środa, 19 stycznia 2011

...bo nic nie działa jak czerwona sukienka :P

A dokładniej tunika. Dzisiaj postanowiłam urozmaicić swój strój ciążowy i założyłam sobie czerwoną tuniczkę ;p Nie wiem dlaczego, ale do tej pory (odkąd jestem w ciąży) główne kolory mojego ubioru to: czarny i szary. Hola hola. Przecież to stan błogosławiony a nie żałoba! Trzeba się cieszyć, że nosi się w sobie najpiękniejszy dar i pokazywać to światu :))) Dlatego dzisiaj postanowiłam zaszaleć i "przywdziałam" czerwony, dłuższy golfik, który słodko eksponował mieszkanko Mojej Czekoladki :) I o dziwo, od razu humorek mi się poprawił. Do tego dobra nuta w słuchawkach i nastrój o niebo lepszy niż wczoraj. :))) 
Na uczelni pozbierałam resztę wpisów, pani od angielskiego zaproponowała mi fajną opcję zaliczenia 2 semestru. Mianowicie rzuciła pomysł, że mogę sobie w czasie ferii zaliczyć dwa unity, napiszę dwa kolokwia i będę miała semestr z głowy. Wtedy nie będę musiała o tym myśleć po porodzie, tylko będę mogła się skupić na Synku. :)) Jeszcze wczoraj pisałam, że wykładowcy nie idą mi na rękę, a tu taka niespodzianka. Oczywiście zamierzam skorzystać. Jak tylko uporam się z sesją, zabieram się za angielski :) W końcu mój A. może mi pomóc jakbym czegoś nie rozumiała (chociaż wątpię, że będzie coś takiego bo książka jest dosyć łatwa). Zaliczę sobie te testy i będę miała jeden przedmiot z głowy, a tym samym wolne wtorki dla mojego SYNUSIA :)))) To był pierwszy pozytywny element dnia. Następny to niespodziewane spotkanie z moim Ukochanym :))) Postanowiliśmy dzisiaj przejść się do Sądu w sprawie naszych dokumentów ślubnych :P Hehehehe może nie będę się błaźnić i pisać, że był to mój pierwszy raz w sądzie ;p Normalnie to miejsce robi wrażenie. Ta policja, ochrona, prawnicy :D Czuje się klimat ;p Do tego bramka do wykrywania metali :D Pani z ochrony sama powiedziała, że nie muszę przez nią przechodzić (rany, ja nawet nie wpadłam na to, że przecież jestem w ciąży i to jest szkodliwe dla Dziecka!). W przyszłym tygodniu idziemy do Sędziny na rozmowę i czekamy na decyzję, oczywiście pozytywną ;p Trzymajcie kciuki. Musi się udać. Hihihi. Ja już szukam wzorów obrączek. (nigdy nie myślałam, że ślub z obcokrajowcem to taka skomplikowana sprawa oO). Następnie zameldowaliśmy mojego A. i poszliśmy na spacerek :))) Ach. Brakowało mi tego :) Zrobiliśmy spory kawałek, zahaczyliśmy o galerię, a potem spokojna przechadzka nad Wisłą :))) Piękna sprawa. Wstąpiliśmy też do "naszej" knajpki (jak dobrze, że ktoś wprowadził zakaz palenia w lokalach! dzięki Ci człowieku!), A. wypił piwko, ja wypiłam herbatkę i zjadłam gratisową szarlotkę. :))) Tego mi było trzeba. Właśnie takiego pozytywnego dnia. Ja, On i Nasz Synek :) i nikt więcej nie był potrzebny. :)))) Moi Kochani Mężczyźni. Synek kopał sobie w najlepsze, A. napawał się kuksańcami, a mi banan nie schodził z twarzy :))) Dla takich chwil warto żyć.

Mam nowy plan na 2 semestr. Zajęcia fizyczne na nowy semestr - gry i zabawy oraz sporty walki. Jak mi ktoś tylko podskoczy to go "obsikam" mlekiem z cyca :D A więc, strzeżcie się :D

http://kulturystyka.pl/
***
Aktywność fizyczna:
~rowerek stacjo - 21 km v
~dłuuuuugi spacerek v
~pilates v
~wymachy nóg v













hahaha na koniec najlepsze <3
(każde Kenya zamieniamy na Tanzania ;)))
***
ajajaja. ależ mi po głowie chodzą krówki. takie słodziutkie i ciągnące się. mniamiii.

http://swiatslodyczy.blox.pl/
***
Nadrabiam zabawy. :P Dzisiaj bawię się dzięki http://dziecko-w-drodze.blog.onet.pl/
4 seriale/programy, które oglądam: Na Wspólnej, DDTVN, hehe Fakty, wcześniej Majkę (tylko z powodu mojego pięknego Krakowa)
4 rzeczy, które mnie pasjonują: góry, Afryka, mój A. i Synek (ok, może to nie rzeczy, ale pasjonują ;p), jedzenie (mniami - ugaliii)
4 sformułowania/słowa, które często mówię: generalnie, w ogóle, masakra, "Nie od razu Rzym zbudowano"
4 rzeczy, których nauczyłam się w przeszłości: jak masz coś zrobić, to lepiej zrób to sam, "Boże, chroń mnie od przyjaciół moich, z wrogami sama dam sobie radę", pozory mylą, fryzura, która mi się podoba, nigdy nie będzie fajnie wyglądać na moich włosach (więc nie idź do cholery do fryzjera!)
4 miejsca, do których chciałabym pojechać: Tanzania (bez dwóch zdań), Tanzania (oops, to już było?), USA, Wielka Brytania.
4 rzeczy na mojej liście pragnień: bezproblemowo urodzić Synka, poślubić moją Ukochaną Dużą Czekoladkę, poznać moją tanzańską rodzinę, zaliczyć tą przeklętą sesję.

***

8 komentarzy:

  1. ojj, pozazdrościć... jutro ubieram na siebie coś kolorowego i mam nadzieję, że humor mi się polepszy, bo jak do tej pory to nie mam ochoty na nic... niestety, czasu z moim mężem w najbliższych dniach "na luzie" nie spędzimy, ot tak, żeby wyjść na spacer, do kawiarni, czy gdziekolwiek indziej: na przeszkodzie stoi nam sesja, no i Adama praca... jak ma wolne, to jest na studiach; jak nie ma go na studiach to pracuje lub śpi. no, a jak nie jest na studiach, nie pracuje, ani nie śpi, to ma kurs na prawo jazdy. ehh. Tak więc odliczamy dni do porodu, do urlopu i odpoczynku we troje :)
    Pozazdrościć tej możliwości wcześniejszego zaliczenia angielskiego. A może ja tez zagadam do moje lektorki i coś uda się zdziałać... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No i bardzo dobrze ze humorek lepszy, tego Ci teraz potrzeba. Formalności załatwicie, nie ma innej opcji.

    Widzisz nie jest tak źle, wykladowcy tez ludzie jak sie okazuje.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż miło poczytać :) super , wszystko się układa jak należy. Tak trzymać !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo tak na szczęście już w życiu jest, że po burzy zawsze wychodzi słońce :-)A połowa sukcesu zawsze leży w naszej głowie...;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie noś to czerwone cudo codziennie;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Na to samo wpadłam co natusia81. Chociaż ja w pierwszej ciąży też głównie szaro-czarna byłam tera królują błękitne, żółte i czerwone.

    Sesja pójdzie Ci jak z płatka a już niebawem razem wybierzecie ślubne obrączki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak tak kazdy ma jakies pragnienia, pamietam jak przed przyjazdem do mojego obecnego meza chcialam zaliczyc wszystkie przedmioty, zeby miec z glowy, uda sie z ledwoscia, Tobie tez sie uda :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To pozazdrościć nastroju, podejścia wykładowczyni i stroju ;) Mi moi dwaj Mężczyźni też wystarczają, a że wróciłam ze szpitala, to mogę się nimi cieszyć jednocześnie, a dzisiaj T coś szykuje chyba dla mnie :) Ogólnie nastrój wspaniały i czekamy na wielki dzień, ciekawe jaką datę sobie mój Olbrzym wybierze? podziwiam Cię za ten rowerek, mi zostają spacery, bo stacjonarnego brak, a na zwykły jakoś zimą i w ciąży mi się nie spieszy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)