czwartek, 6 lutego 2014

Tata koleżka.

Jak już wiecie, w końcu jesteśmy w komplecie. To był najdłuższy rok w moim życiu i w życiu Czekoladki. Rok bez Męża, bez Taty, bez wspólnych chwil. Bardzo bałam się, jak Czekoladka przyjmie Tatę po tak długiej nieobecności. Co prawda, staraliśmy się o codzienny kontakt przez Skypa, były wirtualne zabawy, rozmowy, a nawet gotowanie, jednak odległość bardzo dawała nam się we znaki. Na szczęście to już przeszłość, od prawie 2 miesięcy jesteśmy we trójkę. 

Dzisiaj chciałam się cofnąć do powrotu Dużej Czekoladki do domu. Był 23 grudnia, późne południe. Razem z Małą Czekoladką siedzieliśmy w dużym pokoju, o ile dobrze pamiętam, oglądaliśmy serial w TV. Nagle otworzyły się drzwi wejściowe, w których ukazał się dawno niewidziany Tata. Czekoladka na początku delikatnie się zawstydził, jednak po moich słowach: Bartuś, Tata przyjechał, chcesz go zobaczyć?, wstał z kanapy, wskoczył na moje ręce i wspólnie poszliśmy przywitać Tatę. Ku mojemu {pozytywnemu} zaskoczeniu, Bartuś od razu zmienił położenie z moich rąk na Tatowe. Przez cały wieczór nie opuszczał Taty na krok. Razem jedli, bawili się, oglądali mecz na komputerze. Najmilszym zaskoczeniem dla mnie był fakt, że SAMA mogłam wziąć kąpiel. Bez pytań: gdzie idziesz? nie możesz się kąpać! idę z Tobą łeee łeee :P. Czekoladka totalnie był zapatrzony w Tatę. Był to dla mnie szok. Nie istniałam dla własnego Syna, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Baaa. Odetchnęłam z ulgą. 

Od tamtej pory Mała i Duża Czekoladka są nierozłączni. Owszem bywają momenty, że mają siebie dość i ja wracam do łask, ale jednak więcej jest chwil, gdy spędzają czas razem. Dzięki czemu ja mam czas na realizację swojej fitnessowej pasji :) 

Dochodzi nawet do tego, że Mała Czekoladka jest zazdrosny o Tatę, nie pozwala mi się przytulić do Męża, bo w końcu Tata to jego koleżka, a nie mamy :D Rozumiem to doskonale i nie wnikam w ich męskie sprawy :D

Podczas tych dwóch miesięcy obie Czekoladki bardzo się do siebie zbliżyli. W odstawkę poszedł Dziadek i Babcia, podczas kąpieli musi nam towarzyszyć Tata. Jest inaczej... Jest tak, jak powinno być w normalnej, kompletnej rodzinie. Chwilo trwaj <3


Hehe, i nawet miejsca w łóżku nie mam :P Właśnie dzięki temu zawdzięczacie ten krótki wpis, bo tak naprawdę powinnam odsypiać noc ;)

Pozdrawiam,
mtotowangu.

11 komentarzy:

  1. Obyście już nigdy nie musieli się rozstawać na tak długo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście synek taki sam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo się cieszę, że już w komplecie jesteście

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow!! Super, że tata już w domu :D I cieszę się, że powróciłaś do blogowania :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogromnie się cieszę, że już jesteście w komplecie :) Rok czasu... musiało być wam naprawdę ciężko. Ale najważniejsze, że już jesteście razem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że razem jesteście :) Tak jak rodzina powinna móc być cały czas!

    OdpowiedzUsuń
  7. O matulu, jak wyście przeżyli tak długą rozłąkę?
    Najważniejsze, że już jesteście razem, w komplecie.

    Zapraszamy do Nas dawno Was nie było:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, jakoś tak mnie podniosłaś na duchu tym wpisem!! Właśnie po raz kolejny zostawiłam już oficjalnego narzeczonego w Kenii 3 tygodnie temu. Tym razem na dłużej niż ostatnio, więc zobaczymy się najwcześniej na Święta Bożego Narodzenia. Staram się być pozytywnie nastawiona, ale wiesz jak to jest samotnymi wieczorami... Jednak nie dzisiaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jejku, jak się cieszę, że u Was wszystko ok :)
    Chłopaki wyglądają cudownie!

    kiedyś, jak znajdziesz chwilę, to napisz może coś więcej o swoim związku od strony różnic kulturowych, to byłoby bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że w końcu jesteście razem :) I Bartusiowi lepiej i z Twojego posta jakiś taki inny duch tchnie... pozytywny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Super że jesteście znowu w komplecie :) Nie ma to jak tata!
    Zdjęcie urocze...
    Pozdrawiamy ciepło Czekoladową Rodzinkę

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)