sobota, 20 lipca 2013

Mówię po polsku.

Kolejny wpis z serii - co Bartuś umie. A jest tego troszkę. Gaduła z niego niesamowita. Śmiało mogę powiedzieć, że każdy, nawet osoba z zewnątrz, jest w stanie się z nim dogadać. Nooo... Chociaż z tymi osobami z zewnątrz różnie bywa, bo Czekoladka jest bardzo ostrożny w stosunku do nieznajomych. Woli obserwować z boku niż się spoufalać, co ja osobiście popieram. Zbyt dużo razy zawiodłam się na ludziach, żeby im tak łatwo zaufać. No, ale ja nie o tym. Bartunia od kilku dni, chodzi z Babcią do sklepu po bułki i... Michaszki {z tymi Michaszkami jest osobna historia, ale o tym może kiedyś indziej}. Sam waży, naciska znaczek z odpowiednim produktem i zadowolony paraduje po sklepie. Następnie daje pieniążek pani ekspedientce, mówi: Dziękuję i zabiera resztę :) Na koniec ładnie mówi: Do widzenia, po czym wraca zadowolony do Mamy i wszystko jej opowiada. Z tymi słowami: "Dziękuję, proszę, do widzenia, dzień dobry", jest tak, że Bartuś od najwcześniejszych dni uczony jest o potędze tych zwrotów. Sam zauważył, że gdy zrobi coś źle, mówi: Przepraszam... i czasami ponownie robi coś złego, ale nad tym wciąż pracujemy ;) Grunt, że wie, że trzeba przepraszać.

Z czego jeszcze jestem dumna? Z umiejętności odpowiedzenia na pytania:
Jak masz na imię? Bartuś.
Ile masz lat? Two.
Gdzie mieszkasz? Tutaj pada nazwa miasta, państwa i ulicy.
Jak masz na nazwisko? Pada drugie imię i nazwisko.
Jak ma na imię Mama? Juśka lub Justyna  {z tym też wiąże się jedna śmieszna historia :D}
Jak ma na imię Babcia? Tutaj pada imię babci.
Jak ma na imię Dziadek? Tutaj pada imię dziadka.

A potem Bartuś stwierdza: Mówię po polsku :D Hehehe z małym wyjątkiem w pytaniu o wiek :) Czekoladowy Tata zamartwia się, że Synek mówi od niego lepiej po polsku, no ale cóż... W końcu to rodzony Polak. Szkoda tylko, że brak Taty wpływa na jakość suahili i angielskiego :( Staram się jak umiem uczyć go także angielskiego, ale nie jest to takie naturalne, jak w przypadku przebywania razem z Tatą. Fakt umie alfabet, liczyć do 12, ale wszystko to zawdzięcza bajkom, a nie kontaktowi z "żywym" językiem. Ech, dobra nic już nie piszę, bo mi się smutno zrobiło....

***

7 komentarzy:

  1. A kiedy Duża Czekoladla wraca do Was?

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę jaka gaduła Wam rośnie ;) I grzeczniutka gaduła w dodatku ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Brakuje mi pytania: jak tata ma na imię?

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, niefajnie te rozłąki z rodziną, ale co robić :( A przez Skype'a Czekoladka gada z tatą? Może w ten sposób rozgada się troszeczkę w języku language ;)? bo suahilli to chyba jednak wyższa szkoła jazdy... Pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. zdolniacha z niego!

    http://www.kolanapiety.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)