niedziela, 17 sierpnia 2014

Serce mi płacze...

Wiem, wiem. Długo się nie odzywałam. Obiecałam sobie, że już nie będę się określać, że będę regularnie/nieregularnie pisać. Co ma być to będzie. Teraz poczułam potrzebę zrobienia wpisu, więc szybko przelewam myśli na bloga i mykam spać.


Co u nas?
Wielkie zmiany, na które chyba sama nie jestem gotowa (w głębi duszy czuję, że Czekoladka tym bardziej). Niespodziewanie (nie wiem, czy można tak napisać, gdyż sama złożyłam CV i przeszłam dwa etapy rekrutacji) dostałam pracę na cały etat. Pracę, którą grzechem by było nie przyjąć, tym bardziej, że jest ona dla mnie wielką szansą. Teoretycznie powinnam skakać pod niebiosa i energicznie tańczyć w rytm Sing Hallelujah, ale nie mogę. Zwyczajnie nie mogę. Dlaczego? Praca na cały etat = brak opieki nad Czekoladką. Tak się składa, że los się bardzo do nas uśmiechnął. Zarówno ja, jak i Duża Czekoladka mamy pracę... Babcia i Dziadek Czekoladki także. Ja zaczynam od września... Zostały dokładnie 2 tygodnie na przekonanie Małej Czekoladki do przedszkola i mnie samej do tego, że jest to jedyne wyjście z tej sytuacji. 

Jak to zrobić? Jak przekonać Dziecko, które od ponad 3 lat jest z Mamą dzień w dzień, do tego, by zostało samo wśród obcych ludzi? Jak wytłumaczyć, że przedszkole jest fajne? Że Mama/Tata/Babcia/Dziadek/Wujek/ po pracy wróci po niego i wciąż będzie ukochanym Króliczkiem rodziny?
Serce mi pęka na samą myśl o rozstaniu. Łzy same napływają mi do oczu i głos zamiera w gardle. Przy Czekoladce staram się być silna, opowiadam mu o przedszkolu, o dzieciach, ciociach, o zabawach, piosenkach i wszystkich super-hiper czynnościach, które będzie robił w przedszkolu, ale gdy tylko nie ma go w pobliżu biję się z myślami, czy dobrze robię. Podświadomie czuję, że nie jest gotowy na rozstanie... I tutaj nie chodzi o mnie samą - Czekoladka jest w stanie spędzić cały dzień bez Mamy, czy Taty.... Tutaj chodzi o to, że on nigdy nie został sam z obcymi ludźmi... Dzyzzz. Być może przesadzam (chciałabym), ale na tą chwilę chce mi się wyć i wepchnąć Czekoladkę z powrotem do brzucha, by mieć go zawsze przy sobie.

Mamusie, Tatusiowie... Jak przetrwać te pierwsze dni w przedszkolu? Jak poradzić sobie z tymi wszystkimi emocjami, swoimi oraz dziecka? Czy to normalne obawy rodzica, czy może faktycznie jest jeszcze za wcześnie na przedszkole?

Ech... Jutro zabieram go po raz pierwszy do przedszkola, żeby zobaczył, jak tam jest fajnie i kolorowo (bo jest fajnie, prawda? :()


***
mtotowangu


6 komentarzy:

  1. znam to mnie tez to czeka młodsza po ponad 3 latach z mamą :) idzie w świat oj boję się straszliwie

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam książeczki: "Tupcio Chrupcio nie chce iść do przedszkola" oraz "Pora do przedszkola" - nastrajają dzieci pozytywnie. Wybierzcie się też na zakupy po kilka elementów przedszkolaka z ulubionymi bohaterami, czy to kapcie, czy bluza, czy bidon, czy worek na kapcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede wszystkim wyluzuj! Synek na pewno poradzi sobie w przedszkolu i odnajdzie się tam już po kilku dniach. Pod warunkiem, że Ty sama będziesz spokojna, bo inaczej wyczuje Twój stres i sam zacznie się niepotrzebnie denerwować. Pamiętaj, że dzieci mają wyjątkowy dar przystosowywania się do nowych sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z doświadczenia wiem, że dzieci przechodzą to dużo lepiej niż rodzice. Gdy córką moja szła do żłobka ja siedziałam pod drzwiami i nasłuchiwałam płaczu - nic takiego się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieci są bardzo empatyczne. Jeśli Ty się boisz i masz poczucie że to dla niego krzywda to on to wyczuwa.

    Oczywiście ze będzie dobrze. Ale uczciwie uprzedzam, że na początku może płakać. Z moich obserwacji wynika, że przedszkolaki które po raz pierwszy wychodzą spod skrzydeł mamy płaczą rano tak do miesiąca. Przynajmniej to widziałam w szatni kiedy do przedszkola szli Pietruszka i Zochacz. Oni akurat poszli do żłobka jak byli młodsi więc było inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mała Czekoladka na pewno sobie świetnie poradzi :) Na początku może być trochę płaczu, ale to normalne. W końcu to całkowicie nowa sytuacja dla niego. Ale na pewno szybko się zaaklimatyzuje :) Pewnie gorzej będzie z Tobą ;) Tak jak Gizanka pisze- rodzice zazwyczaj przechodzą tę zmianę ciężej niż dzieci :p

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)