piątek, 3 maja 2013

Wyjaśnienie.

Raaaannny. Nie spodziewałam się takiego odzewu z Waszej strony. Wpis, wbrew pozorom, nie był o końcu mojej tęsknoty za Dużą Czekoladką. Niestety tęsknota się nie skończyła - nie ma Męża z nami w Polsce. Sprawy zawodowe zatrzymały go w Tanzanii - oboje ustaliliśmy, że tak będzie lepiej - w dzisiejszych czasach należy szanować swoją pracę, bo naprawdę łatwo ją stracić, a ciężko zyskać, dlatego dla dobra naszej przyszłości postanowiliśmy, że przeniesiemy w czasie nasze spotkanie. Wiem - jest to dziwne, tym bardziej, że nie widzieliśmy się pół roku, ale ja wierzę, że w końcu los się do nas uśmiechnie i razem będziemy tworzyć szczęśliwą rodzinę. Mamy wiele planów, wiele niespełnionych marzeń, ale jestem przekonana, że do końca roku, nasze życie się ustabilizuje. 

Wiele osób zadaje mi pytanie, dlaczego nie polecisz do Tanzanii z Synkiem? Będziecie razem, we trójkę, Bartek będzie miał Tatę na co dzień. Pozwólcie, że o tym decydować będziemy w swoim rodzinnym gronie. Na tę chwilę nie mamy warunków do przeprowadzki - gdyby to chodziło tylko o mnie, to mogłabym nawet dzisiaj spakować się, wsiąść w samolot i polecieć do Męża. Kocham go i chcę być przy nim, nie ważne, czy w małym pokoiku, czy w dużym domu. Jednak tutaj należy spojrzeć na kogoś ważniejszego niż ja - na Czekoladkę. Owszem tęskni za Tatą, wciąż o nim pamięta i go woła, ale jestem przekonana, że ta decyzja, którą wspólnie podjęliśmy jest słuszna. Gdy tylko warunki w Tanzanii pozwolą nam na przeprowadzkę, pewnie to uczynimy. Dla dobra naszej rodziny. Na tą chwilę nie chcę bardziej rozwijać tego tematu i wierzę, że uszanujecie moje zdanie.

Wychodząc za Obcokrajowca liczyłam się z trudnościami. Wiedziałam, że będę musiała podjąć wiele trudnych decyzji, które nie raz wywołają łzy w moich oczach, ale teraz nie będę się nad sobą użalać. Wiem, że miłość wszystko zwycięży. Mamy siebie - kochamy się i będziemy walczyć o naszą przyszłość. Wbrew pozorom, to właśnie ta rozłąka nas do siebie niesamowicie zbliża :) Kocham Cię, Mężu :)

Dlaczego więc poprzedni post zatytułowałam 'koniec'? Przyznaję się - chciałam zamknąć bloga - nie na zawsze, na jakiś czas. Właściwie to chciałam go dalej pisać, ale tylko dla wybranych osób. Czy tak zrobię? Sama nie wiem. Tymczasem dziękuję każdej osobie, która do mnie napisała, za wsparcie, bo wbrew pozorom te komentarze naprawdę mi pomogły.

I niech to będzie ostatni taki post, bo mi smutno, a przecież ten blog nie może taki być! :)
Od jutra pozytywne wpisy, bo w życiu Czekoladki mnóstwo się wydarzyło, ale o tym wkrótce :)

***

21 komentarzy:

  1. No! I nie mysl wiecej o glupotach takich jak zamykanie bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio wszyscy chcą zamykać blogi! Ja wiem że bloga pisze się dla siebie, ale ja się przywiązałam, podczytuje, trzymam za Was kciuki, nie zamykaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli mozna wiedziec to czymTwój mąż zajmuje sie w Tanzanii?

    OdpowiedzUsuń
  4. :*) trzymam kciuki!!! Za tą wytrwałość należy Wam się nagroda! Ucałuj małą Czekoladkę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uff z jednej strony cieszę się, że to nic złego, z drugiej smutno, że jednak nie jesteście razem jak wcześniej planowaliście.

    Tak w ogóle to wpadłam też bo chciałam Ci podziękować. Za siłę jaką dajesz... Nigdy nie będę tak silna jak Ty, ale mam nadzieję, że dzięki Twoim wpisom i ja jakoś dam radę przetrwać...

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. ufff a juz sie balam ze bloga nie bedzie, albo ze sie cos stalo.

    Czekam na kolejne posty i przytulam, bo napewno Wam ciezko tak na odleglosc, ale wiadomo, ze nie zawsze moze byc od razu tak jakbysmy tego chcieli, dlatego trzymam kciuki zebyscie sie mogli znow zobaczyc, nacieszyc sie soba a w dalszej przyszlosci zebyscie tworzyli juz prawdziwa rodzinke taka na codzien razem

    OdpowiedzUsuń
  7. Mamo Czekoladki, jak widać w życiu nie wszystko dostajemy od razu... podejrzewam, że nie jest Ci łatwo, tak jak wielu wielu innym kobietom w tej sytuacji. Dobrze, że jest internet :))
    I broń Boże nie myśl o zamykaniu bloga. Ani jednego, ani drugiego (ten drugi powoduje u mnie nieustanne wyrzuty sumienia i obietnice "od jutra zaczynam" :)
    Asia
    PS. Pisałaś kiedyś że zaczynasz rozglądać się za pracą - myślałaś żeby zostać instruktorką fitness?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak rozglądam się za praca, ale na tą chwilę nie mam odpowiedniego kursu, żeby móc pracować jako instruktorka fitness. Ale... Planuję go zrobić :D

      Usuń
  8. a idź Ty, lanie powinnaś dostać! tak ludzi straszyć ;)

    Nie zamykaj bloga.. lubię tu zaglądać :) i co ciekawe w chwilach gdzie mam mało czasu, a chcę poprzeglądać blogi nie zaczynam od tych kosmetycznych, które mogłoby się wydawać są mi bliższe, tylko zawsze sprawdzam co nowego na "Nasze Czekoladowe Szczęście" :)

    Życzę Wam wytrwałości i miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po początkowej modzie na blogowanie coraz więcej osób wspomina o zamknięciu. Pisz więc tak jak Ci wygodniej będzie. To dla Was. Czytelnicy są gratis ;)
    Mam nadzieję, ba wierzę w to, że uda Wam się znaleźć rozwiązanie pozwalające na spędzanie większej ilości czasu razem. Jako rodzinka. Bo niestety mimo postępu technologii nic nie zastąpi przytulenia, czy całusa na dobranoc... No i tylu magicznych chwil, zwłaszcza z życia dziecka, które rośnie w zastraszającym tempie.
    Żyjcie po swojemu i bądźcie szczęśliwi :) Oby razem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem jak bym wytrzymała pół roku rozłąki z Ukochanym... Dla mnie okropnie ciężkie są dwa miesiące :/ może jakbym miała u swojego boku owoc naszej miłości w postaci dziecka, to byłoby mi łatwiej? Czas miałabym zarezerwowany na opiekę i wychowywanie, miałabym kogo przytulić i wiedziałabym, że to jest właśni taki Nasz wspólny Skarb... Nie wiem...
    Jesteś bardzo silna. Podziwiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  11. dobrze jest czasem powiedzieć innym o swoich trudnościach, prawda? choćby tak, na blogu. nie chodzi o użalanie się. nie po to też żeby wysłuchiwać rad. po to, żeby nie być samemu ze swoim smutkiem, wtedy jakoś robi się łatwiej. myślę, że każdy sam podejmuje decyzje swojego życia i innym nic do nich, nawet jeśli wyrywają się z radami. to Wy sami rozważacie co jest dla Was najważniejsze i jak chcecie to realizować. i na pewno robicie to, co uważacie za najlepsze. więc życzę wytrwałości i na pewno słońce w końcu zaświeci Wam na bezchmurnym niebie.
    ja również chciałbym nadal móc czytać tego bloga, choć anonimowo, to jednak regularnie już od dwóch lat.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję, że jeszcze dłuuuugo, dłuuugo będziesz pisać bloga. Lubię do Was zaglądać! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej też myślałam że chodziło o koniec rozłąki w poprzednim poście :(
    Trzymam za Was kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już miałam nadzieję, że w końcu jesteście razem... Pół roku to solidny kawał czasu, ale to tylko udowadnia, jak silną rodziną jesteście i jaka ogromna miłość Was łączy! :) Też jestem za tym, żebyś nie zamykała bloga, z ciekawością zaglądam na Twojego bloga i mogę powiedzieć, że wirtualnie pokochałam Waszą Czekoladkę i Ciebie także ;) Trzymaj się mocno i trzymam kciuki! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. mhmmm a dla mnie to dziwne,ze tak trudno Wam go w tej Polsce urządzic. sama mam męża z - jak to się śmiejemy razem- kraju piątego świata - i nie musi mieszkac w swoim kraju. nawet więcej0 jako mąż obywatelki PL nie ma problemu z pracą, bo nie potrzebuje pozwolenia na pracę, kolejne pobyty czasowe bez probemu otrzymywal, teraz czekamy juz na staly, straz graniczna regularnie ale i sympatycznie nas konktroluje, nie ma zupelnie zadnego klopotu. po 3 latch w PL maloznek mowi rewelacyjnie po polsku, sam juz robi wywiad z pacjentami i sam zajmuje się wszelkimi powierzonymi sprawami. na tym tle troche dziwna jest dla mnei Wasza nieporadnosc z pobytem Twojego męza w PL. a moze on wcale nie chce tu byc i tylko szuka wymowek? Polskie prawo wcale nie jest takie trudne dla obcokrajowcow, a warunki sa dosyc przejrzyste i latwo je spelnic by legalnie zyc i pracowac. wystarczy... chciec.


    przepraszam za szczerosc, ale po prostu ja bym nie uwierzyla mojemu partnerowi ,ze nagle "cos mu wypadlo"

    usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój Mąż ma zalegalizowany pobyt w Polsce, a tym samym może legalnie pracować w Polsce, ale to, że Wam się udało, to nie oznacza, że każdemu musi się udać. Nie znasz naszej sytuacji, nie wiesz, czy szukaliśmy pracy i jak długo to robiliśmy. Mamy dziecko, na utrzymanie którego, potrzeba mnóstwo pieniędzy. Czyli sugerujesz, że mój Mąż powinien za wszelką cenę zostać w Polsce, nawet bez pracy, tylko po to, żeby ludzie nie myśleli, że coś jest tutaj podejrzanego? Wiesz co to jest zaufanie w związku? Ja wierzę mojemu Mężowi, bo bez tej wiary nasz związek w ogóle nie miałby sensu.

      też przepraszam za szczerość, ale to, że TY nie uwierzyłabyś swojemu partnerowi, tylko świadczy o Waszych relacjach... My sobie ufamy i dla mnie to jest najważniejsze.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  16. Hmm,pół roku kawał czasu.Naprawdę myślisz,że twój ukochany mąż pojechał sobie do rodzinnej wioski i przez pół roku nie miał kobiety?Chyba sama nawet w to nie wierzysz,a jeśli wierzysz to gratuluje naiwności.Haha ha .Pozdrowionka i życzę "szybkiego" powrotu małżonka;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że ma kochankę, baaaaa pół wioski to jego kochanki :D W końcu taka natura faceta, co nie :D?

      Usuń
  17. Tanzania-kraj w 80% rolniczy,jeden z biedniejszych w Afryce.Czym tam zajmuje się twój mąż?Jezeli nie jest to tajemnica rodzinna?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)