Jak się można łatwo zorientować po tytule, dzisiaj będzie obiecany temat kąpciania oraz innych zabiegów pielęgnacyjnych związanych z codzienną higieną Czekoladki.
Chlapu chlap, kąpciu kąp - czyli pucowanie Czekoladowej dupeczki czas zacząć. Na pierwszy rzut idzie
wanienka w ślimaki i żółwie, wyposażona w wbudowany termometr (który tak naprawdę jest tylko dodatkiem, bo i tak metoda łokcia idzie w ruch), dodatkowo do tego oczywiście stelaż (podziękuj ładnie panie kręgosłupie). Na spód zawsze układamy pieluszki tetrowe, dzięki którym
Król Simba może wygodnie ułożyć swoje czekoladowe ciałko. Nic to, że podczas kopania nóżkami pieluszki są wszędzie tylko nie pod pupą Bartulka, to się wytnie ;) Kąpanie stało się dla Czekoladki przyjemnością, która przejawia się m.in.w ilości wody na podłodze ;))))
Następnie wlewamy dwie nakrętki dobrze znanego każdemu rodzicowi specyfiku - OILATUM, który od ponad trzech miesięcy gości w naszym królestwie. Muszę przyznać, że tylko raz zaryzykowaliśmy i kupiliśmy tańszą wersję, ale w try miga wróciliśmy do naszego starego dobrego niebieskiego cudeńka. Z racji delikatnej skórki Bobusia wolę już nie eksperymentować z innymi emolientami. Oilatum idealnie współgra z czekoladową skórką mojego Mulatka, pozostawiając ją gładką i przyjemnie natłuszczoną (podkreślam słowo przyjemnie). Jednak od razu zaznaczam - won od włosków! Kędziorki zostawiamy na deserek... a jako, że ma być to deserek to raczej w wersji light, nie tłustej ;) Ale, ale... żeby nie było tak kolorowo, to od razu mówię, że Oilatum na swój malutki minusik, mianowicie cenę... no, ale wiadomo, jest jakość, jest i cena.
Następnym punktem, oczywiście poza wlaniem wody, wyżej wspomniany DESEREK - mycie włosków. Muszę przyznać, że z tym jest nie lada problem. Czekoladka od momentu urodzenia ma naprawdę gęste i bujne włosiorki, które znacznie urosły od dnia porodu. Sytuacja z ich myciem wygląda następująco: najpierw namoczenie główki wodą, następnie użycie aksamitnego szamponiku Oillan Baby, a potem spłukanie czystą wodą z wcześniej przygotowanej miseczki. Jest to naprawdę skomplikowane, dlatego w tej czynności uczestniczą aż dwie osoby :D A tutaj przedstawiam szampon i płyn do kąpieli, którego używamy:
Jest on o tyle fajny, że delikatnie nawilża suchą skórę głowy, ale nie pozostawia jej tłustej. Tym samym włoski są jedwabiście gładkie i przyjemne w dotyku (na samym początku używałam tylko Oilatum, ale włoski po nim były tłuste i niemiłe dla oka). A po tym szamponiku włoski prezentują się tak:
Po kilkuminutowym pluskanku przychodzi moment lotu z wanienki na
przewijaczek Dziadzia :), który pomalutku robi się za mały hehe. Bobuś wskakuje we wcześniej przygotowany cieplutki ręczniczek i czeka na wycieranko :D Jego ulubionym punktem jest wycieranie głowy (tak, tak!), które go uspokaja i widocznie poprawia humorek. Po osuszeniu reszty ciała przychodzi czas na zabezpieczenie strategicznych punktów: szyi, paszek, jajeczek i dupeczki mojej kochanej, przed odparzeniem. A służy nam przy tym niezawodny Alantan :) Naprawdę cudo. W sumie towarzyszy nam od początku, raz tylko zamiennie stosowaliśmy Bepanthen, w chwili braku Alantanu w królestwie. Według mnie Bepanthen nie jest tak fajny jak Alantan. między innymi z powodu swojej konsystencji. Niestety więcej nie powiem o tym drugim, gdyż tak jak piszę, stosowaliśmy go może dwa razy, więc niesprawiedliwym byłoby ocenianie go w jakichkolwiek kategoriach. Dla mnie mistrzem jest ta maść (jak widać na zdjęciu, czas odwiedzić aptekę po nową tubkę ;p):
W sytuacjach kryzysowych (a takich za wiele nie mieliśmy) polecam Sudocrem, który skutecznie ratuje ciałko przed zaczerwieniami. My, wciąż mamy małe opakowanko, którego jeszcze nie zużyliśmy, co może tylko potwierdzać moją opinię o Alantanie :) Dzięki niemu nie mamy żadnych niechcianych niespodzianek. Nie mniej jednak Sudocrem mogę z czystym sercem polecić. Uwaga tylko na białe ślady, które dosyć ciężko schodzą z zagięć skóry... ale dla chcącego nic trudnego :)
Po "zabezpieczeniu" skórki przychodzi czas na ochronę dywanika i przewijaczka :D Muszę napomknąć, iż ostatnio ulubioną czynnością mojego Synka jest robienie "fontanny siurkowej", dlatego z założeniem pieluszki raczej nie zwlekamy.
Chyba nie muszę przedstawiać tych pieluszek. Standardzik na dupce Czekoladki. Aktualnie używamy "dwójeczek" New Baby firmy Pampers, jako że "trójki" okazały się jeszcze za duże. W sumie przydałyby się nam takie 2,5 hehe, ale niestety takich chyba nikt nie produkuje. "Trójeczki" cierpliwie czekają pod łóżeczkiem Bartulka, a tymczasem 2 rządzą w naszym domku. Dzisiaj nawet Czekoladowa Babcia obdarowała nas dużym zapasem Pampersów, za co serdecznie DZIĘKUJEMY! :)
Uwielbiam pieluszki tej firmy. Nie dość, że są miękkie, to do tego super chłonne. Kolorowe obrazki na pieluszkach dają dodatkowy powód do zabawy z Czekoladką. Zawsze wkładając pampersa patrzę na zwierzątko, które tam się znajduje i tak nazywam swojego Syneczka. Na dźwięk odgłosów owych zwierząt (wydawanych przeze mnie, ma się rozumieć) Czekoladka odwdzięcza mi się szerokim uśmiechem :))) Co jeszcze mi się podoba w tej firmie, to m.in. akcje związane z
niesieniem pomocy w ubogich krajach. Nic tak nie działa kojąco na mnie, jak świadomość, że pieniądze przeze mnie wydane w jakimś tam stopniu pomagają innym.
Bez bicia przyznam się, że raz spróbowaliśmy zachwalanych pieluszek z Biedronki (no comment). Dla mnie to było jedno wielkie nieporozumienie. Cała paczka leży schowana głęboko pod łóżkiem, w razie awarii... chociaż myślę, że same te pieluszki są już awarią :/ Ale obiecałam sobie, że tego nie będę komentować. ;p
Po ubraniu dupeczki przychodzi czas na czesanko Czekoladowych kędziorków, co nieźle wkurza Bartulka :D No, ale gentleman musi jakoś wyglądać, co nie? Niestety u nas nie wystarczy tylko szczoteczka... w ruch idzie także grzebyk (oczywiście należy zachować bezpieczeństwo przy ciemiączku!). Oba przedstawione akcesoria pochodzą z firmy Canpol.
Już prawie ostatnim etapem naszej codziennej pielęgnacji jest nawilżanie ciałka Simby. Jak już wcześniej wspomniałam, Oilatum ładnie natłuszcza skórę, dlatego nie smarujemy jej dodatkowo niczym. Jedynie na twarz (po kąpieli jest bardzo sucha :/) nakładamy odrobinkę oliwki Bambino lub kremu Oilatum Soft. O ile oliwka fajnie pachnie, o tyle Oilatum nie do końca do mnie przemawia, także ze względu na konsystencję. Dlatego częściej w ruch idzie oliwka:
Na koniec jeszcze oczyszczamy nosek przy użyciu wody morskiej Marimer i aspiratorka. Nie stosujemy go codziennie, gdyż nie jest to niezbędne. Raz na tydzień w zupełności wystarczy (rada ze szpitala :))
Uff, teraz na nowo możemy łamać wszystkie serca płci pięknej :D
A teraz najważniejsze! Wiem, że nie ładnie tak dziękować na końcu, no ale... Mamusiu dziękuję Ci za pomoc w kąpaniu Bartulka. Wiem, że jest to dla Ciebie przyjemności i kochasz to robić, ale podziękować nie zaszkodzi :*
Ciekawa jestem jakich kosmetyków Wy używacie do pielęgnacji swojego Dziecka. Z przyjemnością poczytam o Waszych numerach jeden :) Tymczasem mykam napawać się zapachem mojej Mlecznej Czekoladki! Pozdrawiam serdecznie :)
PS. Tak z innej beczki. Potrzebuję rady! Chcę wpłacić troszkę pieniążków na lokatę dla Bartulka, ale w ogóle nie orientuję się w sprawach papierkowych i czysto formalnych. Jaką lokatę polecacie? Na jaki okres? Z góry dzięki za rady...
***