czwartek, 10 listopada 2011

Kotek.

Uf. Mam chwilę, żeby się odezwać. Ostatnimi czasy jest to dosyć ciężka sztuka, zawsze coś jest do zrobienia - a to na uczelni cisną, a to Bartek szaleje. Ale dzisiaj nie będę się skupiać na studiach, bo to dostatecznie mnie dołuje, więc nie ma sensu jeszcze bardziej się wkurzać ;))) Za to będę pisać, jak zawsze, o Czekoladce. O moim mruku malutkim, marudce najukochańszej. Nigdy nie sądziłam, że ktoś będzie mną tak rządził, naprawdę. Dawniej to ja byłam mistrzynią narzekania i marudzenia, a teraz wychodzi na to, że Bartek przejął moją rolę. Co gorsza, nie umiem na to nie reagować. Posłusznie jak piesek robię to na co ma ochotę mój kotek. Niedobrze, oj niedobrze. Swoją drogą, pamiętacie ten schemacik? 


Tak jest, to jest tablica ze skokami rozwojowymi dziecka. To teraz poproszę Was o powiększenie schematu, zlokalizowanie magicznego numerku 36, a następnie o popatrzenie na symbol ponad osią. Co widzicie? Doookładnie tak. Czarna chmura z piorunem! Wszystko się zgadza. Co do joty. Bartek od kilku dni bije rekordy w marudzeniu i w płakaniu. Nie wiem tak naprawdę o co mu chodzi. Jest na rękach - mruczy, leży - płacze, siedzi w wózku - mruczy, bawi się zabawkami - po chwili płacze, śpi - budzi się z krzykiem, daję mu pierś - płacze. OCB się pytam? Normalnie nie mam już pomysłu jak go uspokoić. Nie wiem czym to jest spowodowane. Co prawda kilka dni temu, a dokładniej we wtorek zagorączkował nam ni z tego ni z owego i od tamtej pory jest marudny i wszystkich gryzie i szczypie i teraz nie wiem czy, aby jakieś paskudztwo nie próbuje go dorwać? Proszę NIE! No nic to... Nie pozostaje nam nic innego jak zacisnąć zęby, obserwować Bartka, przeczekać okres burzowy i z niecierpliwością wypatrywać słoneczka na twarzy naszego mruczącego Kotka. A tymczasem lecę do łóżka korzystać ze snu Bartulka... Dobranoc :)

***

9 komentarzy:

  1. Ojjj współczuję. Pamiętam jak Wandunia przechodziła skoki rozowjowe... najgorszy był lęk separacyjny :/ jako niania miałam z nia nie lada problem, na szczęście po kilku dniach zaczęla reagować na mnie pozytywnie, ale skolei nawet jak miała iść do rąk dziadków to histeryzowala. Mam nadzieję, że znajdziesz jakis sposób na humorki Bartulka ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam 5-letnie dziecko, a dopiero ostatnio zostałam uświadomiona co do skoków rozwojowych :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój mały też maruda i powyższy wykres jest u mnie częstym gościem. Jak Wituś bardzo mi daje w kość to zerkam na obrazek i mówię - o kolejny skok, więc to minie. Co prawda u nas przerwy między skokami to raczej dni a nie tygodnie, ale mam na co winę złożyć :) U nas na marudy czasami pomaga spokój - jak już nic się nie podoba, żadne zabawianie to po prostu kładę synka na kocu na podłodze, daję zabawkę (jedną) i czekam, często po chwili się wycisza

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak : / to trzeba przetrwać :)dzieci uczą nas cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm nie mam zielonego pojecia co mu moze byc bo tak na odleglosc nie idzie nic powiedziec, ale wierze ze go sama wyniuchasz ;)) aha mam pytanko.. jak zrobilas to, ze pod notka pojawiaja ci sie posty ktore warto przeczytac? "You might also like" - o to mi chodzi;)

    OdpowiedzUsuń
  6. a może ząbki będą Bartulkowi się wyżynać ?

    OdpowiedzUsuń
  7. a moze to zabki tak nie daja spokoju Bartkowi? Mam nadzieje ze ta burza niedlugo Wam przejdzie i bedzie fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cierpliwości i wyrozumiałości dla małej marudki życzę. I powiem Ci, że każda z nas na humorki dziecia reaguje, bo inaczej po prostu nie można;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe te tabelki ale to prawda Wytrwalosci mamska wielkiej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)