poniedziałek, 24 września 2012

Kuku.

Rodzice mają różne sposoby na swoje dzieci. W magiczny sposób potrafią przekonać je do zjedzenia czegoś, posprzątania pokoju lub powrotu do domu ze spacerku. Z Czekoladką jest tak, że właściwie przy każdej z tych czynności, trzeba wykazać się nie lada pomysłowością, żeby osiągnąć zamierzony cel. I tak, zupełnie przypadkiem, podczas wieczornego spacerku, gdy Bartulek nie był jeszcze psychicznie gotowy do jego zakończenia, udało mi się wymyślić sposób na powrót do domku. Jako, że zbliżała się pora kąpieli, to Mama nie pozwoliła Czekoladce na doświadczenie magicznego bujania się wśród morza gwiazd. Oczywiście Bartunek nie był zadowolony z takiego obrotu spraw, ale na szczęście Mamie z pomocą przyszedł niezawodny księżyc (który pojawił się jeszcze, gdy słoneczko świeciło). Czekoladka widząc dziwny banan na niebie, z zainteresowaniem obserwował nowego przyjaciela, który co jakiś czas znikał, a to za chmurkową pierzynką, a to za betonowym blokiem. Fakt ten, jeszcze bardziej intrygował Bartusia, baaa... pochłonął go tak, że nawet nie zorientował się, kiedy trafił przed swój blok. Jaka była w tym rola Mamy? Ano taka, że przy każdym zniknięciu Pana Księżyca, Mama dodawała swoje "kuku" i odliczała sekundy do pojawienia się na nowo jasnożółtego kolegi. Można pomyśleć, że problem pojawił się w momencie powrotu do domku. Nic bardziej mylnego. Nie dość, że było nam dane obserwować tarczę księżyca wprost z okien naszego mieszkania, to na dodatek, gdy prawdziwy schował się nam na dobre, zapaliliśmy nasz prywatny bananowy księżyc (Duża Czekoladka, gdy po raz pierwszy zobaczył na skypie naszą lampkę, powiedział: Oooo, jaki fajny banan :))). Mało tego, teraz za każdym razem, gdy Bartunek widzi księżyc, czy to na żywo, czy to w bajce, wciąż powtarza: kuku, kuku. I tak, księżyc zyskał nowe, ciekawe określenie :)))))


A jutro będzie o upominku, który otrzymaliśmy w tamtym tygodniu oraz o sposobie na przekonanie Czekoladki do zakładania skarpetek podczas gry na zimnych panelach :))))

***
Dzisiejszy dzień jest mega, mega pozytywny - nie dość, że antyplagiat nie wykazał plagiatu mojej pracy mgr (proste, c'nie, ale stresik i tak był), to jeszcze za ok. 2h będę tuliła się do Dużej Czekoladki :))))))))) Chwilo przybywaj! :)))))))))))))

***

4 komentarze:

  1. Fajny ten "banan" na ścianie:)Oj trzeba sie pomysłowością wykazać, trzeba...gorzej jak pomysłu na przekonanie brak:) Na szczęście póki co dajemy radę.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, każda mama mistrzem kreatywności :D Jak czytam, że któraś z Was miała wyjątkowo dobry dzien, to i mój zaraz robi się lepszy, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba wszyscy mali faceci lubią księżyc ;) Przynajmniej ten mój też za nim przepada i zawsze chce go ściągnąć z nieba ;)
    Brawo za pracę :D A mogę zapytać co studiujesz? Pewnie była o tym już mowa, ale mi umknęło

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrowienia dla "Czekoladkowej" Mamy, każdy dzień to nowe pomysły i nowe przygody :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)