Spacer. Z pozoru zwykły, najzwyklejszy. Tym razem bez sanek, bo śniegu na chodnikach brak. Czekoladka idzie swoją ulubioną trasą, która niekoniecznie przypada do gustu Mamie i Babci. Dlaczego? Bartek sukcesywnie ją wydłuża, przez co zamiast godzinki spaceru tworzy się 2-3h dreptania. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że pogoda wcale nie zachęca do tak długiego spacerowania. Tym bardziej bez rękawiczek. Niestety każdorazowa próba ich założenia kończy się fiaskiem i krzykiem {przy Babci, bo jak idziemy sami to, dziwnym trafem Czekoladka zawsze współpracuje}. Ale to i tak mały pikuś. Przechodzimy koło kiosku, nagle Czekoladka staje i mówi: "Kopara. Kopara!". No nie da się ukryć. Na wystawie stoi piękna, żółciutka, gustowna koparka. Babcia oczywiście chce kupić Wnuczkowi wymarzoną zabawkę, ale jest jeden problem - brak wystarczającej ilości gotówki {w końcu to spacer, nie zakupy}. No i teraz zaczyna się najtrudniejsze. Próba wytłumaczenia Czekoladce, dlaczego nie może zabrać zabawki ze sobą. Przed oczami staje mi obraz rodem z filmów - dziecko rzuca się na podłogę, wali rękami i nogami o podłogę z wrzaskiem, że nienawidzi Mamy. Okeeey. Tak źle nie było, ale bez łez i krzyku się nie obyło. Ale jest sukces! Bartuś zrozumiał, że tym razem nie dostanie koparki - nawet nie tylko z powodu braku pieniędzy, ale przede wszystkim, by pokazać mu, że nie z każdego spaceru wraca się z zabawką do domu {no chyba, że Babcia kupi ją w tajemnicy przed Mamą ;)}. Trudna sztuka, ale się udało. Ciekawe jak będzie następnym razem, coś czuję, że to wszystko dopiero się zaczyna :)))) Ach. Rodzicem być tralalala :)
***
A co poza tym? Chorujemy. Nie wiem na ile Czekoladka, bo poza problemami ze snem, nie ma innych objawów, ale ja cierpię i to bardzo. Buuuu. Wiosno! Przybywaj! :(
***
Zdrówka dużo życzę!
OdpowiedzUsuńPrzy takich akcjach najlepsi są inni ludzie... Patrzą się na rodziców 'z pod byka' i komentują to, że rodzic albo za bardzo rozpieścił swoje dziecko i teraz ma (takie zachowanie dziecka) albo, że żydzi biednemu dziecku.
Yyyy chyba powinno być 'SPOD byka', nie? Taki tam mały mistake ;)
Usuńogólnie to 'bykiem' hehe
Usuńdokłdnie, zaczyna się. Zaczyna sie najtrudniejsze. Prróba sił, kto górą? A jeszcze jak młody człowiek charaktrny, to cierpliwości przybywaj!
OdpowiedzUsuńWychowanie dziecka to ciężka praca :)
Zdrowiej kochana!
Robi sie ciekawie :-) witaj w klubie czekajacych na wiosne.
OdpowiedzUsuńU nas też problemy ze spaniem. Wrrr i katar plus pokasływanie :( I jak mam uczyć się do egzaminów, gdy nie śpię i ledwo żyję??
OdpowiedzUsuńCzytam Was od jakiegoś czasu ale to mój pierwszy komentarz :)
OdpowiedzUsuńGratuluję konsekwencji! To jest jest jedna z najważniejszych umiejętności mądrego rodzica, a zarazem jedna z najtrudniejszych. Oby tak dalej :)
A przy okazji zapraszam do siebie. Ja dopiero zaczynam w blogosferze, ale nie ukrywam, że to i Twój blog natchnął mnie do stworzenia czegoś swojego :)
http://mimowoli.blogspot.com/
Brawa za konsekwencje!! U Nas narazie bez takich "wymuszen" ale jesli przyjda, mam nadzieje, ze poradze sobie rownie dobrze :) Zdrowka duzo i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńTaaaak, to jest teraz niesamowite w dzieciach. Jak pomyślę, że moja mama przez całe dzieciństwo nie miała ani jednej zabawki, to tym bardziej zazdroszczę dzieciom współczesnym :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M.