czwartek, 21 kwietnia 2011

Pierwszy Czekoladowy Uśmiech.

Wiem, że ten wpis powinien być postem wyjaśniającym ostatnie zdarzenia, ale na razie nie mam siły do tego wracać, tym samym opisywać tego. Ostatnimi czasy spotkało mnie coś pięknego, co troszkę przyćmiło złe wspomnienia minionego tygodnia. Mianowicie 19 kwietnia 2011, mój Synek po raz pierwszy świadomie uśmiechnął się do mnie. Co prawda, nie byłam pewna czy to naprawdę był uśmiech czy tylko moja wyobraźnia spłatała mi figla, ale po wczorajszym dniu jestem pewna, że moja Czekoladka uraczyła mnie swoim pięknym bezzębnym uśmiechem właśnie we wtorkowe popołudnie. To cudowne wydarzenie miało miejsce podczas tzw. aktywnych chwil mojego Dziecka. Bobuś leżał sobie na łóżku w pozycji bezpiecznej (zaleconej w szpitalu) i rozglądał się po pokoju, raz po raz gulgając sobie w najlepsze (aguuuu.... :D). W pewnym momencie Czekoladka skupiła swoje oczka na mojej osobie i wykrzywiła usteczka w coś na kształt uśmiechu. Moim oczom ukazały się piękne różowiutkie dziąsełka oraz piękne "uśmiechnięte" czarne oczka :) Po prostu widok nie z tej ziemi. Nie będę ukrywać, że zacieszałam jak ktoś głupi ;p Nie omieszkałam zawiadomić o tym całej rodziny hehe, chociaż do końca nie byłam pewna, czy to była jawa czy sen (szpitalne noce dały mi się bardzo we znaki). Potwierdzenie otrzymałam dzień później, gdy Synek uśmiechnął się do mnie po raz drugi przy mojej Mamie (teraz robi to coraz częściej :)). Wtedy miałam kolejny dowód na to, że mój Synuś rozwija się prawidłowo (przeczytałam, że pierwszy świadomy uśmiech dziecka pojawia się pomiędzy 6, a 8 tyg. życia). Nie będę ściemniać - pękam z dumy, że byłam pierwszą osobą, którą Bartuś obdarzył uśmiechem :) Chwilę później ten zaszczyt spotkał Czekoladową Babcię. Ach. Nie ma nic piękniejszego niż możliwość obserwowania jak rozwija się taka mała Istotka... Moje serce się raduje na widok tej uśmiechniętej twarzyczki, wszystkie złe wspomnienia uciekają wtedy gdzieś hen daleko. Dziękuję Ci Synku za to, że jesteś i wypełniasz moje życie nieopisaną radością. Kocham Cię.

***
Obiecuję, że wkrótce umieszczę notkę o szpitalu oraz informacje tam zdobyte nt. jak postępować w przypadku bezdechu lub zakrztuszenia. Dajcie mi tylko chwilę (ostatnio walczymy z dziennymi kolkami Synka, więc ciężko mi tu coś naskrobać). Delicol poszedł w odstawkę ze strachu przed zachłyśnięciem... ale rozważam powrót do niego. Muszę to przemyśleć.

***
Dziewczyny, jeszcze prośba do Was. Czy któraś z Was kupowała dla swojego dziecka monitor oddechu tzw. aniołka (np. angelcare)? Rozważam zakup tego urządzenia z racji występowania bezdechów u Bartusia, ale za bardzo nie wiem czym się kierować przy wyborze tego cudeńka. Proszę o porady w komentarzach, z góry dziękuję :)

***

11 komentarzy:

  1. Podawaj delicol "na palcu" rozprowadzony lekko i wycieraj ten palec w języczek lub poliki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniolek (taki jak na zdjeciu) byl stosowany u mojego malego w szpitalu jak lezal na lampach. Skoro stosuja w szpitalu to chyba sie sprawdza. W domu nie mam wiec wiecej nie umiem powiedziec. Trzymam kciuki zeby wszystko sie unormowalo. POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też czekam na nasz pierwszy uśmiech...A teraz narobiłaś mi jeszcze większej ochoty;-)MamuskaMartuska

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nowy po Olku do sprzedania, z paragonem, nowy, zapakowany, zafoliowany, nigdy go nie zamontowalismy, ale polecany przy bezdechu bardzo. Nawet dokladnie wymieniany z nazwy w naszym szpitalu. Odezwij sie do mnie na maila, ok? Pozdrawiam. Magda B.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiscie to ten ze zdjecia, bo nie dodalam. Magda

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem w szoku. Ja się bałam bezzdechu młodej, gdyby spała na brzuszku więc długo jej nie kłądłam w tej pozycji (oczywiście błąd). POczytałam o śmierci łóżeczkowej i się wydygałam. DOpiero w 5 tyg zaczęłam ją zostawiać w nocy na brzuchu, ale nadsłuchiwałam czy słychać oddech (młoda śpi tak burzliwie, ze nie muszę wstawać z łóżka). Co do zachłyśnięć- Dżanka zawsze się krztusiła, jak jadła zbyt łapczywie lub mleko tryskało zbyt gwałtownie.Teraz też się jej zdarza, ale zawsze obracałam ją w bok, pukałam w plecki i było ok. To musi być duży stres dla Ciebie. Trzymaj się cieplutko!!! ps. a jaka będzie radość, gdy synuś zacznie Ci głużyć przeciągle. Ja młodą nagrałam w momencie "monologu" i teraz jest to mój dzwonek smsowy:) Monia

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Daruś pierwszy raz się uśmiechnął to normalnie chodziłam dumna jak paw :)
    Teraz śmieje się praktycznie cały dzień :)
    pozdrawiam !

    PS. zaproszenie do mojego bloga czeka na Twojej poczcie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam Twoją siłę!
    Ja się od zawsze martwiłam o bezdechy (pochodzę z rodziny obciążonej astmą). Ale na szczęście obyło sie u nas bez monitora oddechu (a mało brakowało). Ale uwierz - ja do dziś w nocy potrafię się czasami obudzić tylko po to aby sprawdzić czy Synek oddycha... tak już mam...

    Ściskamy serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. usmiech dziecka jest dla rodzica bezcenny, my wiemy odkad Emma sie do nas usmiecha juz coraz smielej i weselej, a jak sie smieje tak naturalnie to nam serce rosnie :)

    wesolych swiat

    OdpowiedzUsuń
  10. Z okazji Świąt Zmartwychwstania

    pragnę Wam życzyć,

    aby ten czas był czasem przemiany serc.

    Aby udział w tych Tajemnicach ożywiał wiarę,

    dawał nadzieję i umacniał miłość.

    Życzę Wam,

    aby Zmartwychwstanie

    dokonało się w Waszych sercach

    i aby dokonywało się każdego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem mamą dwójki maluchów 7 lat i rok i 10 mcy. Przy drugim dziecku już w ciąży zaopatrzyłam się w monitor oddechu Angel Care w wersji z nianią. Sprawdził się fantastycznie! Gwarantował spokojne noce,jest używany na gdańskich oddziałach neonatologii. Alarm załączył się kilka razy, strach pomyśleć co by było gdyby... Mała ma prawie dwa lata i dalej śpi na czujnikach, chyba już z rozpędu,,,

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)