poniedziałek, 7 maja 2012

14mc.

Kto by pomyślał, że to już 14 miesięcy odkąd Czekoladka czaruje nas swoim Czekoladowym urokiem :) Jeszcze niedawno Czekoladowa Babcia wraz z Dużą Czekoladką odbierali nas ze szpitala, a tu już tyle miesięcy minęło. Nie bez powodu wspominam to wyjście do domu. Dzisiaj cały dzień, gdy nosiłam Bartulka na rękach (biedactwo ma gorączkę - czuję, że znowu zaatakowały nas zęby :(), opowiadałam mu historie z jego wczesnego dzieciństwa. Wspominałam czas, gdy jeszcze był w brzuszku i kopał Bogu winne żebro, jak udawał w szpitalu grzecznego noworodka, jak w dniu wypisu krzyczał na cały szpital ubrany w za duże polary i śmieszną czapkę (wtedy był już pewny, że go nie zostawię, więc pokazał charakterek), a także jego pierwsze i jedyne spanie w jego własnym osobistym łóżeczku. Wspomnienia te wywoływały wielki Czekoladowy chichot, a w moim sercu tęsknotę i smutek za uciekającym czasem. Z jednej strony żal mi tamtych dni, a z drugiej cieszę się, że już mam je za sobą. W końcu codziennie doświadczam nowych, równie ciekawych sytuacji, które za jakiś czas będę podobnie wspominać. Tak jak, chociażby trudne spacerki, podczas których jedną ręką muszę pchać rowerek, a drugą asekurować Czekoladkę, czy wychodzenie i wchodzenie po schodach i pukanie do wszystkich napotkanych drzwi, albo codziennie poranne przywitania z wszystkimi pluszowymi psami (i jedną owcą). Te i inne wspomnienia za kilka miesięcy będę z podobną tęsknotą przywoływać w swojej pamięci i rozśmieszać nimi fruwającego nad ziemią Bartuleczka. Wszystko staram się uwieczniać na filmikach oraz fotografiach, tak by za kilkanaście lat móc do nich wrócić (a także zasypywać nimi e-maila Dużej Czekoladki, by choć w minimalnym stopniu zmniejszyć jego tęsknotę). 14 miesięcy... 14 miesięcy oO. 

A cóż nowego udało nam się osiągnąć?
-Bartulek kocha schodzenie i wychodzenie po schodach, pagórkach, progach. Babcia nauczyła go, że podczas takiego wysiłku należy podnieść wysoko nogę i tak Czekoladka dźwiga tą swoją Czekoladową nóżkę prawie do pasa, bez względu na to, czy jest to mały krawężnik czy potężny schód. 
-Czekoladka widząc drzwi musi w nie zapukać. Nie ważne czy są to drzwi do toalety, czy do drzwi wejściowych - są drzwi, jest pukanie :)
-Simba pokazuje części ciała i je nazywa - wie, że nosek to nosek (i bardzo go to słowo bawi) i wie, że oko to oko :)
-Kogucik widząc krowę muczy (na Mamę też muczy oO), a na świnkę, konia "kokoczy" (tutaj musimy jeszcze popracować ;)))
-uwielbia huśtawki i place zabaw, to jest jego ukochane miejsce :))))
-doskonale wie, co i jak wygląda w pokoju, sprząta, podnosi papierki, paproszki i zanosi je do kosza na śmieci (nie żartuję!)
-Bartunka wstaje rano, pokazuje na moją klatkę piersiową i zawstydzony mówi: Cycy, cycy :)
-kocha zwierzęta, przede wszystkim psy, które od samego rana są przez niego przytulane i całowane (serio, serio!)
-samodzielnie chodzi i zaczyna biegać :) ja, jako nadopiekuńcza Matka staram się ochronić jego kolana, głowę, łokcie przed upadkiem, ale nie zawsze mi to wychodzi.
-dużą radość sprawia mu odkręcanie i zakręcanie butelki, a także zatykanie i odtykanie pudełek :)
-uwielbia kontakt z dziećmi, co radośnie komunikuje okrzykiem "dzidzi, dzidzi", reaguje na "włącz guzik" włączając muzykę na swoim rowerku,
-ukochał sobie taniec w wujkowym pokoju, który dzień w dzień rozbrzmiewa taneczną muzyką ;)
-niesamowitą frajdę sprawia mu samodzielne jedzenie i picie (co prawda więcej jest przy tym jedzenia na podłodze niż w buzi, ale nie dbamy o to. Grunt to zabawa :))
-na bank o czymś zapomniałam, ale jak sobie przypomnę to dopiszę :))) 

Na koniec oczywiście życzenia dla Króla i prezentacja upominków miesięcznicowych, które szczególne przypadły do gustu Dużej Czekoladce (to tak pod Koko Euro Spoko haha).



Kochany Syneczku Mój Najdroższy, niech codziennie milion psów pod naszym oknem przechodzi, niech co 2 metry na spacerkach będą schody, za którymi będą się kryły drzwi, w które można zapukać, a po otworzeniu ich, niech wyrośnie przed nami najpiękniejszy plac zabaw z huśtawkami i widokiem na pastwisko z muczącymi krowami. Kocham Cię!

***

13 komentarzy:

  1. Oj tak, szybko biegnie ten czas...Za szybko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lepszych zyczeń Bartulek nie mógł sobie wymarzyć :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tęsknota za tym pięknym czasem, gdy stópki były takie malusieńkie... przeżywam to co chwila, od kiedy urodził się mój drugi synek...i pierwszy - starszy nagle okazał się taki duży!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. wszystkiego co najlepsze dla Bartulka na te 14miesiecy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. dzieci rosną w zastraszającym tempie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieci tak szybko rosną, czasem fajnie by było zatrzymać pędzący czas.
    Wszystkiego najlepszego na te Bartulkowe 14 miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super wspomnienia, ladnie opisane, podobaja mi sie te bodziaki. A zyczenia ktore napisalas sa superowskie, jak widac po notce - akurat w sam raz dla Malej Czekoladki

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja także z sentymentem patrze na każdy miniony dzień, choć obiecała sobie, że nie będę się roztkliwiać nad minionym czasem. postanowiłam, że będę się cieszyć z tego co jest teraz i jak najbardziej wykorzystać wspólne chwile!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bartusiu wszystkiego najlepszego :) - przyłączam się do Mamusiowych życzeń :).

    Ps. Pisałam Ci już kiedyś, że uwielbiam to w jaki sposób zapisujesz wspomnienia ? :) Ubóstwiam Twoje wpisy! Tyle w nich miłości i ciepła...

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyczne te bodziaki. Zochacz też taki ma :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jejjj juz 14 msc zlecialo to ze ho ho a bodziki superasne :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkiego najlepszego z okazji kolejnej miesięcznicy!
    Cudne bodziaki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)