poniedziałek, 14 lutego 2011

Rzeźnik. + foto brzuszka :))

Dosłownie mam wrażenie jakbym miała z nim kontakt. Byłam dzisiaj na badaniach, po pobraniu krwi mam rozcięta skórę w miejscu ukłucia. Nie wiem, czy ja mam jakiegoś pecha do tych kobiet, które pobierają krew, czy jak? Cała ręka mi zdrętwiała. Ranysiuuu. Tylko raz trafiłam na fajną kobietę, która umiała bezboleśnie pobierać krew. Nie wiem od czego to zależy... Żyły mam dobre, widoczne. Same kobiety mi mówią, że nic tylko kłuć. Ale jak tu dawać się kłuć jak potem muszę tak cierpieć. Ałć!

Tak więc, dzisiaj oddałam krew, mocz i wymaz do badania. Wyniki mam za tydzień. Tzn. wyniki morfologii i moczu mają być jutro, ale nie ma sensu iść tam dwa razy, więc od razu w następny poniedziałek odbierze się wszystko. Właściwie to mamusia mi odbierze, bo ja niestety zaczynam już nowy semestr na uczelni (od 8 do 17:30) więc nie mam jak podejść nawet. Planuję pochodzić na zajęcia do końca lutego, żeby wszystko załatwić z wykładowcami i prosić o nieskreślanie z listy z powodu nieobecności hehe (joke).

 
Pamiętacie jak pisałam, że spotykam się ze zrozumieniem ze strony innych, jeżeli chodzi o mój stan? No to muszę Wam powiedzieć, że pochwaliłam dzień przed zachodem słońca. Dokładnie dnia dzisiejszego doczekałam się znieczulicy ludzkiej. I to właśnie dziś, głodna, niewyspana, z szalejącą Czekoladką w kolejce do laboratorium. Nic, że przede mną były dwie kobiety i 3 panów... Każda z tych osób wiedziała o moim stanie (ciężko nie zobaczyć brzucha w 9mc  - patrz foto powyżej ;p) Nikt, dosłownie nikt nie przepuścił mnie w kolejce. NIKT. Nawet mój "kolega" z liceum. Rozumiem, gdyby to miała być wizyta na 30 min, ale ja tam byłam max. 5 min. Podobnie została potraktowana inna ciężarna. Szok. Nie rozumiem ludzi. Co jak co, ale nawet przed swoją własną ciążą traktowałam ciężarne jak osoby święte. Nie bez powodu na ciężarne mówi się, że są w stanie błogosławionym. W końcu  mają w sobie drugie życie, niewinnego człowieka... Ech. Brak mi słów.

http://www.we-dwoje.pl/

W ogóle chyba dzisiaj nie jest mój dzień. Czuję się źle, ociężale (pewnie to wina powrotu do słodyczy. Tak, tak poddałam się, po śnie o Delicjach ;p) i ogólnie do pupy. Na domiar złego, nie doczekałam się odpowiedzi na maila od mojej mgr od angielskiego i nie wiem z czego i kiedy mam zdawać... Ech. Ten dzień nie jest moim dniem, zdecydowanie.

***
Walentynkowe busu dla mojego Mpenzi :* Co prawda, uważam, że jak się kogoś kocha to przez całe życie,  każdego dnia tak samo, ale nie ukrywam, że miło by było spędzić ten dzień w jego objęciach. Ale mój leń wygrał... jutro sobie odbiję.

http://bi.gazeta.pl/

***
Aktywność fizyczna:
rowerek stacjonarny - 25 km v
pilates v
wymachy nóg v


PS. Dziewczyny w szpitalach - trzymajcie się. Jesteśmy z Czekoladką  myślami z Wami! :)

***

12 komentarzy:

  1. No to dzień ciężki. A z tymi ludźmi mi to tak jest. Szlag mnie strzela też czasami jak jadę empekiem z Kacprem trzymam go na rękach a nikt nie ustąpi albo nawet można byłoby wziąć go na kolana ale nie hrabiostwo siedzi. Brzuszek fajniutki i taką ładną skórę masz u mnie rozstępy jak ta lala były no i zostały niestety

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki wielkie :) na razie faktycznie rozstępy są łaskawe dla mnie i się nie pojawiły na brzuszku, pomimo tego, że on się powiększył znacznie... ale nie chcę zapeszać, bo jeszcze zostało trochę czasu do porodu :/
    a co do nieustępowania miejsca kobietom w ciąży czy rodzicom z dziećmi to naprawdę nie rozumiem tych ludzi. brak mi po prostu słów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale znieczulica:( U mnie w laboratorium na szczęście trzeba było przepuszczać i kobiety w ciąży i matki z dziećmi do lat 3. Wisiała na drzwiach kartka z tą informacją i chcąc nie chcąc każdy musiał się dostosować! Trzymam kciuki być już nie miała takich ciężkich dni:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na szczęście zawsze trafiam na pielęgniarki z powołaniem ;) i tylko przy potrójnej glukozie moja żyła została "skrzywdzona".
    Co do kolejki to ja się pytam - a czemu czekasz aż Cię ktoś przepuści!? Jak źle się czułam to po prostu wchodziłam i nie czekałam na zgodę innych osób i Tobie radzę to samo. Bo tak jak nie chcą przepuszczać to tak samo boją się zwracać uwagę jak się wepchniesz w kolejkę :D przetestowałam tą teorię osobiście. A jak mam lepszy dzień to po prostu pytam czy mnie przepuszczą bo mi słabo - nie odmówił mi nikt ani razu :D - koniec języka za przewodnika! (kiedyś udałam, że mdleję bo mi się do pracy spieszyło - ale nie mów nikomu :P )

    OdpowiedzUsuń
  5. Hafija - a wiesz, że mama powiedziała mi to samo ;p ale ja jakoś tak nie umiem... nie chciałoby mi się słuchać tych wszystkich wywodów na temat tego jak to oni się też źle czują i, że czekają dłużej ode mnie... ale masz rację. następnym razem się nie dam, w końcu jakieś przywileje kobieta z dzieckiem powinna mieć :/
    hehe ok nic nie powiem - to będzie taki nasz mały sekret :D

    OdpowiedzUsuń
  6. o tak, ja tez zawsze się naczekałam w kolejkach ale nie miałam na tyle odwagi, żeby sie upomniec o należne mi przywileje, a teraz z niecierpliwym dwulatkiem to samo! nikt nie przepuści stoimy w kolejce (za bułką np)., dziecko szaleje, gorąco bo w kurtkach, a NIKT słownie NIKT nie pomysli, ze było DLA wszystkich lepiej gdyby nas przepuscili (mam małego niecierpliwego, gadułę:) ludzie są jacys- tacy bezmyślni!

    PS powodzenia życzymy -bo to nigdy ani dnia ani godziny się nie zna w takim stanie :) u nas było nagle i ekspresowo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoja Mama zacnie prawi Mtotowangu! A Ty po prostu jesteś dobrze wychowana (z reszta ja też za pierwszym razem miałam dylemat moralny czy to aby nie niegrzecznie :P )
    Myślę, że jak już się raz przełamiesz to zobaczysz, że ci ludzie w kolejce nie będą mieli odwagi zwrócić Ci uwagi, a jak jednak się trafi egzemplarz wybitnie niewyrozumiały to poślij mu pełne złowrogiego zaskoczenia spojrzenie i spytaj czy jego/jej mamy też nikt nie przepuszczał w kolejce :D
    Odwagi!

    OdpowiedzUsuń
  8. kolejki... okropna sprawa ale spokojnie to pewnie ostatni raz

    OdpowiedzUsuń
  9. znieczulica dla ciężarnych skąd ja to znam kiedys nawet siedziałam 3 godziny w poczekalni z brzuchem.. a kiedy powiedziałam czy ktos mnie przepuści to powiedzieli " każdy czeka" juz niewspomne że nawet nie miałam gdzie usiąść...

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowite jest mieć w brzuszku coś tak cudownego jak dziecko :) Zazdroszczę Ci tych chwil, bo kiedyś, tak jak ja teraz, będziesz je zwspominać z uśmiechem na twarzy :)
    A co do znieczulicy ludzkiej... ja miałam pecha.. W tramwaju raz mi chłopak wstał, jak byłam z jakieś dwa tygodnie przed porodem, a tak to nigdy, nikt!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. nominowalysmy Cie do zbawacy w 10 "co mnie wkurza"

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)