poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Czekoladowy zapach.

Na świecie jest mnóstwo zapachów, które lubię - słodki zapach bzu po deszczu, róże z ogródka mojej Babci, czy też ukochany Cool Water Davidoff'a. Do momentu pojawienia się Czekoladki na świecie byłam przekonana, że to właśnie te zapachy są najpiękniejsze na świecie. Z radością witałam pierwsze bzowe pączuszki, zrywając je w tajemnicy, by następnie udekorować nimi pokój. Nie mogę napisać, że nagle przestałam je lubić, bo nie byłoby to prawdą, natomiast śmiało mogę powiedzieć, że dzięki Bartusiowi diametralnie zmieniła się moja skala zapachów. Myślę, że każda matka wie, co chcę przez to powiedzieć. Bo czyż jest piękniejszy zapach od zapachu dziecka? Od mlecznej buźki noworodka, od zapachu ciepłej skóry po kąpieli, od włosków na niewinnej dziecięcej główce, czy od (nie)zwykłego oddechu dzidziusia? Kiedyś na jednym z blogów przeczytałam, że ten zapach powinni sprzedawać zamknięty szczelnie w buteleczkach, tak by po latach móc znowu powrócić do niego i napawać nim swoje serce. W zupełności się z tym zgadzam. Tyle wspomnień, tyle radości, tyle miłości... zamkniętych w takiej Małej Istotce. Dlatego tak uwielbiam leżeć blisko Czekoladki. Uwielbiam czuć jego zapach, jego miłość i niewinność. I nie zrozumie tego osoba, która nie miała do czynienia z dzieckiem (przykładowo mój brat często powtarza do Bartka: "Bartul, śmierdzisz mlekiem, fuj"). Śmiało mogę napisać, że kocham ten mleczny zapach Czekoladki. Szkoda, że nie da się go złapać do buteleczki i schować do pudełeczka wspomnień, wielka szkoda... I wciąż nie rozumiem, dlaczego nie napisałam o tym wcześniej...

2dniowy Czekoladowy Elfik <3

Takie inne niż świąteczne naszły mnie refleksje...

***

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie da się tego zamknąć szczelnie i wracać. Zgadzam się również w 100%

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tylko matka wie o czym piszesz (: Uwielbiam zapach malutkich dzieci. Jak byłam na praktykach, to zawsze wtulałam buzie w dzieciaczki i wąchalam (: ach cudowne! Brakuje mi tego zapachu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie tak :), zwłaszcza ciepła łepetynka zaspanego malucha :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zapach maluszka jest cudowny, zwłaszcza takiego maleństwa dopiero co urodzonego niedawno. pamiętam, gdy wracałam z córeczką ze szpitala, długie kilometry od domu, wymęczeni wszyscy byliśmy a moja siostra starsza nalegała, byśmy tylko na chwileńkę się zatrzymali koło jej domu, ona będzie tam czekała, chce tylko małą powąchać. bo, jak twierdziła, potem, takie kilkumiesięczne dziecko, nie pachnie już tak samo. siostra sama ma trzech, dorosłych prawie już, synów, ja nie wiedziałam o co jej chodzi. ale coś w tym jest - taki noworodek pachnie absolutnie obłędnie... jego cieplutka skórka. i te wszystkie zasypki, kremy, oliwki, mydełka niemowlęce, też tworzą charakterystyczny zapach, już u większego malca. choć moje dzieci oboje byli myci emolientami bezwonnymi, to już inna trochę sprawa... gdy się urodził mój synek, to już sama wiedziałam co i jak i intensywnie chłonęłam jego zapach w pierwszych dniach :)
    co do zapachu mleka - tak charakterystycznego dla małego niemowlęcia (gdy co chwilę jest zalewany mlekiem przy karmieniu, albo mu się odbija lub ulewa) - nie lubię tego mlecznego zapachu. znaczy nie uważam że jest odpychający, ale też nie szczególnie piękny. natomiast uwielbiam wtulić nos w główke mojego synka, w czubek, gdzie dopiero ma niewielkie ilości meszku i wąchać:))) albo w szyjkę albo nawet w jego malutkie syrki :)) tak, powinno się dać jakoś zachować trochę tego zapachu na póxniej.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)