Zimo, proszę Cię, nie odchodź :) Dajesz nam tyle radości, że szok. W życiu nie pomyślałabym, że moja Czekoladka tak pokocha jeżdżenie na sankach. Do tej pory żaden pojazd nie interesował go na tyle długo, by odbyć cały spacerek w środku. A teraz? Musimy go prosić, żeby zechciał wyjść z sanek rozprostować kości :) Zważając na to, że Czekoladka większość czasu siedzi, odkopaliśmy nasze Stonzowe butki, co by Czekoladowe stópki nie zamarzły :)
Tak przyodziani nie straszne nam są żadne zaspy, czy nieodśnieżone chodniki. Jeździmy wszędzie i w końcu nasze spacerki nie odbywają się na rękach. Po prostu bajka. Aż musiałam o tym wspomnieć, bo to naprawdę olbrzymia ulga dla kręgosłupa - mojego i Babcinego {aaa... no Wy nie wiecie, od poniedziałku mamy Babcię 24h na dobę, bo w Małopolsce rozpoczęły się ferie zimowe :D}.
Jedynym momentem, w którym Czekoladka samodzielnie decyduje się na wyjście z sanek, jest poszukiwanie wiewiórek, które od kilku dni nie chcą do nas przyjść. Tłumaczymy Bartusiowi, że jest zimno i "Basie" pochowały się w ciepłych dziuplach, ale Synek i tak próbuje je wywołać swoim słodkim "Baaasiu". Na szczęście ptaki nie próżnują i codziennie odwiedzają nasze 'ptasie lotnisko'. Dzięki tym obserwacjom, to Czekoladowego słownika wpadło nowe: "Gombek", co oznacza gołąbka ;)
A tutaj dla odmiany żółtodzioby kos :) Niestety zdjęcie takie, a nie inne, ale uwierzcie mi, że są naprawdę cudowne:)
Heh i pomyśleć, że u nas minusowe temperatury, a u Dużej Czekoladki ponad 30 stopniowy upał :) Czasami mu zazdroszczę, ale gdy widzę uśmiechniętą buzię Czekoladki {mam jedno takie piękne zdjęcie uśmiechniętego Bartusia na sankach, że aż musiałam sobie je wrzucić na pulpit. Ajjjj :)}, od razu utwierdzam się, że my mamy fajniej. Niah, niah ;)
PS. wybaczcie mi brak lekcji suahili, ale przez te ferie zupełnie wyleciały mi one z głowy. Za tydzień wracam z większą dawką :D
***
rewelacyjne śniegowce! :)
OdpowiedzUsuńdziękujemy, też je uwielbiamy :)
Usuńslicznie wyglada synuś:):) pozdrawiamy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy i dziękujemy za miłe słowa :)
UsuńChętnie bym posłuchała slodkiego gadania Małej Czekoladki :) może byś coś nagrała hmmmm? ;)
OdpowiedzUsuńto jest myśl! teraz tylko muszę gdzieś ukryć mikrofon :D AAAa :D:D:D
UsuńCo by Twój Bartuś zrobił bez śniegu w Tanzanii? :-)
OdpowiedzUsuńFajnie, że w końcu przekonał się do sanek!
hehe na Kilimandżaro wciąż jest śnieg, więc jeździlibyśmy tam ;) A tak na serio - latalibyśmy na okres zimowy do Babci, do Polski :)
UsuńU nas zaczynają się od następnego poniedziałku:)
OdpowiedzUsuńTe butki są cudne:)
PS: Nieskromnie się pochwalę, że moja kruszynka już jest na świecie:)