piątek, 29 kwietnia 2011

Czasie wolniej, proszę wolniej!

Dzieje się, oj dzieje. Wszystkie sprawy zaczynają nabierać tempa - ślub, chrzest, szczepienia. Po prostu istny armagedon :P Ale może po kolei.

Ślub - obrączki zamówione, w rezultacie nie takie jak pokazywałam we wcześniejszych wpisach, ale bardzo podobne - odwrotne kolory: żółte złoto w środku, a białe na zewnątrz (zmiana nastąpiła po sugestii jubilera, że białe złoto się kruszy i łatwo powstają na nim rysy, co później jest trudno naprawić). Również na tą chwilę zrezygnowałam z cyrkonii - o niej mam zadecydować jak już dostanę zrobione obrączki. Jak słusznie zauważyła pani jubiler, trzeba dbać o to, żeby obrączka była zawsze w stronę z cyrkonią, co może być troszkę kłopotliwe. Nie ważne, zobaczymy za ok. 20 dni jak będą się prezentować nasze cacuszka :), wtedy zadecyduję o wspomnianych szczegółach. Grawer będzie taki jaki ustaliliśmy - moje imię na obrączce A., jego imię na mojej. Co więcej? Wczoraj zakupiłam zaproszenia na ślub, teraz tylko je uzupełnić i porozdawać :) Do pełni szczęścia pozostało mi kupienie jakiejś ładnej sukienki oraz butów, ale o tym pomyślę wkrótce :) 

Chrzest - nie wierzę, że w przeciągu kilku dni udało nam się wszystko zorganizować. Chrzest Bartusia odbędzie się w poniedziałek w godzinach wieczornych. Będzie to kameralna impreza dla najbliższych osób. Rodzicami chrzestnymi będą: mój brat oraz siostra mojej Mamy. Nie powiem, moje serce jest spokojniejsze, że lada moment Synek będzie Dzieckiem Bożym :) Mój kochany Aniołek z różkami :D

Szczepienie - w dniu dzisiejszym mieliśmy zaplanowane szczepienia dla Synka, ale z racji naszego pobytu w szpitalu oraz katarku Bartusia termin ten został odroczony o 2 tygodnie. Jedyną szczepionką, którą dostał Bartul była szczepionka na żółtaczkę. Bobuś zachował się bardzo dzielnie, nie dość, że wytrzymał ponad 4h bez jedzenia, ładnie spał, to na dodatek tylko delikatnie zapłakał przy podawaniu szczepionki. Mój Malutki Bohater. Nie wiem, czy miała na to wpływ obecność Czekoladowego Tatusia, czy nie, ale jestem dumna z mojego Małego Ssaczka. W przychodni spotkałam moją położną środowiskową, która udzieliła mi wielu cennych wskazówek oraz zaoferowała swoją pomoc w razie jakiś problemów z Bobkiem. Takiej położnej to ze świecą szukać... naprawdę. Złota kobieta - uczynna i pomocna.
Ze spraw ogólnych - waga 4100 (czyli sukcesywnie rośniemy), nad wyraz aktywny ruchowo, kolejne miejsce osikane :D Także dzień można uznać za udany ;p A tak na poważnie, wkurza mnie, że takie małe szkraby muszą tyle czekać w kolejce do lekarza. Jakby nie dało się ustalić konkretnej godziny (rozumiem poślizg 10 minutowy), na którą się przychodzi z Dzieckiem, bo kto to widział czekać ponad 4h z niemowlakiem. Jedyny plus, że mieszkamy stosunkowo blisko, więc przyjechaliśmy wózeczkiem i w czasie, w którym ja pilnowałam kolejki mój A. spędzał na spacerku z Synkiem.


Pesel - we wtorek w końcu odebrałam numer pesel Synka. Dziwne są teraz te numery... zero powiązania z datą urodzenia. Szczerze? Beznadzieja, ale co zrobić ;p

Aktywność fizyczna - od 4 dni codziennie maltretuję mój brzuszek ;p Pierwsze ćwiczenia na tą partię były dla mnie wysiłkiem nie z tej ziemi, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Wierzę, że pewnego dnia znowu bez skrępowania wskoczę w dopasowaną bluzeczkę bez obawy, że wypływa mi tu czy tam ;p

Monitor oddechu -  w końcu jest mój. I to dzięki ukochanej Madzi, która po raz kolejny udowodniła, że obcy ludzie potrafią być bardziej bliscy niż niejeden członek rodziny. Dziękuję jeszcze raz za pomoc, dzięki Tobie moje noce nareszcie powrócą do nocy sprzed wydarzeń szpitalnych. :))))

Aktywność fizyczna na dziś:
rowerek stacjo - 40 min  v
ćw na brzuszek v

PS. A o moich ukochanych dziewczynach, które zrobiły mi i Bartusiowi cudowną niespodziankę zrobię osobny wpis :)))))

***

7 komentarzy:

  1. Ojej, to slub juz za chwile :) Ciesze sie bardzo Waszym szczesciem :) My tez myslelismy o takich obraczkach z mieszanego zlota, ale skoro mowisz, ze lepiej zeby to bylo w takiej wlasnie konfiguracji, to jeszcze pomyslimy ;P Co do bohaterstwa Bartusia, to nigdy nie mialam co do tego watpliwosci :) W koncu duzy z niego chlopak juz, to jakies tak igly mu nie straszne :) Dzielny! :)
    Rozumiem, ze prezent sie dobrze sprawuje :) ciesze sie niesamowicie :* Buziaki dla Was Kochani :* Dotka

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie, że wszystko się układa po Waszej myśli:) oby tak dalej!
    a Bartusiowa waga... ojoj, maluszek :D Emi miała tyle przy urodzeniu :) a teraz kawał baby... prawie 5kg!

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz będzie już tylko lepiej. Bartuś rośnie, za niedługo będzie aniołkiem, Ty zmienisz san cywilny i będziecie żyli długo i szczęśliwie a o szpitalu zapomnicie.

    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak się cieszę, że wszystko ładnie się układa. Moje też zakatarzone i ja-widać jakiś wirus, a szczepienie już w czwartek : /
    Buziaki gorące, ja teraz nawet nie mam kiedy ćwiczyć :(

    OdpowiedzUsuń
  5. No prosze to juz nie bawem tyle wydarzen chrzciny wasz slub super ciesze sie razem z wami

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam z cykorią i ciągle ja musze przekrecac :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to patrzę życie toczy się na pełnych obrotach i nie chcę Cię martwić ale ja mam wrażenie że wczoraj byłam w ciąży a dziś mojemu Kacperkowi brakuje pół roku do zostania czterolatkiem.
    W szkole miałam ostatnio pierwszą pomoc i ćwiczyliśmy na niemowlakach (fantomach) pierwszą pomoc i zakrztuszenie też.
    Z tymi peselami to tak teraz jest jakieś chińskie, nasze to data urodzenie plus pięć cyfr to łatwo było zapamiętać a teraz? Jak dostaniesz obrączki to pochwal się nam :). Całuski dla was :*:*:*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)