Duża Czekoladka odkrywa swoje pedagogiczne umiejętności i od najwcześniejszych miesięcy życia Czekoladki, dba o jego edukację, i nie mam tu na myśli tylko zwracania się do Synka w suahili i angielskim. Duża i Mała Czekoladka wyszli na wyższy stopień wtajemniczenia - naukę alfabetu po angielsku. I tym sposobem, od kilku godzin, w mieszkaniu rozbrzmiewa radosne "ej, bi, si, di, i, ef, dżi...". Hihihi, tylko patrzeć jak Mała Czekoladka sama zacznie powtarzać alfabet, już bez pomocy Taty i youtube :)))) W sumie nie ma lepszego sposobu na naukę, jak połączenie jej z zabawą :) Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że gdy tylko piosenka cichnie, Bartulek zalewa się łzami. A, gdy na nowo ją włączamy, cieszy się i kołysze :)
Swoją drogą, czytałam kiedyś artykuł na temat dzieci wychowywanych w domach dwujęzycznych, w którym opisane były problemy wynikające z faktu używania dwóch języków. Podobno takie dzieci, później zaczynają mówić i mają problemy z nazywaniem przedmiotów tylko w jednym języku, wszystko im się miesza. Ciekawa jestem, jak to będzie u nas. W końcu do Bartulka mówimy, nie w dwóch, a w trzech językach... Mam nadzieję, że nie spowoduje to totalnego zamieszania w Czekoladowej głowie. Nie chciałabym kiedyś, nie zrozumieć jego mieszanki polsko-angielsko-suahilskiej. Bo w końcu skąd miałabym wiedzieć, czy mówiąc kuma ma na myśli, że coś rozumie, czy ekhm... żeński narząd rozrodczy ;)))))
Wiem, że czyta mnie wiele Mam mieszkających za granicą, ciekawa jestem jak to wygląda u Was w domach. Faktycznie dzieciaczki zaczęły później mówić i mają problemy z nazywaniem przedmiotów tylko w jednym języku?
***
Ja sie wypowiem w tej kwesti mimo, ze nasza amelia jest jeszcze malenka to znam tutaj kilka rodzin 2 jezycznych i w kazdej z tych rodzin dzieci nie mialy kompletnie zadnego problemu z mowieniem. Kolezanki corka ma obecnie 4 lata i jej maz od malego do corki mowil po niemiecku a ona po polsku i dziecko teraz potrafi sie dogadac w kazdym jezyku bez najmniejszego problemu. A jesli taka nauka obcych jezykow jest polaczona z zabawa to juz wogole super, a to ze dzieci szybko lapia kazdy jezk od najmlodszych lat jest przykladem moja bratanica ktore po jednej wizycie w Niemczech osluchujac sie czasem jak rozmawia moj maz wylapala kilka prostych slow i wie co znacza i potrafi po 5 miesiacach nadal je powtorzyc bez problemu i przetlumaczyc co znacza :))
OdpowiedzUsuńSysia to mnie pocieszyłaś :) Mam nadzieję, że i u nas będzie podobnie. Po cichu marzę, że i ja przy Synku nauczę się w końcu suahili :)
OdpowiedzUsuńZnam parę rodzin dwujęzycznych i z tego, co wiem, to nie mają takich problemów, dla dziecka to tak naturalne, jak dla nas nauka jednego języka.
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą Czekoladka ma wspaniałe warunki. Trzy języki wręcz wrodzone!!! Pomyśl sobie ile zaoszczędzicie mu czasu, wkuwania słówek, zajęć z lektorami, egzaminów i całej masy trudnej drogi do nauki obcego języka.
Normalnie zazdroszczę Czekoladce! :)))
No ciekawe jak to bedzie u Was, ale ja nie slyszalam, zeby inne rodziny mialy jakikolwiek problem z pozniejszym mowieniem, nie wiem...;p
OdpowiedzUsuńCiekaw jak będzie. Pożyjemy zobaczymy:)
OdpowiedzUsuńCzytam blogi kilku mam z rodzin dwujęzycznych i ich dzieci co prawda zaczynały mówić tak samo jak rówieśnicy, ale rzeczywiście zdarzało im się mieszać języki ;)
OdpowiedzUsuńDzieciom zazwyczaj wchłanianie dwóch języków jednocześnie przychodzi łatwiej niż nam dorosłym się wydaje :)) A nawet jeśli czasem coś się pomiesza, to cóż w tym złego? I w jednym języku można czasem zdrowo namieszać :)
OdpowiedzUsuńU mojej kuzynki jest tak ( mąż Niemiec- na stałe mieszkają w Niemczech - w domu rozmawiają po PL, wiadomo - w przedszkolach, szkole - Niemiecki), ze mówi do dzieci po Polsku - odpowiadają jej po Niemiecku :)
OdpowiedzUsuńWasz synek to ma szczęście - od razu 3 języki - super! Ja to jednego angielskiego nie mogę się porządnie nauczyć:)
OdpowiedzUsuńPS: W mojej rodzinie jest 7 letnia dziewczynka córka Angielki i Polaka i nie ma problemu z rozróżnieniem języków. Po angielsku mówi dużo lepiej niż po polsku ale oni mieszkają w Anglii to też inaczej. Za to po polsku dużo rozumie i stara się na wszystko odpowiadać po polsku:)
Moja Gabi chodzi do 2 języcznego przedszkola :-) i przyniosła do domu angielskie piosenki które lubi też bardzo Norbuś :-) fajna sprawa :-)
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńMoje 14 miesieczne malenstwo tez sie od urodzenia uczy 2 jezykow. Polskiego i hiszpanskiego, jako, ze tatus jest latynosem... (swoja droga, nasz D. tez jest czekoladkowy, ale raczej bardzo mlecznie czkoladkowy!). Jak na razie rozumie swietnie polecenia w obu jezykach, mimo iz czasem ciezko mi wpoic mu nasz jezyk polski, gdyz mieszkamy w Hiszpanii i naokolo jestem jedyna osoba, ktora sie do niego w nim zwraca. Czesto sama przylapuje sie na tym, ze w pierwszym odruchu mowie do niego po hiszpansku, ale szybko sie poprawiam! Bardzo chce, aby juz niedlugo dziadziusiowie mogli sobie z nim po prostu moc porozmawiac!
Pozdrawiam
Ewa (i D.)
Emka rozumie jak sie do niej mowi w dwoch jezykach, w domu mowimy po polsku, ale gdzie sie nie pojdzie to tylko francuski, wiec nie trzeba sie martwic, moze i takie dzieci pozniej zaczynaja mowic, ale za to dziedzictwo kulturowe jest wspaniale i malenstwa bardzo szybko rozpoznaja kto jakiego jezyka uzywa
OdpowiedzUsuń