Wracam do Was na dobre. Postaram się pogodzić prowadzenie obu blogów. Za dużo niesamowitych chwil ucieka mi między palcami. Często łapię się na tym, że zwyczajnie zapominam co robiliśmy w danym miesiącu. Tak być nie może! :) Niech ten wpis będzie początkiem "starego" bloga :)
Co prawda, nie nadrobię tych wszystkich tygodni "z poza blogowania", ale postaram się chociaż na bieżąco informować co słychać u Naszego Czekoladowego Szczęścia.
Dzisiaj będzie pociągowo. To ostatnio jedno z najczęściej wspominanych wydarzeń z życia Czekoladki. Nie ma się co dziwić. W dzisiejszych czasach, niektóre dzieci częściej podróżują samolotami niż pociągami. Ja jestem z tej ery, w której takie przejażdżki były na porządku dziennym. Aż trudno mi uwierzyć, że to był pierwszy ŚWIADOMY przejazd Czekoladki pociągiem. I znowu do Warszawy :) Pierwszej ma prawo nie pamiętać - miał niecałe 4 miesiące {TUTAJ relacja} :) Ale tą podróż na 100% zapamięta. Czekał na nią od bardzo dawna i chyba właśnie to sprawiło, że nie miał najmniejszych problemów z wytrzymaniem 3h z Krakowa do Warszawy :)
Jak to było? Może na początku wyjaśnię, co nas zmotywowało do ponownego odwiedzenia stolicy. Event fitnessowy. Tak, tak. Jestem z tych matek, które chcą mieć dziecko cały czas przy sobie i które lubią zwiedzać świat ze Szkrabem u boku. O samym evencie możecie przeczytać tutaj. Króciutko tylko powiem, że było to związane z moją wielką pasją, czyli życiem w stylu FIT :) A, że Czekoladka też jest Fit, to nie mogło go tam zabraknąć.
Podczas samego eventu, Bartuś się nie nudził - rysował na ściance, na której pozowały gwiazdy imprezy: Anna Mucha i Paulina Sykut Jeżyna, później sam bawił się w paparazzi i wspólnie z Babcią robił fotki ćwiczącej Mamie i wspomnianym paniom. Po treningu do Bartusia podeszła p. Ania Mucha i obdarowywała go milionem komplementów. Było to bardzo miłe, tym bardziej, że w życiu nie spodziewałabym się, że p. Mucha jest taka sympatyczna! :) Oczywiście Czekoladka bardzo się zawstydził i pod nosem odpowiadał na zadane pytania :)
Generalnie Czekoladka, jak na tak ciężką podróż zachowywał się wyśmienicie. Nie marudził, nie płakał, nie rządził {nic ponad normę}. Nie wiem, czy to ta Warszawa tak na niego działa, czy podróż pociągiem, ale byłam z niego bardzo dumna. Ja sama byłam mega zmęczona, nie tylko samym treningiem, ale przede wszystkim podróżą od 3 rano :/
A Warszawa jak zwykle zachwyca. Pałac Kultury, nieważne co by o nim nie mówiono, ma w sobie magię. Ja uwielbiam na niego patrzeć i go fotografować :) Podobnie jak palmę, Zamek Królewski, Pałac Prezydencki i stadion :)
Generalnie Czekoladka, jak na tak ciężką podróż zachowywał się wyśmienicie. Nie marudził, nie płakał, nie rządził {nic ponad normę}. Nie wiem, czy to ta Warszawa tak na niego działa, czy podróż pociągiem, ale byłam z niego bardzo dumna. Ja sama byłam mega zmęczona, nie tylko samym treningiem, ale przede wszystkim podróżą od 3 rano :/
A Warszawa jak zwykle zachwyca. Pałac Kultury, nieważne co by o nim nie mówiono, ma w sobie magię. Ja uwielbiam na niego patrzeć i go fotografować :) Podobnie jak palmę, Zamek Królewski, Pałac Prezydencki i stadion :)
Mnie samej najbardziej podobał się Włodek z Na Wspólnej, którego przypadkowo spotkaliśmy na Starówce. Haha, no nie moja wina, że mam zrytą psychikę :D:D:D Z kolei Bartusiowi, grające ławki, na których jeździł swoim zabawkowym pociągiem - pamiątką z Warszawy.
Co do samego przejazdu pociągiem:
- podróż z Krakowa do Warszawy {ok. godziny 5}: Bartuś z zaciekawieniem śledził przemijające obrazy z okna pociągu. Po jakiejś godzince, usnął na rękach Mamy i tak praktycznie dotrwał do końca podróży. Obudził się przed samą Warszawą :)
- podróż z Warszawy do Krakowa {ok. godziny 18}: Bartuś wszedł z płaczem do pociągu {był tak wymęczony i senny, że po sekundzie usnął na moich rękach i tak dotrwał do końca podróży. Obudził się dopiero w Krakowie :)}
Teraz nie ma chwili, żebyśmy nie mówili o naszej podróży. Najczęściej wspominamy ją przy oglądaniu Na Wspólnej, Wawa Non Stop, Ukryta Prawda albo podczas DINOPOCIĄGU, który jest teraz jedną z najulubieńszych Czekoladowych bajek {stąd ta ilość dinozaurów :)} :D
Co do samego przejazdu pociągiem:
- podróż z Krakowa do Warszawy {ok. godziny 5}: Bartuś z zaciekawieniem śledził przemijające obrazy z okna pociągu. Po jakiejś godzince, usnął na rękach Mamy i tak praktycznie dotrwał do końca podróży. Obudził się przed samą Warszawą :)
- podróż z Warszawy do Krakowa {ok. godziny 18}: Bartuś wszedł z płaczem do pociągu {był tak wymęczony i senny, że po sekundzie usnął na moich rękach i tak dotrwał do końca podróży. Obudził się dopiero w Krakowie :)}
Teraz nie ma chwili, żebyśmy nie mówili o naszej podróży. Najczęściej wspominamy ją przy oglądaniu Na Wspólnej, Wawa Non Stop, Ukryta Prawda albo podczas DINOPOCIĄGU, który jest teraz jedną z najulubieńszych Czekoladowych bajek {stąd ta ilość dinozaurów :)} :D
***
Super, ze jestescie :)
OdpowiedzUsuńA co w końcu z mężem? Jesteście razem czy nadal osobno?
OdpowiedzUsuńCieszę się,że wróciłaś :))
OdpowiedzUsuńAle on ma cudne włosy!!!!!!! pozdrawiamy z Wroclawia!
OdpowiedzUsuńloquita