A dokładniej tunika. Dzisiaj postanowiłam urozmaicić swój strój ciążowy i założyłam sobie czerwoną tuniczkę ;p Nie wiem dlaczego, ale do tej pory (odkąd jestem w ciąży) główne kolory mojego ubioru to: czarny i szary. Hola hola. Przecież to stan błogosławiony a nie żałoba! Trzeba się cieszyć, że nosi się w sobie najpiękniejszy dar i pokazywać to światu :))) Dlatego dzisiaj postanowiłam zaszaleć i "przywdziałam" czerwony, dłuższy golfik, który słodko eksponował mieszkanko Mojej Czekoladki :) I o dziwo, od razu humorek mi się poprawił. Do tego dobra nuta w słuchawkach i nastrój o niebo lepszy niż wczoraj. :)))
Na uczelni pozbierałam resztę wpisów, pani od angielskiego zaproponowała mi fajną opcję zaliczenia 2 semestru. Mianowicie rzuciła pomysł, że mogę sobie w czasie ferii zaliczyć dwa unity, napiszę dwa kolokwia i będę miała semestr z głowy. Wtedy nie będę musiała o tym myśleć po porodzie, tylko będę mogła się skupić na Synku. :)) Jeszcze wczoraj pisałam, że wykładowcy nie idą mi na rękę, a tu taka niespodzianka. Oczywiście zamierzam skorzystać. Jak tylko uporam się z sesją, zabieram się za angielski :) W końcu mój A. może mi pomóc jakbym czegoś nie rozumiała (chociaż wątpię, że będzie coś takiego bo książka jest dosyć łatwa). Zaliczę sobie te testy i będę miała jeden przedmiot z głowy, a tym samym wolne wtorki dla mojego SYNUSIA :)))) To był pierwszy pozytywny element dnia. Następny to niespodziewane spotkanie z moim Ukochanym :))) Postanowiliśmy dzisiaj przejść się do Sądu w sprawie naszych dokumentów ślubnych :P Hehehehe może nie będę się błaźnić i pisać, że był to mój pierwszy raz w sądzie ;p Normalnie to miejsce robi wrażenie. Ta policja, ochrona, prawnicy :D Czuje się klimat ;p Do tego bramka do wykrywania metali :D Pani z ochrony sama powiedziała, że nie muszę przez nią przechodzić (rany, ja nawet nie wpadłam na to, że przecież jestem w ciąży i to jest szkodliwe dla Dziecka!). W przyszłym tygodniu idziemy do Sędziny na rozmowę i czekamy na decyzję, oczywiście pozytywną ;p Trzymajcie kciuki. Musi się udać. Hihihi. Ja już szukam wzorów obrączek. (nigdy nie myślałam, że ślub z obcokrajowcem to taka skomplikowana sprawa oO). Następnie zameldowaliśmy mojego A. i poszliśmy na spacerek :))) Ach. Brakowało mi tego :) Zrobiliśmy spory kawałek, zahaczyliśmy o galerię, a potem spokojna przechadzka nad Wisłą :))) Piękna sprawa. Wstąpiliśmy też do "naszej" knajpki (jak dobrze, że ktoś wprowadził zakaz palenia w lokalach! dzięki Ci człowieku!), A. wypił piwko, ja wypiłam herbatkę i zjadłam gratisową szarlotkę. :))) Tego mi było trzeba. Właśnie takiego pozytywnego dnia. Ja, On i Nasz Synek :) i nikt więcej nie był potrzebny. :)))) Moi Kochani Mężczyźni. Synek kopał sobie w najlepsze, A. napawał się kuksańcami, a mi banan nie schodził z twarzy :))) Dla takich chwil warto żyć.
Mam nowy plan na 2 semestr. Zajęcia fizyczne na nowy semestr - gry i zabawy oraz sporty walki. Jak mi ktoś tylko podskoczy to go "obsikam" mlekiem z cyca :D A więc, strzeżcie się :D
http://kulturystyka.pl/
***Aktywność fizyczna:
~rowerek stacjo - 21 km v
~dłuuuuugi spacerek v
~pilates v
~wymachy nóg v
hahaha na koniec najlepsze <3
(każde Kenya zamieniamy na Tanzania ;)))
***
ajajaja. ależ mi po głowie chodzą krówki. takie słodziutkie i ciągnące się. mniamiii.
http://swiatslodyczy.blox.pl/
***Nadrabiam zabawy. :P Dzisiaj bawię się dzięki http://dziecko-w-drodze.blog.onet.pl/
4 seriale/programy, które oglądam: Na Wspólnej, DDTVN, hehe Fakty, wcześniej Majkę (tylko z powodu mojego pięknego Krakowa)
4 rzeczy, które mnie pasjonują: góry, Afryka, mój A. i Synek (ok, może to nie rzeczy, ale pasjonują ;p), jedzenie (mniami - ugaliii)
4 sformułowania/słowa, które często mówię: generalnie, w ogóle, masakra, "Nie od razu Rzym zbudowano"
4 rzeczy, których nauczyłam się w przeszłości: jak masz coś zrobić, to lepiej zrób to sam, "Boże, chroń mnie od przyjaciół moich, z wrogami sama dam sobie radę", pozory mylą, fryzura, która mi się podoba, nigdy nie będzie fajnie wyglądać na moich włosach (więc nie idź do cholery do fryzjera!)
4 miejsca, do których chciałabym pojechać: Tanzania (bez dwóch zdań), Tanzania (oops, to już było?), USA, Wielka Brytania.
4 rzeczy na mojej liście pragnień: bezproblemowo urodzić Synka, poślubić moją Ukochaną Dużą Czekoladkę, poznać moją tanzańską rodzinę, zaliczyć tą przeklętą sesję.
ojj, pozazdrościć... jutro ubieram na siebie coś kolorowego i mam nadzieję, że humor mi się polepszy, bo jak do tej pory to nie mam ochoty na nic... niestety, czasu z moim mężem w najbliższych dniach "na luzie" nie spędzimy, ot tak, żeby wyjść na spacer, do kawiarni, czy gdziekolwiek indziej: na przeszkodzie stoi nam sesja, no i Adama praca... jak ma wolne, to jest na studiach; jak nie ma go na studiach to pracuje lub śpi. no, a jak nie jest na studiach, nie pracuje, ani nie śpi, to ma kurs na prawo jazdy. ehh. Tak więc odliczamy dni do porodu, do urlopu i odpoczynku we troje :)
OdpowiedzUsuńPozazdrościć tej możliwości wcześniejszego zaliczenia angielskiego. A może ja tez zagadam do moje lektorki i coś uda się zdziałać... :D
No i bardzo dobrze ze humorek lepszy, tego Ci teraz potrzeba. Formalności załatwicie, nie ma innej opcji.
OdpowiedzUsuńWidzisz nie jest tak źle, wykladowcy tez ludzie jak sie okazuje.pozdrawiam
Aż miło poczytać :) super , wszystko się układa jak należy. Tak trzymać !!!
OdpowiedzUsuńBo tak na szczęście już w życiu jest, że po burzy zawsze wychodzi słońce :-)A połowa sukcesu zawsze leży w naszej głowie...;-)
OdpowiedzUsuńW takim razie noś to czerwone cudo codziennie;)))
OdpowiedzUsuńNa to samo wpadłam co natusia81. Chociaż ja w pierwszej ciąży też głównie szaro-czarna byłam tera królują błękitne, żółte i czerwone.
OdpowiedzUsuńSesja pójdzie Ci jak z płatka a już niebawem razem wybierzecie ślubne obrączki :)
Tak tak kazdy ma jakies pragnienia, pamietam jak przed przyjazdem do mojego obecnego meza chcialam zaliczyc wszystkie przedmioty, zeby miec z glowy, uda sie z ledwoscia, Tobie tez sie uda :)
OdpowiedzUsuńTo pozazdrościć nastroju, podejścia wykładowczyni i stroju ;) Mi moi dwaj Mężczyźni też wystarczają, a że wróciłam ze szpitala, to mogę się nimi cieszyć jednocześnie, a dzisiaj T coś szykuje chyba dla mnie :) Ogólnie nastrój wspaniały i czekamy na wielki dzień, ciekawe jaką datę sobie mój Olbrzym wybierze? podziwiam Cię za ten rowerek, mi zostają spacery, bo stacjonarnego brak, a na zwykły jakoś zimą i w ciąży mi się nie spieszy.
OdpowiedzUsuń