A wszystkie smutki czy trwogi odchodzą na dalszy plan. Nie ukrywam, że macierzyństwo daje mi się we znaki. Jestem niewyspana, nienajedzona, zmęczona i zwyczajnie tęsknię za kontaktem z ludźmi. Wczoraj po fali energii przyszedł wielki spadek formy zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Ponarzekałam do mamy, później do A., a dzisiaj gnębią mnie wyrzuty sumienia. Właśnie spoglądam na mojego śpiącego Malutkiego Czekoladowego Aniołka i zastanawiam się jak mogłam być na niego zła, że nie chce spać i jednocześnie dać mi się wyspać. Człowiek to jest czasami głupi jak but, ale dociera to do niego dopiero po fakcie. Czuję się źle z myślą, że wczoraj miałam taki spadek formy. Mam wyrzuty sumienia, wydaje mi się, że Synek wszystko wyczuł i dlatego był taki niespokojny w nocy. Biedactwo moje, niczemu nie jest winien, że go boli brzuszek i nie może usnąć na dłużej. A ja głupia baba, zamiast to zrozumieć wściekałam się w duszy na niego. Ech, co to zmęczenie potrafi zrobić z człowieka. Mój kochany Bartuś... Wystarczy, że tylko uśmiechnie się przez sen, a cały świat się zmienia, staje się jakby mniej brutalny i bezwzględny (chociaż o niektórych ludziach nie mogę tego napisać. Wierze jednak, że zło wyrządzone drugiemu człowiekowi powraca do niego z podwojoną siłą, ja nie mam zamiaru zniżać się do tak niskiego poziomu...)
***
Kolejna noc nieprzespana. Zaczynam się do tego przyzwyczajać. Co prawda, dzisiaj przyjeżdża do nas Duża Czekoladka, która zaoferowała swoje nocne czuwanie, ale wiadomo jak to jest. Pan Cyc zostanie wezwany przez Synka, a niestety cyce A. nie zadowolą Bartulka ;p No i chcąc nie chcąc Mamusia będzie musiała obudzić panów Cyców i zadowolić Synka :)))))
***
Zrezygnowałam z odstawiania nabiału. Po pierwsze ja się źle czułam bez mleka, cały czas w głowie miałam wizję kubka pysznego mleczka, zazdrościłam Synkowi, że sam się może delektować mlecznym przysmakiem a mi tylko ślinka cieknie. Dzisiaj zjadłam owsiankę na mleczku 1,5%. Mniam, niebo w gębie. Ale, żeby nie było, że tylko ze swojego względu powróciłam do nabiału, nie, nie. Nic z tych rzeczy. Mam wrażenie, że moje cycowe mleko jest "lepsze" jak wypiję sobie szklankę mleka. Po prostu jakby bardziej wartościowe i sycące. Ile jest w tym prawdy to nie wiem, ale jak na razie po karmieniu Synek zapada w głęboki sen, nie to co wczoraj, więc może jest coś na rzeczy. Dopóki go nic nie uczula, nie będę pochopnie z tego rezygnować. Wiadomo, że nie rzucę się na słodycze czy produkty, które mogą go uczulić, ale też nie będę ograniczać czegoś co po moich obserwacjach mu nie szkodzi.
***
Zbliża się poniedziałek, a co za tym idzie Bartulek skończy 3 tygodnie :) Rano razem z Dużą Czekoladką podejmiemy drugą próbę ustalenia daty ślubu w USC (w innym mieście), a wieczorkiem wybieramy się z Synkiem na badanie bioderek. Trzymajcie kciukasy za pozytywne wieści. Tak bardzo mi ich teraz potrzeba...
***
U mnie tez nieprzespana, ale idzie weekend i Małżon dostanie Młodego na opiekę - a przynajmniej na zmienianie pieluszki, odbekiwanie i ululanie do snu!
OdpowiedzUsuńbądź dobrej myśli - wszystko pójdzie dobrze :-) nie każ siebie też za swoje negatywne emocje zbyt surowo - to normalne, że masz humory - te 'zmory' hormony nadal działają i są wciąż produkowane w nadmiarze!!!!! niedlugo wszystko będzie ok - do tego czasu głowa do góry - pozdrawiamy gorąco xxx
OdpowiedzUsuńNo i ja się przyłączam do nie wyspanych mam.
OdpowiedzUsuńOd 1 do 4 rano miałam koncert.
Bozieeeeee już nawet sił nie miałam by się złościć
Kochana jestem z Wami, sama ostatnio nie mam kiedy pisać, (mam trochę problemów) ale jestem, buziak i dużo wytrwałości, wiem, że dasz radę, dacie oboje :) buziak dla Was :*
OdpowiedzUsuńZmęczenie niestety robi swoje, chyba każdej mamie zdarzyło się coś pomyśleć, a potem żałować. Na pocieszenie mogę dodać, że najgorsze są pierwsze 2 miesiące, potem w 3.miesiącu zaczyna się stabilizować, a potem jest już ok. I choć te 3 miesiące dłużą się niesamowicie (podczas gdy my walczymy z bólami brzuszka i gazami), to jednak w końcu mijają. Trzeba starać się dać z siebie 100% i jakoś to przetrwać.
OdpowiedzUsuńLilo
Ja uwielbiam płatki z mlekiem-też z nich nie mogę zrezygnować. A nawet jakbyś suchy chleb jadła to kolki też by pewnie były. Ja wczoraj też zaliczyłam spadek formy, tylko, ze utrzymuje się nadal. Buuuuu....
OdpowiedzUsuńJak czytałam tego posta to przypomniałam sobie jak ciocia moja pracowała na nocki i mała w nocy nie chciała jeść z butelki i płakała, szukała cyca. Wujek położył ją do siebie i ona tak ssała i zasnęła hehe. Do tej pory to wspominamy. Także niech A. nie żałuje swojego cyca :).
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dobre wyniki, a ty nie obwiniaj się za takie myśli i złość. Jesteś przemęczona to normalne ale już niedługo pójdziesz pobiegać i odstresujesz się. Nie pamiętam kiedy można już ćwiczyć, bo po porodzie moja aktywność spadła do zera i 30 kg w rok przybyło ale już zrzuciłam na szczęście.
trzymam mocno kciuki mam nadzieje że bedzie oki :) i sie wszystko uda zalatwić :). a nieprzespane nocki miną spokojnie Dasz radę
OdpowiedzUsuńZapisuję się do klubu niewyspanych mam-zombi:-)Czasem zastanawiam się, czy zapałek sobie w oczy nie wsadzić. Zbyt drastyczne?Może, ale sama wiesz, co brak snu robi z człowieka...
OdpowiedzUsuńjakiego ślicznego macie synusia ;)
OdpowiedzUsuńsweet i te ciemne włoski mrr czekoladka :)
ja jeszcze sobie poczkeam troszkę na moje dzieciątko, zazdroszczę że już masz swoje.
Pozdrawiam;*
eh no tak kolki i kolki, juz czytalam o tym pare razy... podobno suszarka pomaga , poza tym, daj znac jak Wam sie udalo ze slubem :)
OdpowiedzUsuń