10 006km, 158h samochodem, 1761h pieszo, 14h samolotem (tak mówi pan google). W chwilach takich jak ta, bardzo żałuję, że nie mogę zwyczajnie wejść do kominka, sypnąć proszkiem Fiuu i krzyknąć: Na Pokątną (albo na Równikową :)) (HarryPotterManiacy zrozumieją) i znaleźć się pod palemką w Tanzanii.
Przez pierwszy tydzień tego koronawirusowego zawirowania, niejednokrotnie myślałam, o tym by się spakować i polecieć tam, gdzie podobno wirus nie ma prawa przetrwać. Bo gorąco, bo powyżej 21stopni C, bo bezpieczniej. Teraz, patrząc na wzrost zachorowań również na terenie Afryki, coraz mniej wierzę w powiązania temperatury i rozwoju wirusa.
Tak. Jesteśmy rozdzieleni. Nie. Nie wiem na jak długo. Wszystko zależy od sytuacji na świecie. Oboje zadecydowaliśmy, że dla dobra wszystkich, nie będziemy kombinować z organizowaniem powrotu. Jest nam ciężko, ale w dobie WhatsApp'a, kamerki i stałego dostępu do Internetu, jakoś dajemy radę. Staram się znaleźć plusy tej całej sytuacji - praktycznie codziennie zwiedzam Tanzanię, podglądam naszą kurę "Rosołka", oglądam palmy :)
Oczywiście, że wolałabym, żebyśmy kwarantannę przechodzili wszyscy razem, obok siebie, ale widocznie los miał inny plan, nie tylko w tej kwestii. A my się jemu poddajemy.
A jak radzimy sobie z izolacją od świata?
A jak radzimy sobie z izolacją od świata?
No mniej więcej tak:
->pobudka około 6:00 -> aaaaapsik (walczę z przeziębieniem od tygodnia) -> szybka toaleta -> sprawdzam wiadomości w necie -> loguję się do pracy (tak, pracuję zdalnie i w takich chwilach baaaaardzo, ale to bardzo dziękuję światu za taką opcję) -> Mała Czekoladka budzi się ze snu -> przytulaski, przytulaski i jeszcze więcej przytulasków -> wybija 8.00, więc praca pełną parą -> szybki obiad mój i Czekoladki -> praca, praca, praca -> wybija 16sta, koniec pracy -> i... szybciutkie przeobrażenie się w odpowiedzialną Mamę vel. Nauczycielkę :)
-> na pierwszy rzut coś przyjemnego, czyli plastyka/technika:
-> następnie troszkę informatyki + angielskiego (gry anglojęzyczne to naprawdę fajny sposób na naukę j. obcego):
Jakoś trzeba sobie radzić, ale mam nadzieję, że ta sytuacja niedługo minie. Też życzę dużo zdrowia! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i dla Ciebie również dużo zdrowia :)
UsuńWszyscy jesteśmy teraz w ciążkiem sytuacji :) Bądźmy dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno! :*
Niestety, ciężki czasy nastały, ale jeszcze będzie dobrze :)
UsuńRównież pozdrawiam serdecznie :)
Super wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń