A właściwie na głowie. Od razu ostrzegam na wstępie - dzisiaj będzie o czymś zupełnie nie związanym z macierzyństwem. Chociaż... Jakby się tak zagłębić w temat, to i o dzieciach coś będzie. Nie wiem czy wiecie, ale ostatnio podłapałam manię dbania o włosy. Minione miesiące nie były łaskawe dla moich włosów. Najpierw długoletnie maltretowanie ich prostownicą, a następnie ciąża, poród, a co za tym idzie hormonalne zawirowania, które miały różny wpływ na ich wygląd i strukturę. A ta ostatnia zmieniła się niesamowicie. Do tej pory miałam kręcone włosy, które obecnie nie mogą się zdecydować, w którą stronę pójść. Od góry są proste, a na dole kręcone. Normalnie misz-masz.
Gdzieś wyczytałam, że zbawienny wpływ na zniszczone włosy mają różne oleje. Na początku podchodziłam do tego bardzo sceptycznie, no bo jak to olej nakładać na włosy? Toż to nie do pomyślenia. Pamiętam jak kilka lat temu, patrzyłam na mojego Męża z ciekawością i lekkim zdziwieniem, gdy nakładał na swoje kędziorki olej kokosowy. Nie raz zachęcał mnie do jego wypróbowania, ale ja wychodziłam z założenia, że nasze włosy to dwie różne bajki, a w mojej na bank nie ma miejsca na olej ;) No i tak mijały sobie kolejne lata, aż pewnego dnia, Mąż wrócił z Tanzanii z olejkiem kokosowym dla Czekoladki.
Moja Szwagierka zakupiła go dla Czekoladkowego bratanka w celu ochrony loczków i skóry. Oczywiście na początku podchodziłam bardzo niechętnie do traktowania Czekoladowej skórki tym mazidełkiem, ale zachęcona pozytywnymi opiniami wielu włosomaniaczek postanowiłam wypróbować go na sobie, a dokładniej na włosach. I tak po kilku dniach olejowania włosów usłyszałam od Męża: Wiesz co? Masz piękne włosy, uwielbiam je dotykać, są takie miękkie i gładki. Co z nimi zrobiłaś? Normalnie miód na moje ekhm... włosy :)))) To, że jest poprawa to wiedziałam, ale, że inni to widzą, to dla mnie miłe zaskoczenie. Hihihi. Zachęcona tymi komplementami od razu pognałam do toalety i wymaziałam włosy olejem.
Wiecie co jest zabawne? Że Europa pomalutku zaczyna odkrywać to, co od wielu lat jest obecne w Afryce... Zaprawdę powiadam Wam, że teraz, gdy tylko zobaczę coś nowego u Męża lub jego rodziny, od razu zastosuję to u siebie ;) Będę pionierką wśród Europejczyków :D Niah, niah. A znając miłość sióstr Męża do moich włosów na pewno coś wykombinują :D
Aaa... i wkrótce zamierzam potraktować loczki Czekoladki kokosowym olejkiem :D Ciekawe jak będą wyglądać :)))) Nie wierzę, że mogą być piękniejsze ;)))
PS. Tak, tak. Mam pisać pracę mgr... a zajmuję się "głupotami" :P
***
ach cudne włoski ma czekoladka :*
OdpowiedzUsuńmojej młodszej włosy kręcą się od połowy głowy czasem aż tak, że ma sprężyny a są dni kiedy ma całkiem, proste
Piękne macie te włosy!!
OdpowiedzUsuńPiękne macie te włosy :)
OdpowiedzUsuńBartuś to już chyba nigdy nie będzie piękniejszy... No bo chyba są jakieś granice bycia super, no nie? ;)
OdpowiedzUsuńcóż za blask!!!!!!!!!!!!! :-) pięknie :-)
OdpowiedzUsuńAle fajne ma Bartus te kedziorki :)
OdpowiedzUsuńa moja babka i babka mojej babki... stosowały na włosy olejek rycynowy... to samo działanie. Kiedyś olejkiem wyleczyłam włosy zniszczone nieumiejętnym farbowaniem. Działa!
OdpowiedzUsuńhihi, u mnie też rycyna na porządku dziennym :) działa i na brwi i na włosy :)
UsuńOdstresować się jakoś trzeba, c'nie? :) powodzenia :)
OdpowiedzUsuńBartus to juz przoduje w loczkach..słodziak.. ja duzo dzialam prostownicą i rozjasniam regularnie.. mam wrazenie ze wogole mi nie rosna niby mam odrosty itp ale z dlugosci sa ciagle takie same mimo stosowania masy odzywek troche mnie to przeraza..
OdpowiedzUsuńmoje wlosy po ciazy nie chcą się juz kręcić tylko sie wykręcają, falują czy coś. wiec je prostuje, obciełam nawet wlosy bo myslalam ze beda sie krecic bardziej teraz mam krótkie i tak samo niesforne. no i z mega odrostem, ale przy malym dziecku nie ma czasu na farbowanie, więc chyba juz zapuszczam swoje naturalne :)
OdpowiedzUsuńmarze o takim koczku...i cierpliwie nie ścinam :)))
OdpowiedzUsuńjak to dobrze ze maz zauwazyl zmiane w Twoich wlosach i przywiozl dla Czekoladki taki olejek, ktory sama moglas wyprobowac :)
OdpowiedzUsuńza prace mgr sciskam kciuki
Jakież On ma urocze te kędziorki :)
OdpowiedzUsuńjakie Bartuś ma cudne włoski;)))
OdpowiedzUsuńJa od jakiegoś czasu olejuję i włosy i twarz. Czekam na efekty póki co ;)
OdpowiedzUsuńHmm może i ja w końcu zajęłabym się swoimi włosami? Też coraz gorzej z nimi. Pracuję w czepku i plastikowym kasku. Skutki są widoczne. Niedługo będę łysa.
OdpowiedzUsuńOboje macie cudowne włosy, a te czarne loczki są cudowne! Ja też jak pisałam magisterkę to wiecznie miałam coś do sprzątania i pisania na necie ;)
OdpowiedzUsuń