piątek, 3 czerwca 2011

Kryzys laktacyjny zażegnany :)

Wygrałam :) Nie poddałam się i to się opłaciło :) Mleczko powróciło do panów Cyców ku uciesze Czekoladki. Co więcej! Synek zaskoczył nas wszystkich i w przeciągu tygodnia przybrał - uwaga, uwaga! - 220g (a normy to od 120 do 210g :)). Chyba nie muszę pisać, że kamień spadł mi z serca. Tak strasznie się tym stresowałam, że przyczyniło się to do spadku mojej wagi, a tym samym produkcji mleczka.  Nawet miałam koszmary nocne związane z karmieniem. Na szczęście od kilku dni obserwuję zwiększoną ilość mleczka w cycach, baa... słyszę jak wpływa do buzi Synka (czasami niestety powodując krztuszenie się). "Król Simba" po karmieniu jest wyraźnie zadowolony, wysyła bezzębne uśmiechy i radośnie gulga. Wcześniej wyglądało to o wiele gorzej - Synek płakał po każdym karmieniu, walczył z cycami, miał wiecznie zaciśnięte piąstki i mega wnerwa ;p. Szczerze? Do dnia dzisiejszego byłam przekonana, że przegrałam walkę o moje karmienie piersią, ale na szczęście los uśmiechnął się do mnie i pokazał mi, że odrobina samozaparcia się opłaca. Synek obecnie waży 4600g (w porównaniu z wagą początkową jest super :P) i pomalutku goni swoich rówieśników. Dzięki mojej pani pediatrze nie zrezygnowałam z piersi i nie poddałam się presji podawania mleka modyfikowanego. Utwierdziłam się w przekonaniu, że wybrałam dobrego pediatrę dla swojego Dziecka. Pani doktor po analizie wyglądu mojego i A. stwierdziła, że Synek może być drobniejszy, bo sami tacy jesteśmy. Co ważne, nie należy zapominać, że Czekoladka ma w połowie geny tanzańskie, co też może mieć wpływ na jego drobną budowę ciała. No nie ważne. Summa summarum - panowie Cyce wzięli się w końcu do roboty i produkują mleczko dla mojej Czekoladki. W końcu zrozumieli, że stanowią zgrany duet - mmm naturalnie mleczną Czekoladkę :D

http://favourite.pinger.pl/m/6278999

Wyprzedzając pytania o walkę z kryzysem laktacyjnym. Nie robiłam nic nadzwyczajnego, jedynie zwiększyłam ilość wypijanej wody oraz mleka. Oczywiście starałam się też częściej karmić Bąbla, ale w naszym przypadku było to troszkę ograniczone przez zagęszczacz. Nie odciągałam pokarmu, bo bałam się, że nie będę miała czym nakarmić Synka. Na szczęście to wszystko pomogło i teraz oboje cieszymy się na nowo naszymi chwilami sam na sam :)

***
A my czekamy na ślub ;p 


Mała Czekoladka ma już kupione ubranko na tą okazję - śliczne krótkie spodenki, krawacik, kamizeleczkę oraz koszulkę polo. Mmmm... będzie wyglądać bajecznie. Uwielbiam patrzeć na jego czekoladowe ciało :) Jest takie apetyczne :P

***
Ja dziś w końcu wybrałam się na wizytę kontrolną "podwozia" po porodzie :P Wiem, wiem... w czas ;p Na szczęście wszystko jest w jak najlepszym porządku (a obawiałam się, że po TAKIM porodzie mogą mnie czekać niemiłe informacje). Teraz ze spokojem mogę się skupić na innych rzeczach.

***
PS. wprowadziłam dopajanie. Na razie skromnie, bo ok. 20ml, ale myślę, że to i tak wystarczająco. Do tego zaczęliśmy stosować probiotyk, który przepisała nam pani doktor. Muszę pochwalić Synka - kupki idą jak szalone :)))))))))) Mam nadzieję, że to niejednorazowy wybryk i, że również ten problem mamy z głowy ;p

PS2. wiem już, że więcej nie zjem nowalijek ;p Ostatnio zjadłam botwinkę i skończyło się to mega bólem brzuszka Synka... Niestety - nie dla mnie przysmaki lata ;p Zresztą chyba jak dla większości matek karmiących ;p

***

8 komentarzy:

  1. Ja pamiętam jak mój raz przybrał 500 w tydzień, a potem długo, długo nic.
    A jaki probiotyk jecie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój Bartulek ostatnimi czasy jak przybrał 70 g w 2 tyg to było dobrze, dlatego się tak zachwycam tymi 220g :P w tydzień :)
    a co do probiotyku to bierzemy LacidoBaby, sama nie wiem czy ta kupka to dzięki niemu czy nie... ale grunt, że jest :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie ta kupka. U nas coraz żadkiej. I nawet pół czopka - echo. 2 razy w tygodniu to max. I to jakieś małe takie.Może to po kropelkach antykolkowych... Pocieszające, że pisklak rośnie jak szalony.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale sie ciesze ze udaje Ci sie karmic synka, byc moze ja sie za wczesnie poddalam ?? Juz niedlguo Wasz slub i z tej okazji wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia, takie banalne, a tak wiele zanczy :)
    nie nas w czytanych u Ciebie ludkach, ale zostawiam adres zebym mogla wyslac zaproszenie na bloga paulina.roizot@gmail.com i czekam zebys do nas tez mogla pozagladac od czasu do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również miałam mały kryzys,który zawdzięczam po części naszej pani dr. ale na szczęście wszystko wróciło do normy;-) Odwiedzam Cię bardzo często, już od kilku miesięcy;-)świetny blog!Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  6. a moje dziecie sie nienajadalo spijal z nocy a potem pusto w piersiach i na wieczór były puste piersi bardzo przezyłam że musiałam butlom dokarmiać

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspólnej radości i zrozumienia
    Gromadki dzieci i dużego mienia
    Zaufania, cierpliwości i duuużo MIŁOŚCI
    Niech nie zabraknie i nutki zazdrości
    A oprócz tego udanego życia
    Słodkości, czułości i razem bycia
    Siły na co dzień, męstwa i bliskości
    I tak na koniec: jeszcze raz miłości!

    witaaminkaa z chłopakami

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo miłości, wspólnej radości, morza szczęścia na długie wspólne lata :) Jestem z Wami!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)