W Tanzanii posiadanie Syna jest niemal sprawą priorytetową. Marzeniem każdego mężczyzny jest spłodzenie Syna, z którym można spędzić czas w męskim towarzystwie, pogadać na poważne tematy przy wypasie bydła i co ważne, przekazać mu w przyszłości swój dobytek. Stąd nie dziwi mnie wielka miłość Dużej Czekoladki do Bartulka. Wręcz duma wycieka mu uszami, gdy wspomina rodzinie czy znajomym o SYNKU. Mąż snuje wizję ich wspólnego grania w piłkę, jedzenia wspólnie ugali oraz spędzania czysto męskiego czasu. A ja? Godzę się na te jego wszystkie wizje, jednocześnie widząc oczami wyobraźni moją Czekoladkę biegnącą z radością do mamy i wpadającą w moje objęcia. Bo nie ma to jak u Mamy. I pomyśleć, że na początku ciąży myśląc o dziecku w brzuszku miałam wizję ślicznej Mulateczki z kręconymi włoskami. Imiona wybierałam tylko pod dziewczynkę, Synek wciąż był bezimienny. Co prawda, na początku określałam ją "Bobkiem", ale łudziłam się, że między nóżkami nic tam nie dynda :P. Oczywiście Duża Czekoladka była przekonana, że Bobek to Syn i nie przyjmował innej opcji. Wszystko wyjaśniło się dokładnie 17.09.2010 roku. Doktor patrząc na monitor USG cichutko, pomiędzy gąszczem wszystkich podawanych informacji zakomunikował: "A tak w ogóle to Syn będzie. Widzę coś pomiędzy nóżkami". Nie powiem, żebym się ucieszyła. Bardziej poczułam zawód, że znowu przegrałam, a A. jak zwykle miał rację. Pamiętam jak po wyjściu od lekarza chwyciłam za telefon, wybrałam Mamę i powiedziałam: "Mamo... Bobek to jest Bob! Taki prawdziwy Bob!". Mama z zawodem w głosie stwierdziła: "A więc nie jestem babcią. Jestem żoną dziadka". Prawda jest taka, że przed zajściem w ciążę zawsze marzyłam o chłopczyku, a w drugiej kolejności o dziewczynce (zupełnie jak u mnie w domku. Mam starszego brata i uważam, że jest to idealne rozwiązanie). Natomiast w momencie samej ciąży wizja chłopca mnie przerażała. Sama jestem dziewczyną (:P) i byłam pewna, że łatwiej będzie mi się zająć małą kobietką. Tymczasem z perspektywy tych 3 miesięcy muszę przyznać, że w tym momencie nie wyobrażam sobie, że mój Bobuś miałby okazać się Bobeczką. Naprawdę. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że miałabym pielęgnować "trombocyta żeńskiego" zamiast mojego małego sisiorka :P. Nawet zaraz po porodzie, jak mi podano Synka na pierś, pierwszym moim odruchem była weryfikacja przyrodzenia ;p. Nie chcę nikogo obrażać tym wpisem, bo wiadomo, że każdy ma inne odczucia i pewnie moje byłyby inne gdybym od samego początku miała dziewczynkę, ale na dzień dzisiejszy tak czuję. Codziennie dziękuję Panu, że Synek okazał się Synkiem. Moim malutkim przystojniakiem, który w przyszłości będzie o mnie dbał i pomagał Tacie i Dziadkowi w różnych męskich obowiązkach. Wyobrażam sobie jak biega za piłką, jak ogląda mecze Manchesteru z Tatą, a z wujkiem wygrywa w tenisa.
www.ciacha.net
W moich marzeniach nie brakuje miejsca i dla mnie, i Babci. Przekonana jestem, że będzie naszym kochanym przytulaczkiem, który jak tylko poczuje się źle lub samotnie przybiegnie do nas i mocno przytuli się do cyca, jak to teraz ma w zwyczaju :P Oczywiście czasami będzie się wściekał jak dostanie buziaka, ale który mały Duży Mężczyzna przyzna się, że lubi czułości i przytulaski? Uwielbiam patrzeć na jego Czekoladowe ciałko w koszulkach polo, a od święta pod krawatem. Jest taki uroczy. Ach. Nie powiem. Wizja dziewczynki wciąż chodzi mi po głowie, dosyć często mówimy o niej, jakby była już obecna w naszym życiu, ale ja sama na razie, po przykrych doświadczeniach porodowych, odsuwam tą wizję w głąb swojej głowy. Poczekam kilka lat, być może przykre wspomnienia odejdą w niepamięć, my sami usamodzielnimy się, znajdziemy dobrze płatną pracę, odchowamy Synka i być może wtedy zdecydujemy się na naszą A.D.J. :)))))) (bo imiona już są wybrane, ale na razie będą naszą słodką, czekoladową, rodzinną tajemnicą :P). O córeczce już wspominałam w tym wpisie http://mtoto-wangu.blogspot.com/2010/12/widziaes-kiedys-czarnego-mikoaja-p.html
***
Ja miałam dokładnie tak samo. Wstyd przyznać, ale po informacji że do chłopiec mieliśmy dwa ciche dni...Miała być Nelka!!!
OdpowiedzUsuńAle teraz nie zamieniłabym go nawet na stado dziewczynek!Najgorzej jest jedynie jak szukam ubranek w sklepach. Wtedy troszkę żal, że nie ma dla chłopców nic tak slicznego, jak dla dziewczynek...
Ale ogólnie mam wrażenie, że dzidzia jest bezpłciowa...
Ahahah Ja też chciałam córkę, a teraz chcę drugiego synka mieć :P
OdpowiedzUsuńMtotowangu,
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu śledzimy prowadzonego przez Ciebie bloga i z podziwem obserwujemy, z jak wielką pasją podchodzisz do tematu pielęgnacji dzieci. Dlatego chcielibyśmy zaprosić Cię do współpracy z marką Pampers.
Jeśli jesteś zainteresowana, skontaktuj się z nami, wysyłając maila o treści „tak, jestem zainteresowana” na adres a.brzozowska@partnersi.com.pl. Wówczas skontaktujemy się
z Tobą ponownie i przedstawimy szczegóły.
Z pozdrowieniami,
Zespół Pampers
Dystrybutorem marki Pampers jest firma Procter and Gamble DS Polska Sp. z o.o. z siedzibą przy ul. Zabranieckiej 20 w Warszawie.
Mulatki sa przepiękne. Wiem, mam dwie ;-)
OdpowiedzUsuńNo tak to juz chyba jest z nami oobietami czekamy na coreczke bo jak to kobieta chciala bym miec swoja corunie stroic ja w sukieneczki kucyki itp a jak sie dowiadujemy ze chlopaka jest maly zawod a potem i tak kochamy go najmocniej na swiecie. Ja jeszcze nie wiem co tam w moim brzuchu rosnie moze na tej najblizszej wizycie sie juz dowiem kto wie choc z drugiej strony tak naprawde to nie chce chyba wiedziec. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMalgorzata - masz może bloga? Z przyjemnością poczytałabym notki kogoś kto ma swoje prywatne Czekoladki w domku :P
OdpowiedzUsuńAh mi sie mazyla choc jedna corcia a mam dwoch synkow :) W drugiej coazy jak lekarz powiedzial syn bedzie to ja a moze pan slepy jest jeszcz raz prosze sprawdzic :) ehhhhhhhhhh :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepelkowo :)
Mtoto- mam, ale o dzieciach na nim nic nie znajdziesz. Jest na wskroś zawodowy ;-)
OdpowiedzUsuńPoza tym, moje są duże- 15 i 9 lat. Po paru latach człowiek się jednak już przyzwyczaja ;-) Chcesz, to foteczki Ci gdzieś prywtnie podeślę.
Ja miałam na odwrót. pOsiadanie córki mnie totalnie przerażało. I jak był wynik na usg to Kot sie załamał, że syn, a ja nie mogłam ukryć radochy.
OdpowiedzUsuńSyn to podpora mamy, druga ma byc córcia dla tatusia.