poniedziałek, 10 września 2012

ajloł SONshine ;)

Pierwszym pytaniem, zaraz po: jak ma imię?, ile ma miesięcy? i czy Tata to "murzyn"?, jest pytanie o języki. Czasami ujęte jest ono w formie: A rozumie po polsku?, a czasami zwyczajnie: To jakich języków go uczycie?. Oczywiście nie obrażam się o takie pytania, bo i o co. Wszak to zrozumiałe, że jeśli dziecko ma za jedno z rodziców nie - Polaka, to automatycznie musi uczyć się drugiego języka. U nas także to funkcjonuje, ale troszkę bardziej z mojej strony niż z Męża. Duża Czekoladka dosyć często zapomina się i mówi do Bartunka po polsku. No, może teraz nastąpiła lekka zmiana, bo na skypie mówi do niego po angielsku albo po suahili (być może niepolskie otoczenie tak na niego wpływa). Z kolei ja, od pierwszych dni życia Czekoladki staram się go wychowywać dwujęzycznie (w końcu duże prawdopodobieństwo, że nie będziemy mieszkać w Polsce). Jeśli bajki to po angielsku, jeśli opowiadania to po polsku, a jeśli tłumaczenie czegoś na spacerku to w dwóch językach. Tak jak w przypadku samochodu. Synek od dłuższego czasu mówił na samochód: brum, brum. Aż do pewnego magicznego dnia, kiedy to poszliśmy sobie na spacerek i na widok samochodu Bartuś wypalił brrrrrum. No to, ja, jak to ja, mówię do Synka: Kochanie tak, samochodzik robi brum brum. Ale jeśli chcesz go nazwać to możesz powiedzieć auto albo car. Szczerze? Myślałam, że moje słowa wpadły jednym Czekoladowym uchem, a wyleciały drugim. Ale, ale... Jak się okazało, wcale tak nie było. 
A przykładem tego, niech będzie pewna historia:
Mała Czekoladka bawi się samochodzikiem z Dziadkiem w pokoju. Samochodzik wjechał pod stół. Bartuś krzyczy: kaaaa, kaaa... Dziadek nie do końca rozumiejąc (nie zauważył, że autko wpadło pod stół) podaje Bartkowi wszystko tylko nie samochód. W końcu Babcia wstaje i mówi: Dziadek... Kaaa... to jest samochód. Wnuczek Cię angielskiego uczy :D Hihihihi. Babcia przycwaniakowała, bo wcześniej powiedziałam jej o naszej nauce języków obcych hehehe. 

A, żeby nie było, że tylko umiemy jeden wyraz po angielsku. Oto nasz ingliszowy (na razie troszkę ubogi, ale codziennie rozszerzany) słowniczek:
-bejbi - dziecko - Czekoladka sam się nauczył z bajek,
-teeeen - dziesięć - podobnie tutaj, samo weszło do głowy :)
-dandddi - Tata,
-mami - Mama,
-red - czerwony,
-buuu - niebieski
-grriii - zielony,
 i najśmieszniejsze, dzisiejsze: ajloł - co w wolnym tłumaczeniu znaczy żółty (od yellow) :))))

Z kolei po suahili umiemy na razie tylko jeden wyraz, który Tata powtarza do Bartusia odkąd pamiętam, czyli mambo :D - cześć :))))
Codziennie przy kąpaniu powtarzamy wszystkie nowe słówka, tak by Czekoladka mógł je łatwiej sobie przyswoić :) Przy okazji Babcia ma przyspieszony kurs angielskiego :D No cóż... Zawsze chciałam być nauczycielką angielskiego, to chociaż tak się mogę spełniać :P

A jeśli już tak lecę z tymi historyjkami to dzisiejsza, związana z kolorami była taka: 


Właśnie przy pomocy tego magicznego okrąglaka i traktorka uczymy się kolorów :))) Hihihi, jakie to szczęście, że teraz robią takie kolorowe zabawki ;)))


A Wy uczycie swoje Szkraby języków? Jeśli tak, to jakie macie metody?

PS. Tak tak, skończyłam pracę magisterską, to teraz będzie wysyp wpisów. Wybaaaaczcie.
***

24 komentarze:

  1. Ja narazie staram się uczyć polskiego mojego Mentosa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. my polskiego sie uczymy podobno przez osuchanie angielski latwo bedzie Majce przyswoic :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A czemu słowo "murzyn" napisałaś w cudzysłowiu?

    pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uznajmy, że jest to mój wyraz buntu na używanie tego określenia w stosunku do ludzi ciemnoskórych :)

      Usuń
    2. To normalne słowo i nie widzę powodu do buntu. Ale ok - każdy ma prawo do swoich poglądów, choć nie wiem doprawdy skąd wziął się ten dziwny pogląd, ze to słowo jest brzydkie. Ach ta poprawność polityczna!
      No nic - przyjmuję do wiadomości:-)

      Usuń
    3. No dokładnie. Widziałam,że udostępniłaś wpis na swoim profilu bloga na facebooku, właśnie o arykule dot. poprawnego nazywania ludzi Czarnoskórych. Ojjj- pardon! Pan który się tam wypowiadał oprócz wspomnianego 'Murzyna' za obraźliwe uznaje również Czarno i Ciemno skóry. A przepraszam niby czemu te słowa są obraźliwe? Bo Murzyn to tłumaczenie dosłowane z nigga(Czarnuch). Przecież Polska nigdy nie była państwem kolonialanym, żeby były tu jakieś uprzedzenia na tle niewolniczym... Jeju. poprawnośc polityczna. Jesli chcę opisać kogoś o innym kolorze skóry, to przecież logiczne że wspomniany kolor pierwszy wpadnie mi na myśl.. Rany. Weź wyluzuj. Czy dopoki nie miałaś męża Afrykanina (tak jest poprawnie politycznie?) i Syna Mulata też się tak tym przejmowałaś? Ile razy sama użyłaś slowa Murzyn w stosunku do ciemnoskórego zanim wgłębiłas się w temat.. ? A poza tym czytam Twojego bloga i pamiętam wpis o Mzungu-określnie człowieka białego. U nich to mzungu u nas czarny. Pora się z tym pogodzić. I nie brać wszystkiego tak personalnie. Nie każdy kto mówi Murzyn, czy Ciemnoskóry czy też Czarny jest od razu rasistą! K

      Usuń
    4. Nigdzie nie napisałam, że ludzie, którzy pytają o to czy Tata jest murzynem są rasistami to raz. Ale skoro sami zainteresowani (Ciemnoskórzy, akurat to określenie nie obraża moich Czekoladowych znajomych) nie godzą się z pewnymi określeniami tzn. że chyba jest coś na rzeczy, prawda? Poza tym ja nie podchodzę do ludzi i nie pytam czy tata to białas... bo co mi do tego? Może być nawet Chińczykiem i to sprawa tej konkretnej osoby. A tak btw... czemu wszystkie powiedzenia ze słowem "murzyn" mają negatywny wydźwięk: murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść; ciemno jak w dupie u murzyna; mieć swojego murzyna; sto lat za murzynami? Nie trzeba było być państwem kolonialnym, żeby być/zachowywać się jak rasista, to tak gwoli ścisłości.

      Osobiście słowa murzyn nie używam i nie używałam, bo tak zostałam wychowana i tak wychowam swojego Syna, nie tylko dlatego, że sam jest innego koloru.
      Swoją drogą, ludzie czasami zapominają, że to jest mój blog, na którym wyrażam SWOJE opinie i przemyślenia. Dla mnie słowo 'murzyn' jest niekulturalne i obraźliwie i mam prawo tak to odbierać, nieprawdaż? Też proponuję troszkę luzu, droga K.

      Usuń
    5. Ależ oczywiście to jest TWÓJ blog i wyrażasz na nim swoje opinie, tak jak ja mogę wyrazić tu takze swoją. Czy opinie na TWOIM blogu zawsze muszą zawierać słowa pochwały?

      I odnoszę się do konkretnego nazewnictwa,konkretnego słowa a konkretnie -komentarza zuzanybb. Zgadzam się że to idiotyczne że ludzie pytają Cię o kolor skóry ojca Twojego dziecka ( przecież to logiczne że skoro jest Mulatkiem, a jego Mama jest białą kobietą to ojciec musi być Czarnoskory).
      Chyba nie zrozumiałaś mojego odniesienia do państwa kolonialnego- otoż chodziło mi o to, że raczej w naszym kraju nigdy nie propagowali niewolnictwa Czarnych ludzi.
      A no właśnie, a dla mnie słowo 'murzyn' czy 'Czarny ' nie są obraźliwe- nie jestem rasistką i naprawdę w określaniu wartości człowieka to akurat postawiłabym na ostatnim miejscu. A widzisz-Twoich znajomych nie obraża, zaś tego Pana w artykule-już tak. I bądź tu człowieku mądrym. A mnie zwyczajnie śmieszy taka polityczna poprawność. Oni wyróżniają się u nas bo są w stosunku do nas Ciemni. By wyróżniamy się u nich, bo jesteśmy białasami. Ciekawe czy tam też tak podchodzą do sprawy. I bierz tego tak do siebie, nie mam nic do Ciebie ani do Twojej Rodziny. Masz naprawdę fajne i słodkie dziecko. Po prostu, chciałam się dowiedzieć czemu masz takie poglądy na temat konkretnych wyrażeń.

      Usuń
    6. K - mamy jednakowe mysli - dokladnie o tym samym piszę właśnie posta u siebie na blogu!

      Usuń
    7. Czy aby na pewno autorka bloga mtoto-wangu NIGDY nie używała słowa murzyn? W mojej opinii to wyraz najwyższej hipokryzji. Sama w swoim sumieniu oceń.

      Usuń
  4. Ja jesten za metoda OPOL czyli 'one parent one language'. W skrocie, polega to na tym, ze kazde z rodzicow mowi do dziecka tylko i wylacznie w swoim jezyku dzieki czemu dziecko uczy sie jezyka poprawnie, bez blednego akcentu i roznych innych nalecialosci. Ja nie mowie do mojego Dominika po angielsku bo jest to wlasnie dla mnienienaturalne i nie chce Go nauczyc z bledami bo moj angielski perfekcyjny nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba najlepsza metoda jesli chce się żeby dziecko przyswoiło dwa języki.

      Usuń
  5. No cóż, mnie do głowy nie przyszło uczyć dzieci innego języka, bo go po prostu nie umiem. Natomiast mam fisia jeśli chodzi o mówienie poprawną polszczyzną przykładem niech będzie: "Mamo pokażę ci gdzie SĄ morze!" Oczywiście poprawiam, do znudzenia, że "gdzie JEST morze"...Przykładów mogę mnożyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic tylko pozazdrościć takim dzieciom, że znajomość kilku języków w przyszłości na pewno zaprocentuje, a mają znacznie łatwiej ucząc się od rodziców na co dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  7. z racji zamieszkania Emma mowi po polsku i po francusku coraz wiecej. Angielski jest w szkole od 6 rz to tez sie bedzie uczyc, a pozniej dochodzi niiemiecki i hiszpanski

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tez stosuje OPOL mowie tylko po plsku, otocznie po angielsku a tata w twi ...
    Sama sie gubie czasm i rece zalamuje bo juz nie wiem co to moje dziecko z jakiego jezyka rozumie.. Mam nadzieje,ze jak podrosnie jeszcze troszke to bedzie latwiej

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie z tą nauką od maleńkości, dla dziecka drugi język jest nie do przecenienia :) Pozdrawiam ciepło małego poliglotę i Mamę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mysle ze metoda OPOL odnosi sie bardziej do rozmowy w danym jezyku (jestem zdecydowanie za tym chociaz nie wiem jak ja to wykonam z moim dzieciem w przyszlosci mieszkajac za granica rozmawiajac z mezem i wszystkimi po hiszpansku).

    jestem przedszkolanka i obecnie ucze angielskiego w dwujezycznej szkole w ekwadorze: 2,3 i 4 latki.i z trudnym zadaniem uczenia dokladnie tego samego co w rodzimym jezyku:) nie mowie do nich tylko po angielsku bo by mnie nie zrozumiakly dzieciaki;)ale pozdrowienia, pytania,pochwaly, "rozkazy", slowka (matematyka,jezyk,swiat..) ida im swietnie ! polecam z youtuba Pancake Manor i "muffin songs": moje maluchy uwielbiaja : )

    OdpowiedzUsuń
  11. ja mowie do syna 50/50, czyli pol po polsku, pol po angielsku. oglada bajki i slucha piosenek po angielsku- tatus oczywiscie tez mowi do niego po angielsku, i czasem chociaz rzadko w wolofie. ja staram sie nazywac rzeczy raz po polsku, raz po angielsku, i oczywiscie rozmowy z babcia na skype tez w jezyku polskim.

    co do tego, ze ktos napisal ze slowo murzyn to nic takiego- musze sie nie zgodzic. slowo murzyn jest nie poprawne politycznie. mowi sie CIEMNOSKORY badz CZARNOSKORY, murzyn jest slowem obrazliwym.

    OdpowiedzUsuń

  12. uwagi:
    określenie „Murzyn”, zasadniczo mające neutralne znaczenie i pochodzenie, jest przez niektórych [!!!] uznawane za obraźliwe z powodu związanej z nim frazeologii[1] (zobacz sekcję związki frazeologiczne)

    źrodło : wikipedia.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. studjukac lingwistyke oraz pochodzac z rodziny dwujezycznej uwazam ze metoda jedna osoba jeden jezyk jest jedyna ktora przyniesie dlugo trwale rezultaty! sama tak zostalam wychowana i mowie tak samo w obu, moi znajomi do ktorych mamy mowily w dwoch jezykach wybrali jeden, a drugi pozostal na slabym poziomie. nasze corki maja w domu 4 jezyki, i choc sama mowie w trzech,wybralam jeden zeby mialy sie trzego trzymac i mowie tylko i wylacznie w tym, maz w innym, babcia w innym, kraj ma inny.. ale daja rade, i jestem przekonana ze dzieki temu ze wiedza ktory jezyk z kim wiazac i naszej stanowczosci.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyli "ajloł" to nie od "ajlowju"? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja uważam, że to fajnie, jak dziecko ma możliwość od razu uczyć się kilku języków. Wtedy przychodzi to w sposób naturalny

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)