czwartek, 19 kwietnia 2012

Nimekumisi sana wewe!

Wiedziałam, że tak będzie. Nadejdzie wieczór, a mnie zaleje morze łez. Tak bardzo tęsknię i wiem, że jest to dziwne, zważywszy na to, że od wylotu minęło raptem 10 godzin. Nie tak miało być, mieliśmy się już nie rozstawać na tak długo, a tu co? Życie. Wszystko się we mnie kumuluje, dodatkowo Czekoladka wyłowiła ode mnie chorobę, od wczoraj walczymy z gorączką i okropnym katarem. Jak, by tego było mało zaraziłam też Dużą Czekoladkę. Biedactwa moje - nie wiem jak Mąż da radę wytrzymać 25 godzin lotu w takim stanie. Mam tylko nadzieję, że najgorsze chwile uda mu się przespać. Tak sobie siedzę przed tym laptopem i myślę, gdzież to teraz jest moja Duża Czekoladka - chyba już w granicach Kataru (o ironio!). I pomyśleć, że jeszcze niedawno siedzieliśmy tutaj razem i piliśmy wspólnie herbatę. W ogóle herbata kojarzy mi się z Mężem. Zawsze, gdy któreś z nas ją robi, to bez pytania zaparza dwie torebki. Doskonale wiemy, że ochota na herbatkę jest zawsze. Czasami, by się popisać, pytam Dużą Czekoladkę po suahili, czy ma na nią ochotę, on oczywiście odpowiada, że tak, ja się dopytuję, czy z cukrem i cytryną, chociaż doskonale wiem, jaka będzie odpowiedź, taki trening przed wylotem do Tanzanii (już naszym wspólnym, hope so!). Ech, ile bym dała, żeby teraz zadać to pytanie :( Niestety poczekam sobie na to 3 długie, okropne miesiące...
Mała Czekoladka, tak jak wspominałam na początku, walczy ze wstrętnymi zarazkami. Potęguje to jego niezadowolenie z nieobecności Taty. Dzisiaj z tysiąc razy powtórzył "Dada, dada". Duża Czekoladka pękałaby z dumy. Zawsze chciał, żeby zamiast Tata usłyszeć "Dadi" :P No, może Dada, to nie jest jeszcze Daddy, ale jest blisko, c'nie? :D Co więcej? Dzisiejsza kąpiel bez Męża okazała się klapą. Zdecydowanie musimy z Babcią popracować nad naszą własną opcją pluskanka. Jestem przekonana, że taką znajdziemy ;) bo jak nie... to będzie nieciekawie. I nie piszcie mi, że powinnam myć sama Czekoladkę, kto nie zna jego temperamentu, ten nie zrozumie, co to znaczy samodzielne kąpanie Simby ;)))) Ech, wybaczcie mi, nie mam pomysłu na ten wpis. Lepiej się prześpię, bo nie wiadomo, jaka noc przede mną. Buziaki i dziękuję za wsparcie :* Obiecuję, że się pozbieram i wrócę z normalnymi wpisami.


Tak strasznie tęsknię...

***

12 komentarzy:

  1. będzie dobrze, trzymam kciuki żeby ta rozłąka szybko wam minęła no i szybkiego powrotu do zdrowia. a przede wszystkim znalezienia sposobu na kąpiel czekoladki

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, nie dziwię się, że tęsknisz... ja też, jak mój mąż wyjeżdża choćby na weekend chodzę smutna i źle to znoszę... a najgorsze są właśnie samotne poranki i wieczory :( Dobrze, że masz tuż obok rodzinkę i Simbę, który zajmuje twój czas i uwagę... Przytulam, i życzę, by rozłąka jak najszybciej minęła! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. kochana mam nadzieje, że szybko minie wasza rozłąka :* U nas też gil po pas :(

    OdpowiedzUsuń
  4. post piękny...wzruszający,o życiu.Długo musisz czekać ale za to ja wróci to będziecie się tulić 3 m-ce nie odrywając się od siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby szybko czas Wam mijał :-) zdróweczka :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gulek również tęsknił za tatą, gdy byłam na urlopie w Polsce, co objawiało się płaczem w porze kąpieli: przecież tata mnie kąpie... mamo, gdzie jest tata?!
    także wiem, co przeżywasz, tyle że myśmy rozdzielili się na jedyne 3 tyg...
    aby zaradzić płaczom - kapałam się z synem.. może Wy też spróbujcie?
    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  7. zdrowka kochana Bedzie dobrze dasz rade .... przytulam ...

    OdpowiedzUsuń
  8. nas czeka niedlugo okolo miesieczna rozłąka z tatą. Ale 3miesiące :((
    ...jasne zleci, ale tyle chwil bez siebie.
    trzymajcie sie dzielnie oboje z Simbą

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej kobietko. Doskonale rozumiem Twoją tęsknotę.Czasami wystarczy, że ktoś wyjdzie tylko za drzwi, a my tęsknimy jak oszalałe. W tej sytuacji tęsknota jest spotęgowana, bo poleciał bardzo daleko. Wierzę, że wytrzymacie oboje tę sytuację i niedługo będziecie mogli cieszyć się swoją obecnością. Uszy do góry. Masz obok Simbę, który na pewno swoją kochaną mordką podtrzyma Cię na duchu :)

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymaj się! Wiem co znaczy związek na odległość :(
    Będzie dobrze - masz wsparcie w rodzicach i małą namiastkę Dużej Czekoladki w postaci Karmelka :-)
    Te miesiące zlecą migiem i nawet się nie obejrzysz jak Mąż znów będzie przy Tobie :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ohh no 3 miesiace to dlugo, ale na pewno mina jak z bicza strzelil;)) wiem, ze latwo sie mowi, bo sama bym plakala.. ale ja wierze, ze minie to ani sie obejrzysz, a za sprawa malej czekoladki jeszce szybiej.. i rozumiem, ze nie kapiesz malego sama, ja od urodzenia Kinie kapie z kims..

    OdpowiedzUsuń
  12. Echhh współczuję tej tęsknoty :( nie wyobrażam sobie rozstania z mężem na tyle czasu!!
    Przytulam Cię i wierzę w Was, że dacie radę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)