiotyki mu nie pomagały, mieliśmy masować kanalik, sam go sobie przetkał wrzeszcząc w swojej znienawidzonej pozycji m]na brzuchu, od tej pory z okiem jest ok.pozdrawiam,Bartuś śliczny, do schrupania:)
OdpowiedzUsuńOjej jaki śliczniusi. Normalnie boskie są te jego włoski. On wygląda na kilku miesięczne dziecko. Właśnie te włoski dają mu tyle powagi. Cud miód i malina normalnie.
OdpowiedzUsuńCo do położej u nas też była niespodziewanie. Na szczęście akurat kończyłam sprzątać chatkę :D Aj to było już trzy lata temu w wydaje się że wczoraj.
A tytuł bloga bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńGRATULUJEMY!!!! Bartuś jest cudny, śliczny;-))) wszystkiego dobrego!!!!! ;-))))
OdpowiedzUsuńpiekny sliczny do zacalowania...:D podstaw jakies klocki pod przed lozeczka..i idz do okulisty z tymi oczkami bo mojej siorki synek tak mial dostala kropelki kazala jej wyciskac te rope a w najgorszym wypadku zabieg oczyszczania kanaliku lzowego...a jak duza czekoladka sie odnajduje w roli???
OdpowiedzUsuńBoski niuniuś!!!Tfu, żeby nie zauroczyć tylko:-)
OdpowiedzUsuńa za 15 lat nawet dredów nie będzie musiał zapuszczać ;-) Oj, będzie rwał laski, jak wiśnie...
OdpowiedzUsuńBartuś jest przecudny:))) A co do świszczącego noska... Jesteś pewna, że świszczenie dochodzi z noska a nie z buźki? Czasami zdarza się, że maluszki mają tzw. wiotkość krtani, co objawia się takim świszczeniem i charczeniem, jakby nosek był zatkany. To mija samoistnie, najczęściej po kilku tygodniach, ale może trwać do roku. Zapytaj o to lekarkę na wizycie. Niezależnie od tego mojej córci i na furkotanie w nosku i na "wiotkość krtani" pomagało układanie wyżej główki (pod nogami łóżeczka od strony głowy włóż solidne tomiska książkowe, ale nie za duże, bo młody będzie zjeżdżał w dół;))i przed snem koniecznie wywietrz pokój, utrzymuj temp. 18 - 29 stopni i nawilżaj powietrze (u nas sprawdził się nawilżacz). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń