O rany. Ten dzień na długo zostanie w mojej pamięci :) Wstaliśmy odrobinę później niż normalnie, ale nie ma się co dziwić, dzień wcześniej spędziliśmy miły wieczór w towarzystwie naszych gospodarzy. Wspólnie urządziliśmy grilla z kiełbaskami i winkiem. Naprawdę miły czas :) Wiem, że już to pisałam, ale powtórzę to jeszcze raz - trafiliśmy naprawdę na bardzo przyjaznych i wartościowych ludzi. Z całego serca polecam każdemu, kto tylko jest w okolicy Billund. Sama wiem, że jeszcze tu wrócę z moją rodzinką. Tym razem na dwudniowe szaleństwo w Legolandzie (tak bawiliśmy się dzień wcześniej w krainie LEGO).
Spakowani, gotowi do zwiedzenia ostatniej atrakcji podjechaliśmy wraz z naszym hostem Danielem na lotnisko. To tutaj mieliśmy wypożyczyć samochód ;) No właśnie, mieliśmy ;) Niestety wypożyczalnia, którą upatrzyłam sobie na Internecie, nie posiadała już aut na stanie, a inne rzucały spore sumki za kilka godzin wypożyczenia samochodu. Zrezygnowani postanowiliśmy szukać innych rozwiązań. Na szczęście przed wylotem troszkę poczytałam o komunikacji miejskiej i wiedziałam, że do naszej następnej atrakcji jedzie bus nr 119. Pech chciał, że autobusy jeżdżą naprawdę rzadko, ale w tym przypadku nie mieliśmy innego wyjścia (kierowca taxi zawiózłby nas na miejsce za 200zł :/, akurat trafiliśmy na święto w Danii, więc ceny były jeszcze wyższe niż normalnie). No ale... nie ma co narzekać, po prawie 3h spędzonych na lotnisku (z tej całej beznadziei dostaliśmy głupawki i tworzyliśmy całkiem ciekawe rymy typu: "Daniel myśli, że jeździmy wśród żyraf jak Lordy, a my siedzimy na lotnisku jak te biedne Griswoldy"), w końcu nadjechał nasz wybawca tj. ukochany bus 119! :) Nie wiem, czy wspominać, że byłam pewna, że autobus odjechał bez nas i co sił w nogach zaczęłam go gonić. Haha. Wyszedł ze mnie AWF ;) A tak serio, autobus najpierw przejeżdża koło lotniska, zbiera ludzi z centrum i dopiero podjeżdża pod samo lotnisko na stanowisko nr 5 :) Bilety kosztują 44DKK (ok. 21zł) za osobę dorosłą, dzieci do lat 12stu mają darmowy przejazd :) Ok. Koniec tych tajemnic. Naszym kolejnym celem podróży było GIVSKUD ZOO, czyli namiastka Afrykańskiego Safari :)
Na miejsce dojechaliśmy po około 40 minutach. Szczerze, nie żałuję ani jednej minuty z tej podróży, uwielbiam obserwować nieznaną okolicę z okna autokaru. Naprawdę super doświadczenie. Co ciekawe, poza nami w autobusie były dwie, a czasami tylko jedna osoba. Muszę przyznać, że bardzo mnie to zaskoczyło. Czytałam, że Givskud Zoo, to jedna z fajniejszych atrakcji w okolicy, a niestety połączenie komunikacyjne jest bardzo słabo rozwinięte. Nie powiem, że bus był jakiś zły, bo nie był. Było naprawdę wygodnie i przyjemnie, ale częstotliwość naprawdę woła o pomstę do nieba...
Wytłumaczeniem na tak małe zainteresowanie busem jest fakt, że większość osob wybiera jednak wynajem samochodu. Dlaczego? Ano dlatego, że w pewnym stopniu zoo zwiedza się w samochodzie :) Na szczęście osoby bez auta, również mają możliwość obejrzenia z bliska dzikich zwierząt. Po parku jeżdżą specjalne busy z przewodnikiem (kierowca opowiada o poszczegółnych zwierzętach zarówno w języku duńskim, jak i angielskim). Co ciekawe, przy wejściu dostaliśmy plan zoo w wersji polskiej. Naprawdę bardzo miły ukłon w stronę polskich turystów :)
Jako, że był to nasz ostatni dzień, to wszystkie bagaże mieliśmy ze sobą (wg pierwotnego planu miały jeździć z nami w bagażniku wypożyczonego samochodu :)). Na szczęście przy wejściu znajdują się zamykane na klucz szafki, gdzie śmiało można zostawić swoje torby (10DKK - opłata zwrotna).
Jako, że był to nasz ostatni dzień, to wszystkie bagaże mieliśmy ze sobą (wg pierwotnego planu miały jeździć z nami w bagażniku wypożyczonego samochodu :)). Na szczęście przy wejściu znajdują się zamykane na klucz szafki, gdzie śmiało można zostawić swoje torby (10DKK - opłata zwrotna).
Od razu pragnę zaznaczyć, że przejażdżka busem jest dodatkowo płatna. Wstęp do zoo to koszt 210DKK (ok. 105zł) od osoby dorosłej, dziecko 110 DKK (55zł). Bus kosztuje 40DKK (20zł), bez względu na wiek (jedynie dzieci do lat 3 jadą za free ;)). Mówiłam, że ceny w Danii są porażające? Są. Ale żyje się raz! :)
Bileciki kupione? To zapraszam na przejażdżkę wśród zwierząt :) Let's go! :)
Bus zatrzymuje się co jakiś czas przy omawianych zwierzętach. Z naprawdę bliskiej odległości można obserwować żyrafy, zebry, lwy i inne dzikie zwierzęta. "Przystanki" pomiędzy poszczególnymi zwierzętami są naprawdę wystarczające, kierowca pozwala podchodzić do drzwi, żeby zrobić jak najlepsze zdjęcie np. przy leniwych lwach :)
Zobaczcie tylko, jak blisko zwierząt możecie być w tym zoo! :) Wyobrażacie sobie, że żyrafa/zebra albo inne dzikie zwierzę przechodzi Wam centralnie przed maską samochodu?
Opiekunowie zwierząt sami "prowokują" takie akcje, podjeżdżając z jedzeniem po drugiej stronie drogi - dzięki temu zwierzęta śmiało przecinają drogę tuż przed ciekawskimi turystami :)
Opiekunowie zwierząt sami "prowokują" takie akcje, podjeżdżając z jedzeniem po drugiej stronie drogi - dzięki temu zwierzęta śmiało przecinają drogę tuż przed ciekawskimi turystami :)
Trasa samochodowa podzielona jest na trzy odcinki. Pomiędzy przystankami śmiało można zwiedzać zoo na nogach :) Patrzcie, jak czadowa restauracja w prawdziwym baobabie (historia z baobabem w tle KLIK)! Można tam skosztować owoców z tego drzewa <3
Jedyne czego bardzo żałuję, to fakt, że przez nasze poranne przygody nie zdążyliśmy na karmienie zwierząt przez Czekoladkę - z kartą Happy Pass, każde dziecko może zostać pomocnikiem opiekunów zwierząt i pomóc im w ich codziennej pracy :) My mieliśmy bilet na godzinę 13:30, a na miejscu niestety byliśmy po 14 :(
Givskud Zoo to nie tylko safari. W parku znajduje się inny, równie fajny park dinozaurów - zwiedzanie w cenie biletu :) Fajne urozmaicenie dla dzieciaków :)
Prawda jest taka, że mogłabym tu wrzucać i wrzucać coraz to nowsze zdjęcia, ale nie chcę przedłużać tego posta w nieskończoność.
Podsumowując,
co podobało mi się w Zoo:
+ ciekawa forma zwiedzania - to my jesteśmy w "klatkach", a nie zwierzęta;
+ możliwość zdobycia doświadczenia przez dzieci - pomocnik opiekuna zwierząt :)
+ duuuuuuża przestrzeń;
+ wózeczki dla "zmęczonych" zwiedzaniem dzieci ;) Czekoladka żałował, że wyczaił je pod sam koniec naszej wycieczki hehe;
+ plan zoo w wielu opcjach językowych;
+ miejsca piknikowe, jeśli tylko macie więcej czasu, śmiało można spędzić bardzo miły dzień na świeżym powietrzu;
+ poruszanie ważnych tematów eko np. problem plastiku, czy kłusownictwa na świecie;
Co można poprawić?
- na pewno połączenie komunikacyjne pomiędzy Billund a Givskud - ostatni bus jest ponad godzinę po zamknięciu zoo :( godziny zamknięcia w ogóle nie są zsynchronizowane z autobusami :( Na nasze szczęście, samolot mieliśmy dopiero po 22, więc mogliśmy sobie pozwolić na tak późny powrót autobusem na lotnisko ;)
- fajną opcją byłyby elektryczne ekosamochody wypożyczane w samym zoo - nie jestem zwolenniczką "normalnych" aut, tak blisko zwierząt :/
- bardzo żałuję, że istnieje możliwość wyboru tylko jednej godziny karmienia zwierząt :( z drugiej jednak strony, podyktowane jest to pewnie nawykami żywieniowymi milusińskich ;)
- brak zwierząt wodnych - po wizycie w Zoo we Wrocławiu, naprawdę cięzko mnie czymś zauroczyć ;)
- opinia Czekoladki: nie podobało mi się to, że goryle miały za mało miejsca i wyglądały na smutne (hm, i tak i nie, miejsce z wodospadem, które widzicie na fotografii, to tak naprawdę całe terytorium goryli. Prawdę mówiąc mają całkiem sporo miejsca, ale faktycznie upodobały sobie "szklane" pomieszczenie, w ktorym siedziały pod ścianą i wyglądały na naprawdę smutne :()
I tak właśnie nam minął ostatni dzień w krainie LEGO. Z wszystkich trzech atrakcji bezapelacyjnie wygrywa Legoland. Drugie i trzecie miejsce chyba ex aequo dla Lalandii i Givskud Zoo. Osobiście uważam, że warto odwiedzić każde z tych miejsc, ale tylko do Legolandu chciałabym wrócić jeszcze raz :)
Z Legolandu wróciliśmy bogatsi o ubrania i klocki Lego, z kolei z Givskud z nowym pluszakiem i żyrafowym ołówkiem ;) Sklepiki kuszą na każdym kroku ;)
Z Legolandu wróciliśmy bogatsi o ubrania i klocki Lego, z kolei z Givskud z nowym pluszakiem i żyrafowym ołówkiem ;) Sklepiki kuszą na każdym kroku ;)
A Wam, która atrakcja najbardziej się podobała?
Pozdrawiamy,
Nasza Czekoladowa Rodzina - biedne Griswoldy :D
Super relacja zdjęciowa. Widać, że wyjazd był udany :) Pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny :) Zapraszam ponownie, właśnie pojawił się nowy wpis :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:) już lecę poczytać co tam nowego u Ciebie :) pozdrawiam
UsuńTo była przygoda :)
OdpowiedzUsuńOj tak, niezapomniane chwile ♥
Usuńżeby zobaczyć swobodnie żyjące zwierzęta na dodatek w tak małej odległości naprawdę warto i wydać trochę i poświęcić czas :) wspaniała wycieczka :)
OdpowiedzUsuńDla nas to taki mały przedsmak tego, co nas czeka w Tanzanii 🐆🐵🐻🐯🐒💖 nie mogę się doczekać ❤
UsuńFajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie!♥
UsuńŚwietne to ZOO. Bardzo się nam podoba, że zwierzęta mają dużo przestrzeni. I tak trzymać!
OdpowiedzUsuńo tak, przestrzeń zdecydowanie na plus :)
Usuń