Że chce mi się płakać jak pomyślę sobie o porodzie i o tym, że już dłużej nie będę mieć Bąbla 24h przy sobie? Że po porodzie muszę wrócić na uczelnię i spędzać czas z dala od tej malutkiej Kruszynki? Że już dołują mnie poniedziałki, bo wiem, że mam zajęcia od 8 rano (Panie spraw, by mój promotor wymyślił inną DOGODNĄ godzinę) do 17:30... czyli z dojazdami ponad 10h bez Synka? Oszaleję. Oszalejęęęę.
Tak strasznie się boję cokolwiek planować, bo zazwyczaj z moich planów nic nie wychodzi. A teraz muszę wszystko mieć opracowane na tip top. Najchętniej zabierałabym Czekoladkę na uczelnię i chowała ją dalej w brzuszku, żeby być pewną, że niczego jej nie brakuje. Wiem, że będzie bezpieczna pod okiem A., mojej mamy czy też brata, ale to i tak mnie nie uspokaja. Tak strasznie się boję tego wszystkiego. Jak to będzie? Czy dam radę?
http://farm4.static.flickr.com/
Skąd wzięły się moje przemyślenia? Ano pojawił się plan zajęć mojego A. Na szczęście jest dosyć pozytywny, w sensie, że po pokombinowaniu wszystko się układa po mojej myśli. Szkoda tylko, że zabraknie czasu na nasze wspólne widzenie się, ale trudno. Coś za coś. Teraz najważniejszy jest Synek. Weekendy będziemy spędzać wszyscy razem, no i piątki.
W ogóle na mojej głowie jest teraz tyle, że sama nie wiem od czego zacząć. Przede wszystkim muszę sobie to wszystko uszeregować i poukładać w głowie. Najbliższe sprawy: odebrać dokumenty z sądu, zakończyć sprawę z angielskim, zapytać dziekana o urlop miesięczny, uzupełnić kartę indywidualnego toku nauczania, pouzgadniać z prowadzącymi warunki zaliczenia nieobecności, ktg, zanieść dokumenty do USC, zamówić obrączki, spakować torbę do szpitala (kupić enemę), zamówić salę na wesele, wybrać i kupić zaproszenia na ślub, kupić buty dla A. (o moje rzeczy pomartwię się po porodzie)... To chyba na razie tyle, jeżeli chodzi o najbliższa przyszłość. Aaaa... zapomniałam o najważniejszym URODZIĆ BOBUSIA!
Jezu, daj mi siłę, by to wszystko ogarnąć.
I jeszcze TEN sms. Po co?
I pomyśleć, że ja teraz się głowie nad przyszłością, a mój A. spokojnie ogląda mecz. Faceci...
I pomyśleć, że ja teraz się głowie nad przyszłością, a mój A. spokojnie ogląda mecz. Faceci...
***
Aktywność fizyczna:
rowerek stacjonarny - 20km v
pilates v
wymachy nóg v
***
Uszki do góry, Twój lęk jest zrozumiały - zobaczysz, będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńŚciskam
Mój mąż też ogląda mecz... z kolegami. I ogólnie mam wrażenie, że jak powiem "kochanie, jedziemy na porodówkę", to spyta: "nie możesz poczekać do końca meczu?" Hmm. Faceci :)
OdpowiedzUsuńDużo spraw na głowie na raz się rzuciło... Najważniejsze mieć plan i skrupulatnie go realizować :) Albo nic nie planować i spontanicznie odhaczać, co się udało, a co jeszcze nie :) Trzymam kciuki za studia! I za poród. Poczekaj jeszcze... Ja pierwsza.
biedaku, za dużo wszystkiego na raz!! salę i zaproszenia może przecież załatwić A.! chyba że jesteś taka jak ja: Zosia-samosia....
OdpowiedzUsuńaaa i podobno zdaża się, że kobiety po porodzie przechodzą tzw. depresję poporodową - hormony naprodukowane w czasie ciąży 'szukają' ujścia...
OdpowiedzUsuńodwagi! przeżyjesz(my) i to! :-) pozdrawiam i trzymam kciuki xxx
Co do sms'a to nie wiem bo jestem szczęśliwa posiadaczką smartphona, który działa jak mini laptop więc jak chcę coś opublikować "z trasy" np. to używam go jak kompa. Ale tu poczytaj może coś się da zrobić :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.google.com/support/blogger/bin/answer.py?hl=pl&answer=42448
Kobietko kochana głowa do góry. Jesteś silna babeczka i dasz radę. Syneczek jak słyszy te Twoje skarbie narzekania to uszka zatyka (żarcik ;) Kochana jeśli mogę oczywiście zapytać.Będziesz chciała wstawiać na bloga zdjęcia maluszka? Bo widzę, że swoich i A jak na razie nie dodajesz. buziaki :)
OdpowiedzUsuńHej, od jakiegoś czasu się nad tym zastanawiam, ale chyba jestem bardziej przekonana do opcji nie pokazywania mojego dziecka w internecie. zarówno tutaj jak i na fb ;p ale jak będzie to wyjdzie w praniu. podobno ludzie dostają "fioła" na punkcie swojego dziecka i potem robią milion zdjęć, co gorsza wrzucają każde ujęcie hehe ;p ciężko mi teraz napisać jak będzie, chociaż na dzień dzisiejszy wolę w jakimś stopniu kontrolować swoją prywatność.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
A ja wcześniej nie chciałam a teraz przekonałam się co do tych zdjęć :). Chodzi mi o komentarz powyżej. Poza tym to takie obawy to rzecz normalna ale zobaczysz będzie dobrze, a że będziecie mieli mniej czasu dla siebie to niestety fakt ale obecność maluszka wam to wszytko wynagrodzi :D. No sprwa masz też trochę nie nazbierało co? ja zazwyczaj jak mam coś do załatwienia to odkładam odkładam a potem mi doby brakuje na załatwienie wszystkiego
OdpowiedzUsuńNapewno sobie poradzisz spokojnie wkoncu jestes Matka wszystko sie ułozy wszystko instynktownie
OdpowiedzUsuń