środa, 28 grudnia 2011

Kosmiczny wpis :)

Dla studenta koniec świąt oznacza, mniej więcej, początek myślenia o zaliczeniach i zbliżającej się sesji. Niestety tak się składa, że i mnie to nie ominie, dlatego od samego rana próbuję się zmusić do zrealizowania kilku projektów. Jak jeden udało mi się już skończyć (jeszcze tylko drobne kosmetyczne poprawki i można oddać 50 stronicowy projekt w całości), tak drugi spędza mi sen z oczu. Właściwie nie byłoby w nim nic trudnego, gdyby nie fakt, że wszystkie dostępne materiały, które znalazłam na ten temat są w języku angielskim, co skutecznie wydłuża czas mojej pracy (hmm, chociaż ten pierwszy projekt też robiłam z anglojęzycznych stron, baaa... nawet korzystałam ze stron w j.suahili, ale jakoś temat Tanzanii był mi bliższy :P). No, ale nie robię tego wpisu, żeby ponarzekać, c'nie? Piszę tu do Was, gdyż chciałam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat fajnej książki, którą dostałam "do postudiowania na okres świąt" od profesora. Temat, który staram się zgłębić jest bardzo przyszłościowy i ekhm... kosmiczny. Same zresztą wiecie, że kilka razy próbowałam "wydusić" od Was informacje odnośnie turystyki kosmicznej, niestety nie udało mi się nikogo "umysłowo zmolestować", a szkoda ;))) Ale przechodząc do rzeczy.

http://www.brightsightgroup.net/2011/01/eric-anderson.html
Książka, którą chciałam dzisiaj polecić nosi tytuł "The Space Tourist's Handbook: Where to go, What to see, and How to Prepare for the Ride of Your Life". Jej współautor (drugi to Joshua Piven), Eric Anderson, jest właścicielem popularnej firmy związanej z turystyką kosmiczną - Space Adventures, która zajmuje się wysyłaniem ludzi na kosmiczne wakacje. Książka rozpoczyna się przedmową pierwszego prywatnego turysty kosmicznego, Dennisa Tito, który w dość ciekawy sposób opowiada o swojej fascynacji kosmosem, trudnościami związanymi z organizacją wyprawy, a także dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z jego "kosmiczną wycieczką". Porównuje on swoje kosmiczne odczucia z narodzinami swoich  dzieci. Książka podzielona jest na 8 rozdziałów. W pierwszym z nich opisane są możliwości kosmicznych destynacji. W kolejnych możemy poznać rodzaje statków kosmicznych, ofert podróży kosmicznych (lot suborbitalny, misja "Soyuz Taxi", czy trans księżycowe wyprawy), dowiadujemy się o wymaganiach, które należy spełnić przed wylotem (badania lekarskie, treningi fizyczne i psychiczne itp.), a także o tym w jaki sposób przygotować się na powrót do rzeczywistości ziemskiej. W dalszej części książki autorzy dają czytelnikowi szereg praktycznych, czasami fantazyjnych, żeby nawet nie powiedzieć, że dziwacznych porad, które mają się przydać nam, przyszłym turystom kosmicznym w chwilach zwątpienia czy strachu. Znaleźć tam można m.in. informacje o tym jakie przedmioty najlepiej zabrać w lot kosmiczny (np. aparat fotograficzny, kamerę, dyktafon, bieliznę, monety, znaczki i wszystko to, co chcielibyśmy podarować znajomym po powrocie z kosmosu), jak spać, kąpać się, jeść, pić, gasić pożar, jak się poruszać w stanie nieważkości, a nawet rady w jaki sposób załatwiać w kosmosie potrzeby fizjologiczne.

fotka pochodzi z filmu "Space Tourists"
Książka napisana jest dosyć prostym angielskim, jedyną trudność można napotkać w przypadku specjalistycznego nazewnictwa kosmicznego. Moja wersja książki jest kserokopią, ale z tego co się orientuję oryginał zawiera 192 strony z kolorowymi ilustracjami. Tak między nami, w jednej recenzji wyczytałam, że w książce znajduje się troszkę błędów logicznych, które zauważalne są dla specjalistów związanych z turystyką kosmiczną. Nie mniej jednak, dla osoby, która dopiero w niewielkim stopniu "liznęła tematu", książka jest jak najbardziej przydatna i w wystarczającym stopniu przybliża wizję turystycznych lotów kosmicznych, która w nadchodzącym roku ma się ziścić dla kilkunastu bogatych śmiałków :) Taki kosmiczny "wypoczynek" kosztuje bagatela 200tys.$. :)

Ciekawa jestem Waszych opinii, czy gdybyście wygrały lot w kosmos czy skorzystałybyście z niego? Jesteście zainteresowane taką formą turystyki? Czy turystyka kosmiczna ma szansę na dobre wpisać się w aktywność turystyczną ludzi?

fotka pochodzi z filmu "Space Tourists"

Jeśli już piszę o książkach i recenzjach, to z przyjemnością pragnę Was zaprosić na konkurs z nagrodami, który organizowany jest na blogu mojerecenzjeksiążek :) Autorce zależy na rozpromowaniu konkursu, także mam nadzieję, że dzięki mojemu wpisowi w jakimś stopniu to się uda. Pozdrawiam :))))

***

3 komentarze:

  1. chciałabym skoczyć na bungee, polatać paralotnią, skoczyć ze spadochronem... lot w kosmos? hmm to chyba dla mnie za wiele :D

    OdpowiedzUsuń
  2. lidzia007 - ja byłam przekonana, że kosmos nie jest dla mnie, ale gdyby tylko nadarzyła się okazja nie omieszkałabym skorzystać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkad mam książkę "Dzień, w którym nie wróciła Columbia" to nie :-) Nie chciałabym się wybrać w kosmos. Wolę bardziej "przyziemne" wyprawy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)