piątek, 28 września 2012

Ważne tematy.

Na dzisiaj mieliśmy wyznaczony termin szczepienia. Nie poszliśmy, bo Czekoladka jest świeżo po chorobie, a także dlatego, że czasami wciąż chlubocze mu w nosku. Z jednej strony czuję ulgę, że dziś nas to ominęło, a z drugiej wolałabym mieć to już za sobą. Boję się tego szczepienia, bardziej niż poprzednich. Dlaczego? Bartek jest już dużym, rozumnych chłopcem, który niestety doskonale kojarzy biały lekarski fartuch z czymś nieprzyjemnym. Walczy, kopie i odpycha pielęgniarki podczas szczepienia. Wiem, że i tym razem będzie podobnie. A ja na samą myśl stresuję się i truchleję. 

A jeśli już o szczepieniu mowa, chciałam podbić temat z naszego fanpaga'u - czy warto szczepić na ospę, czy nie? Obawiam się tego szczepienia, podobnie jak i tego, które mieliśmy wyznaczone na dzisiaj. Z drugiej jednak strony, boję się, że gdy Czekoladka już zachoruje na ospę, pozostawi ona na jego ciele szpetne blizny, a podobno po szczepieniu dzieci przechodzą chorobę łagodniej. Widzę jak brzydko wyglądają ślady po strupkach na jego czekoladowym ciele, a co dopiero po ospie. Poza tym, moja Mama jest nauczycielką, więc narażona jest na przeróżne zarazki, które chcąc nie chcąc, przynosi na swoich ubraniach do domu. Ech. Nie chciałabym, żeby Czekoladka w przyszłości zarzucił mi, że nie dbałam o jego wygląd i zdrowie...Tym bardziej, że nasz pediatra zaleca zaszczepienie Bartka, chociażby ze względu na wyjazd do Tanzanii...

***
Ostatnio wspominałam Wam, że na spacerze zaczepia mnie sporo osób. Z reguły są to miłe rozmowy, o wszystkim i o niczym. Jednak to, co spotkało nas kilka dni temu, totalnie mnie rozwaliło. Na poważnie zaczęłam się obawiać o życie mojego dziecka. O co chodzi? Już piszę.
Wybrałam się na spacerek z Mężem i Synkiem. Jak zawsze, udaliśmy się na trawkę, w celu pogrania w piłkę. Nagle, ni z gruchy, ni z pietruchy, za naszymi plecami wyrasta niewysoki mężczyzna. Z początku udawałam, że go nie widzę, ale ten stał jak kamień, schylony, skierowany w naszą stronę. Wszedł na trawnik i stanął tuż obok mnie. Bartek instynktownie podbiegł do mnie i wtulił głowę w ramiona. Mężczyzna popatrzył na Bartka i powiedział:
-Jak ja lubię takich małych chłopczyków. Takie małe rączki i nóżki. I te loczki. Jak ja lubię takie loczki. Jak on mi się podoba. Jak ja lubię takich chłopaczków. Ach, jak on mi się podoba.

Pomyślicie sobie, no co się baba czepia. Koleś mówi jej komplementy na temat Syna, a ona przeżywa, jak mrówka okres. Ok. Zgadzam się. Brzmi to miło. Ale jakbyście widziały jego wyraz twarzy, jego oczy i mowę ciała. On nie był zdrowy psychicznie. Nie umiał się wysławiać i generalnie wyczuwało się od niego coś dziwnego. Dodatkowo na koniec wypalił, że on go już od dawna obserwuje, jak tak sobie biega i miał już wcześniej ochotę do niego podejść.
Być może niepotrzebnie panikuję, ale naprawdę wywołało to we mnie niepokój. Bo ile się słyszy o uprowadzaniu, o molestowaniu i zabijaniu dzieci. No ile? Wystarczy posłuchać pierwsze lepsze wiadomości, by usłyszeć o różnych zboczeniach ludzkich. Zresztą, co tu dużo mówić, chyba każdy zna historię małej Madeleine McCann. 


Nie wyobrażam sobie, co czuje matka, która w taki sposób zostaje skrzywdzona przez jakieś bydle. Po tym incydencie obiecałam sobie, że nawet jeśli ludzie mają gadać, że jestem nadopiekuńcza, nie spuszczę Bartka z oczu. Nawet jak będzie starszy.

***

12 komentarzy:

  1. Po świecie pałętają się różne osobniki, ale myślę, że nie ma co panikować i wszędzie szukać potecjlanego zagrożenia, bo można świra dosta, Dopóki dziecko jest małe powinni go pilnować rodzice, ale gdy jest starsze nieuniknione są sytuacje, w których zostaje samo. Trzeba je po prostu uświadamiać - lepszego rozwiązania nie widzę.

    A ten facet to może faktycznie był jakiś czubek, ale nie znaczy to od razu, że stanowi zagrożenie.

    Z tą dziewczynką to dziwna sprawa...

    pozdrawiam i życzę samych miłych spotkań z nieznajomymi!

    OdpowiedzUsuń
  2. przerażające :-0 ja bym zgłosiła to na policję, a nóż jest osobą z jakąś przeszłością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co mieliby na tej policji powiedzieć? Że komuś podoba się ich dziecko i chce z nim porozmawiać? To nie przestępstwo.

      Usuń
    2. w te kwestii muszę się zgodzić z zuzanabb - niestety to nie przestępstwo, tylko moje lęki i obawy...

      Usuń
  3. wiesz ja czytając to co ten facet mówił, miałam ciarki na plecach. pewnie zabrałabym dziecko i dała dyla

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli jeszcze raz coś takiego się zdarzy, koniecznie zgłoście to na policji. Powiedźcie co i jak i że on tak a nie inaczej się zachowuje - policjanci też mają dzieci i w takiej sytuacji na pewno zareagują właściwie.
    Wiem że niektóre mamy zgłaszają nawet gdy jakiś "obcy" facet sam jest na placu zabaw - po prostu podejrzanie się zachowuje a rodzice mają pełne prawo do obaw. Kończy się zazwyczaj na wylegitymowaniu "podejrzanego osobnika" ale na przyszłość już boją się podejść drugi raz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja mała zachorowała na ospe jak miała 7,5 miesiąca.Na poczatku miała brzydkie ślady ale teraz już nie ma po nich śladu.Poza tym dzieci przy ospie dostają Heviran, który zmniejsza wysyp takze nie ma tragedi.

    A co do tego pana to po Twoim opisie pomyslałabym, że to pedofil i dla bezpieczeństwa swojego dziecka a także innych dzieci zgłosiłabym tą sytuacje na policji, żeby chociaż częściej parolowali okolice

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przesadzasz. Takie mamy czasy, że trzeba się bać o dzieci. Ja też moich z oka nie spuszczam. A pan wydaje mi się mocno podejrzany z takimi tekstami. ja bym to zgłosiła na policję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też bym pomyślała, że teksty tego pana są mocno dwuznaczne. ja bym to zgłosiła jednak na policje. Tak na wszelki wypadek. Kto wie, może nawet mają jego zdjęcie.
    Ja też się strzęsę o moje dzieci. Z jednej strony jest to może czasem przesadne, a drugiej strony warunki nas do tego zmuszają. Szkoda, że nasze dzieci nie mogą mieć beztroskiego dzieciństwa "dzięki" takim zwyrodnialcom :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, mnie też trochę przeraził opis sytuacji i ten gość wydaje się być dziwny. może i niebezpieczny??

      ale - litości, żeby od razu go nazywać zwyrodnialcem?? na podstawie tego? może nie miał żadnych złych zamiarów? może jest rzeczywiście upośledzony (mamy w okolicy taką kobietę, upośledzoną nieco, ale na dzieci zawsze patrzy tak i mówi do nich tak, że mnie też przeraża, nie słyszałam jeszcze nigdy jednak żeby miała jakieś złe zamiary. lubi dzieci bardzo). a może miał złe zamiary?? na szczęście Bartuś i każde inne dziecko maja rodziców, którzy są czujni na takie sytuacje i dbają o bezpieczeństwo swoich pociech!

      Usuń
  8. Żadnej z nas tam nie było. Żadna z nas nie widziała tego faceta, jak się zachowuje, nie słyszała co mówi... Ale byłaś tam Ty - i to wystarczy. Jest ogromna różnica pomiędzy sprawieniem komplementu matce, że ma fajne, bystre, ładne dziecko, a obsesyjnym cukrowaniem na temat urody malucha, który ma 1,5 roczku. Jeżeli wzbudziło to Twoje jakiekolwiek podejrzenia, to bądź czujna i ostrożna. W razie gdyby sytuacja się powtórzyła, na Twoim miejscu zadzwoniłabym na policję.

    OdpowiedzUsuń
  9. ogolnie sie przestraszylam ... wiec nie uwazam ze jestes nadopiekuncza :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)