Czasami zastanawiam się, czy można tęsknić za czymś czego się nigdy nie doświadczyło lub nie widziało? Coraz częściej nasuwa mi się odpowiedź twierdząca. Zaczynając od mojego Synka w brzuszku (akurat w jego kwestii mówimy o kimś :P), przechodząc przez wiosnę i góry (tego akurat doświadczyłam i widziałam), a kończąc na Afryce.
http://republika.pl/blog_rs_371223/778005/tr/39.jpg
O Synku nie będę się rozpisywać. Wiadomo, że jestem ciekawa jak wygląda, do kogo jest podobny, jaki ma nosek, czy ma kędziorki, a może słodkie loczki? Ale to chyba normalne. Każda Matka jest ciekawa swojego Dziecka. Co do samej tęsknoty, to odczuwam ją czysto psychicznie. Zastanawiam się jak to będzie po porodzie? Mam nie mieć Synka non stop, 24h przy sobie? Mam nie czuć jego kopniaczków w najmniej spodziewanych momentach? Mam nie czuć jego bliskości i samej "zwykłej" obecności? Podczas takich rozmyślań właśnie nachodzi mnie tęsknota za nim. Pamiętam jak swego czasu zapytałam się koleżanki, która jest świeżo upieczoną Mamą, czy nie tęskni za tymi kopniakami w brzuszku... Jej odpowiedź była przecząca. Stwierdziła, że woli je czuć na zewnątrz przewijając Małą. Pewnie jest w tym dużo prawdy... Ale o tym przekonam się za jakiś czas. Osobiście uważam, że będzie mi tego strasznie brakować. Taki już ze mnie "sentymentaluch".
http://republika.pl/
Moja tęsknota za wiosną jest zrozumiała. Kocham tą porę roku. Wiosnę. Nie przedwiośnie, gdy na trawnikach widać brudy po zimie, ale właśnie wiosnę. Ta pora kojarzy mi się z miłością, narodzinami, zapachem świeżej trawy po deszczu, morzem mleczyków, ogrodem z mnóstwem pączków kwiatów, spacerami wzdłuż Wisły z moim A, powiewem świeżego powietrza, z pierwszymi ciepłymi promieniami słonecznymi muskającymi nieśmiało blade twarze (ok, te ciemniejsze też :P). Ach. Kocham to. I kocham myśl o spacerze nad Wisłą, z wózeczkiem, z A. pod ręką, z widokiem na Wawel i rzekę. Moje serce za tym tęskni, za tym marzeniem, które już wkrótce urzeczywistni się. Dawniej napisałabym, że tęsknię za joggingiem, rolkami, ale teraz wizja wózeczka z Czekoladką przyćmiewa wszystkie inne tęsknoty. Co nie oznacza, że nie wrócę do tych form aktywności fizycznej. Bo wrócę! Będę fit mamą :) Będę chodzić z Dzieckiem na plac zabaw, do parku i gdzie tylko mnie wzrok poniesie. :)))
Góry, ach moje kochane góry. Tatry - Moja wielka miłość i wielka tęsknota. Gdyby ktoś dał mi do wyboru, spędzić tydzień nad morzem, relaksując się przy szumie morza albo pieszą wycieczkę w wysokie partie Tatr czy to polskich, czy to słowackich to jak myślicie co bym wybrała? Chyba każdy z Was podał dobrą odpowiedź. Uwielbiam odkrywać ich magię, spokój, ciszę, tajemnicę, respekt. W szczególności w porannych godzinach, gdy większość turystów jeszcze smacznie sobie śpi, można odkryć ich prawdziwe piękno. Uwielbiam to obcowanie z naturą na maksimum procent, tą możliwość wyciśnięcia z nich wszystkiego co najpiękniejsze. Nie wiem jak dobrym poetą musiałabym być, by opisać moje uwielbienie do gór. Może pozostawię Was tylko z tym cytatem, który oddaje w 100% to, co chciałabym Wam przekazać: "Wprawdzie Bóg wszystko stworzył z niczego to jednak góry stworzył z okruchów gwiazd."
http://fotoforum.gazeta.pl/
Afryka - temat wiecznie żywy w moim Sercu. Nie mogę przestać o niej myśleć. Na samą myśl o niej łzy napływają mi do oczu. Tej tęsknoty nie potrafię zrozumieć. Nigdy tam nie byłam, chociaż byłam o włos od tej pięknej safari. Kocham ten kontynent całym sercem, a w szczególności "moją" wschodnią część. Moją tęsknotę potęgują wpisy i fotki kolegi, który wybrał się w podróż dookoła świata (aktualnie przebywa w RPA, ale niedawno był w Tanzanii :)) Nawet słuchając "głupich" piosenek typu "Waka waka" czy "Waving Flag" ściska mnie w sercu, a już słowa This time for Africa są dla mnie nie do zaśpiewania. Może to przez hormony? A może przez wspomnienie wakacji, kiedy to płakałam, czekając na moją Dużą Czekoladkę i zastanawiając się dlaczego teraz jestem tu gdzie jestem, a nie tam z nim? Sama nie wiem. Wiem jedno - AFRYKO! Kocham Cię całym sercem. I nie obchodzą mnie te wszystkie straszne czarne czy zielone mamby, pająki i skorpiony. Odwiedzę Cię jak tylko Synek podrośnie! Jestem szczęściarą posiadającą rodzinę w tamtym regionie. Jestem szczęściarą będąc w tak magicznym związku, z facetem, który mnie kocha i nie ma dnia, żeby mi o tym nie przypomniał. Kocham Cię moje kochane Mpenzi i kocham Twój kraj - TANZANIĘ! Każdego kiboko, tembo, twiga, simba, punda milia... Po prostu Nakupenda sana Tanzania na Africa!
mały czekoladowy słowniczek:
safari - podróż
kiboko - hipopotam
tembo - słoń
twiga - żyrafa
simba - lew
punda milia - zebra
Mpenzi - kochanie
Nakupenda sana Tanzania na Africa - Kocham Cię Tanzanio i Afryko!
***
tego słowa mi zabrakło. szukałam już od jakiegoś czasu określenia tego, co czuję. i faktycznie "tęsknota" idealnie tu pasuje. dzięki :)
OdpowiedzUsuńwitam witam,pieknie to opisujesz,ja również zastanawiam się jak wygląda moje maleństwo,do kogo podobne,i wogóle,a w brzuszku tak wariuje to czuje że malutka ma po tacie takie szaleństwo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cię serdecznie,trzymaj się ciepło
Ja tęskniłam za brzuszkiem:D Wiesz co wtedy było fajne już po porodzie leżenie na plecach z małą na brzuszku, często tak usypiała gdy była mała. :D
OdpowiedzUsuńCo do gór, nienawidzę wręcz nie cierpię... bleee... Ale miłość rozumie mieszkając w Bieszczadach znam wielu takowych :D
A z ta Afryka to fakt nieźle się dobraliście :D
jEST TESKNOTA ZA CZMS CZEGO NIE ZNAMY I CZEGO NIE DOSWIADCZAMY A Tanzania musi byc piekna :)
OdpowiedzUsuńI ja Kocham AFRYKE! i ja za nia tesknie!
OdpowiedzUsuń