piątek, 16 marca 2012

Bruuuum.

Nasz dom opanowała mania motoryzacyjna. Wszędzie "walają się" przeróżne cztero i trzy kołowe wehikuły, które poruszane, czy to przez Mamę, czy przez samego Bartusia, rodzą głośne "brrrum" w Czekoladowym gardełku. Nawet na dzisiejszym spacerku zewsząd atakowały nas wielkie pojazdy, które wywoływały w Czekoladce ogromne pokłady radości i zaciekawienia. Biedna Babcia, chcąc nie chcąc, miała małą przebieżkę z Bartulkową karetą (jeszcze wózeczkową, na moto-rowerek przyjdzie pora w cieplejsze dni). Głowa Czekoladki z wielkim wysiłkiem wykręcała się to w prawo, to na lewo w celu dokładnego przyglądnięcia się wielkiej śmieciarze :) Typowy facet mi rośnie :) Myślę, że na potrzeby takiej obserwacji, przydałaby się Bartunkowi głowa gołębia. Czasami nie mogę wyjść z podziwu jak te puchate ptaszydełka potrafią wykręcać swoją szyję :P Ale ja nie o tym... Nie bez powodu podejmuję temat motoryzacyjny. Otóż muszę się Wam przyznać, że sama poddałam się mani zakupkowej i zgodziłam się na kolejny pojazd w naszym, i tak małym, mieszkaniu. Jestem przekonana, że to Babcia Czekoladki tak na mnie działa, no ale... Doszło do tego, że teraz także i moja twarz powinna być przekreślona na witrynach sklepowych. Tylko spójrzcie, cóż to takiego, tak nas zainteresowało i spowodowało chęć zakupu:

WÓZ STRAŻACKI JESZCZE BEZ NAKLEJEK ;P

Skąd w ogóle pomysł na jeździk dla Czekoladki? Wszystko zaczęło się dnia wczorajszego, kiedy to Babcia postanowiła pobawić się w "pudziana" ze swoim wnuczkiem i urządzili oni sobie zawody w pchaniu wielkiego pudła pełnego Pampersów (Carrefourowa promocja rlz ;)). Tak sobie pchali i pchali, gdy w pewnym momencie, w bardzo mądrej Babcinej głowie pojawiła się myśl: "A czemu nie kupić Bartkowi pchacza/jeździka? Widziałam taki w gazetce Carrefoura! Niedrogi :D Jutro idziemy go zbadać :)". No i jak Babcia pomyślała, tak powiedziała i zrobiła. I tym oto sposobem Bartulek ma nową zabawkę w postaci czerwonego wozu strażackiego. A co. Za taką cenę to nawet jakby miał dwa razy przejechać, to i tak było warto :)



***

6 komentarzy:

  1. A nóż widelec drugi Kubica nam wyrośnie i potem będzie dziękować za takie prezenty :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Za taką cenę to faktycznie :) Tym bardziej, że dzieci przeważnie lubią takie jeździki. A jak nie polubi to przynajmniej nie będzie szkoda ;)

    No i troszkę spóźnione, ale jak najbardziej szczere: 100 lat Bartulku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie niedrogi, a ile pewnie radości sprawia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo ale fajny;)) no i nawet nie wiedzialam, ze w carrefourze teraz takie promocje hehe;) bo cena mala, a jezdzik super;D oby mial duzo frajdy z pchacza;D

    OdpowiedzUsuń
  5. tez mi sie marzy cos takiego dla Emmusi, no ale czas zakupow musi poczekac do kolejnej wyplaty ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny ten jeździk - za taką cenę!:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)