piątek, 30 marca 2012

Changes.

Bartek samoistnie przeszedł na jedną drzemkę w ciągu dnia. Jednak prawdą jest, że organizm dziecka sam wie, co jest dla niego najlepsze. Nie raz zarzucano mi, że Bartulek za dużo śpi, że dziecko w jego wieku nie powinno spać dwa razy w ciągu dnia, a tu proszę sam się przestawił, co totalnie zdezorganizowało mi codzienne życie. Do tej pory wiedziałam, mniej więcej, o której godzinie Czekoladka zapadnie w sen, mogłam sobie wszystko tak zaplanować, żeby z wszystkim się wyrobić, a teraz? Nie dość, że nie do końca jeszcze wyczuwam kiedy nastąpi drzemka, to jeszcze na dodatek jest ona tak krótka, że nawet nie zdążam zrobić połowy zaplanowanych rzeczy. I między innymi, dlatego cierpi na tym moje blogowanie. No, ale na szczęście, wieczorkiem, po kąpanku, energia schodzi z Bartusia na tyle, że sam przytula się do Maminego kolana/brzucha/cyca/głowy i sygnalizuje, że czas na spanko. I korzystając z tego, że właśnie Bartuś zapadł w sen, postanowiłam się do Was odezwać. 
Co u nas ciekawego? Właściwie to nic nowego. Życie toczy się swoim torem, Czekoladka w dalszym ciągu absorbuje wszystkich swoją osobą. Odkąd odkrył uroki przemieszczania się, wszędzie go pełno. Największą radość sprawia mu uciekanie przed jedzeniem, uciekanie podczas zmieniania pampocha, no i wyglądanie przez okno. O tak, to uwielbia wyjątkowo. Potrafi godzinami stać w oknie i obserwować, a to wrony, a to przejeżdżające samochody. Podobno nawet sam zaczął nazywać ptaki (tak twierdzi Babcia, niestety mnie nie było jeszcze dane tego usłyszeć :(). Ciężko wytłumaczyć mu, że dzisiaj nie wyjdziemy na spacerek, bo pada deszcz ze śniegiem. Płacze, ciągnie za rękę i ze smutkiem patrzy przez szybę. Nie daj Boże, jak zobaczy, że ktoś z domowników wychodzi na zewnątrz, wtedy zaczyna się histeria. Ukojenie przynosi wózek, w którym Bartulek czuje się jak w niebie. Nie wiem skąd ta miłość do spacerków. Oczywiście nie narzekam, bo sama lubię wychodzić na świeże powietrze, ale czasami naprawdę ciężko jest zapanować nad aurą, a tym samym nad reakcją Czekoladki na odmowę przechadzki :/ Co więcej? Bartunek poznał smak chlebka z masełkiem i szyneczką drobiową! Wiem, wiem, dosyć późno, ale nie raz wspominałam, że etap z zakrztuszeniami wystraszył nas na tyle, że podchodzimy z rezerwą do podawania wszelkich większych produktów. Teraz, gdy Bartoloni ma już ząbki, jesteśmy spokojniejsi o to, czy poradzi sobie z jedzonkiem. Bo radzi sobie super! :) Zabawnie odgryza kawałek szyneczki z chlebkiem i tak glimie i glimie, wydając przy tym mnóstwo odgłosów typu: mniam mniam, ammm mmmm ;)))) Kochany jest. Z takiego rozszerzenia diety, najbardziej zadowoleni są Dziadkowie Czekoladki - Dziadek, bo w końcu wnuczek je MIĘSO z prawdziwego zdarzenia (oczywiście poza szynką, Bartunia ma już za sobą udka i piersi kurczaka) oraz Babcia, która w głowie już ma wizję wspólnego spacerowania po górach z plecaczkiem wypełnionym kanapeczkami i herbatką ;))) Najbliższa taka wyprawa w weekend majowy, wtedy najprawdopodobniej po raz pierwszy pokażemy Czekoladce nasze piękne górzyste tereny. Can't wait. Niestety nie będzie z nami Dużej Czekoladki, która wylatuje do  dalekiej AFRYKI szykować nam lepsze życie ;)))) Dlatego też, wkrótce blog zaleje nas fala zdjęć rodem z Tanzaniiiiiiii :)))))) Ale o tym na razie ciiii ;)))) No, ok to tyle. Dzisiaj się rozpisałam w zupełnie nie swoim stylu haha. Byebye :*



***

4 komentarze:

  1. tzn ze zamieszkacie w Afryce?? :D a to stamtad mielibyscie blisko do nas hihihi :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli czeka Was rozłąka :/ U mnie najpierw był na topie suchy chleb, potem chleb z masłem, teraz z wędlinką i żółtym serkiem. Choć nie każda wędlinka i ser podchodzi :) Też mam tylko jedną stanowczo za krótką drzemkę :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro Duża Czekoladka jedzie szykować Wam lepsze życie to przeprowadzacie się do Afryki?
    Trzymajcie się dzielnie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)